więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Świetna obsada gwarantuje wielkie emocje. Startuje Grand Prix

2017-04-28, Żużel

Ubiegłoroczny sukces Bartosza Zmarzlika w indywidualnych mistrzostwach świata rozbudził apetyty gorzowskich i polskich kibiców również na tegoroczną rywalizację najlepszych żużlowców w turniejach Grand Prix.

medium_news_header_18251.jpg

Jeden z nich tradycyjnie już pod koniec sierpnia odbędzie się także w Gorzowie, ale do tego czasu będzie wiele okazji, żeby kibicować nie tylko 22-letniemu zawodnikowi Cash Broker Stal. Pierwsza okazja już w sobotę, 29 kwietnia, kiedy to najlepsi spotkają się w Krsko. W tym roku w stawce najlepszych jest aż trzech reprezentantów mistrzów Polski. Obok Bartosza Zmarzlika są jeszcze Niels Kristian Iversen i Martin Vaculik.

Wszystko zweryfikuje tor

Duńczyk z niewielkimi przerwami w Grand Prix startuje od 2006 roku. Przed czterema laty wywalczył brązowy medal. Do tej pory osiem razy stanął na podium w Grand Prix, z czego aż pięciokrotnie wygrywał. Ostatni raz w 2016 roku w Toruniu.

- Nie chciałbym powtórzyć ubiegłorocznego błędu, kiedy to w pierwszych turniejach miałem same kłopoty – mówi popularny PUK. – Dopiero w ostatnich turniejach złapałem właściwy rytm, jeździło mi się znakomicie. Mam nadzieję, że w podobnym stylu zacznę walkę o medal w tym sezonie – wierzy i zwraca uwagę na silną w tym sezonie stawkę zawodników.

- Ciężko jest przewidzieć scenariusz poszczególnych rund. Trudno wskazać faworytów. Myślę, że dopiero po kilku turniejach przekonamy się, którzy żużlowcy mogą błysnąć. Zrobię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony, ale niczego nie obiecuję – dodaje.

Z dużą ostrożnością wypowiada się także Słowak, mający na koncie jedną wygraną w cyklu. Było to w 2012 roku w Gorzowie, gdzie pojechał z rezerwy. Do cyklu, jako stały uczestnik, powraca po czterech latach. - Dla mnie sukcesem będzie przejechanie sezonu zdrowo i zajęcie miejsca w pierwszej ósemce, gwarantującego starty w kolejnym roku. Chcę również cieszyć się jazdą i swoją postawą na torze zyskiwać kolejnych kibiców. Każde miejsce wyższe od ósmego uznam jako spełnienie marzenia, bo to jest elitarny cykl. Tu jeżdżą najlepsi z najlepszych i ciężko jest o każdy punkt – uważa.

Zapewne serca kibiców będą związane z występami biało-czerwonych, których w sumie jest czterech. Trzech mających już starty w tym elitarnym gronie oraz jeden debiutant. Bartosz Zmarzlik do Grand Prix podchodzi z wielkim spokojem, stara się nie wywierać na siebie żadnej presji.   

- Zewsząd słyszę wobec siebie wymagania, pojawiają się nawet głosy, że każde miejsce poniżej trzeciego będzie tragedią – mówi obrońca brązowego medalu. –  Ja mam do tego inne podejście. Nadal chcę się bawić jazdą, zawsze moim celem będzie miejsce w czołowej ósemce. Nie chciałbym być zawodnikiem jednego czy dwóch sezonów. Moim marzeniem jest być w czołówce przez kilkanaście lat, a droga ku temu prowadzi przez stały pobyt w Grand Prix – wyjaśnia i zaraz dodaje, że tak naprawdę wszystko zweryfikuje tor. - Od kilku lat słyszymy, że corocznie obsada jest silniejsza, a jaka jest prawda, okaże się w sportowej rywalizacji – podkreśla.

Dodajmy, że wychowanek gorzowskiej Stali jest bardzo skuteczny, ponieważ w co drugim swoim występie w Grand Prix dochodzi do wyścigu finałowego. Na razie ma na koncie jedno zwycięstwo (Gorzów 2014), raz był drugi (Teterow 2016) i cztery razy plasował się na trzeciej pozycji (Gorzów 2012, Cardiff 2016, Toruń 2016 i Melbourne 2016). Dwukrotnie przyjeżdżał w finałach na końcu stawki (Gorzów 2015-16).

Młode polskie orły

Z biało-czerwonych doświadczenie z jazdy z najlepszymi mają jeszcze Maciej Janowski i Piotr Pawlicki. Ten pierwszy stałym uczestnikiem jest od trzech sezonów. W poprzednim nie utrzymał się, ale dostał od organizatorów stałą dziką kartę i zapowiada, że w tym roku nie będzie już dostarczycielem punktów, jak to bywało w wielu ubiegłorocznych turniejach. Wrocławianin miał już okazję pięciokrotnie stanąć na podium, dwukrotnie na najwyższym jego stopniu.

Ciekawe, jak daleko zajedzie młodszy z braci Pawlickich? Nie brakuje opinii, że talentem przewyższa Zmarzlika i jeżeli zachowa stabilność, to jest w stanie walczyć o medal. Popularny ,,Piter’’ do tej pory raz stanął na podium. Przed rokiem był trzeci w Malilli. Sporo kibice spodziewają się po polskim debiutancie z Zielonej Góry - Patryku Dudku. On podchodzi do cyklu z dużym spokojem.

– Oprócz Warszawy, gdzie pojechałem przed rokiem, nie startowałem na obiektach jednorazowych. Natomiast ze stałych torów nie pamiętam, żebym kiedykolwiek jeździł w Teterowie. Nie powinien mnie ten tor jednak zaskoczyć, bo akurat na niemieckich ścigałem się wielokrotnie i większość jest podobna do siebie – tłumaczy, nie chcąc spekulować, jak wypadnie w ostatecznym rozrachunku.

Dużo zapewne powie nam zbliżająca się szybkimi krokami pierwsza z polskich rund, LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland w Warszawie, którą 13 maja na PGE Narodowym obejrzy komplet publiczności. Jak mówi prezes PZMot. Andrzej Witkowski ta runda zawsze wyzwala dodatkowe pokłady energii wśród wszystkich zawodników.

- Dla nas jest ona o tyle istotna, że chcemy pokazać polskiemu społeczeństwu, jak popularny i ciekawy jest sport żużlowy. Chcemy się pochwalić tłumami kibiców oraz tym, że nasi żużlowcy zaliczają się do światowej czołówki. Nie ukrywam, że bardzo zależy nam na świetnym wyniku Polaków w Warszawie. Oczywiście, że najpiękniej byłoby usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Dwa razy się to nie udało. Może w tym wypadku sprawdzi się przysłowie „do trzech razy sztuka” – wierzy prezes Witkowski.

Co nazwisko, to faworyt

Kiedy spojrzymy na pozostałych dziewięciu stałych uczestników tegorocznej rywalizacji o mistrzostwo świata od razu zauważymy, że co nazwisko to wielka postać speedway’a. Zacznijmy od czterokrotnego indywidualnego mistrza świata Grega Hancocka. Amerykanin, pomimo swoich blisko 47 lat wcale nie chce poprzestać na kolekcjonowaniu tytułów. Marzy mu się piąte złoto. Jeżeli zdobędzie dorówna do Ove Fundina. Na razie Hancock ma w dorobku 202 starty i 66 miejsc na podium. Pomimo tak wspaniałego bilansu musi jednak spodziewać się trudnej przeprawy. Na pewno jednym z kontrkandydatów do złota jest Tai Woffinden. Brytyjczyk ma już na koncie dwa tytuły mistrza świata, przed rokiem był wicemistrzem. W Grand Prix startuje, jednoroczną przerwą, od 2010 roku. Wystąpił w 58 turniejach i 20 razy stanął na podium.

Obu pogodzić może 31-letni Australijczyk Jason Doyle. Miał on wyjątkowego pecha w poprzednim sezonie. Był murowanym faworytem do odebrania złotego medalu, ale ciężki wypadek w Toruniu odebrał mu te marzenia. Doyle nie zdołał zdobyć medalu, choć w dziewięciu turniejach aż sześciokrotnie stawał na podium. Rok wcześniej tylko raz udało mu się zakończył zawody w trójce najlepszych. Ciekawe, jak zaprezentuje się w tym roku Nicki Pedersen. Duńczyk ma już na koncie siedem medali, w tym trzy złote i od dziewięciu lat marzy o ponownym założeniu korony. W 164 turniejach, w których uczestniczył, 47 razy stawał na podium. Po czteroletniej przerwie do grona najlepszych powraca Emil Sajfutdinow. Rosjanin miał dużą szansę zdobycia mistrzowskiego tytułu w 2013 roku. Niestety, wypadek podczas meczu ligowego w Toruniu przekreślił jego nadzieje na sukces. Potem nie ciągnęło go do jazdy z najlepszymi. Dlatego na koncie ma tylko jeden brązowy medal, wywalczony w debiucie w 2009 roku. W 47 turniejach, w jakich do tej pory wystąpił, w 12 stawał na podium. Kolejnym, o którym można powiedzieć, że stać go na wszystko, jest mistrz świata sprzed pięciu lat Chris Holder. Dotychczas pojechał w 74 turniejach. W 19 plasował się w trójce najlepszych.

Ostatni tercet uczestników tworzą zawodnicy o sporym potencjale, ale nie zaliczanych do grona ścisłych faworytów. Szwedzi Antonio Lindbaeck i Fredrik Lindgren niejednokrotnie błysnęli w poszczególnych turniejach, ten pierwszy już 12 razy stawał na podium (w 81 startach), drugi 10 razy (95 występów), ale żaden nie otarł się o podium w końcowej klasyfikacji. To już bliżej medalu był Matej Zagar. Słoweniec w 2014 roku poczynał sobie naprawdę dobrze i zajął piąte miejsce. W następnym roku zdołał wygrać w Warszawie i Gorzowie, co pozwoliło włączyć mu się o walkę o medal, lecz kiepska końcówka spowodowała, że na koniec cyklu spadł na szóste miejsce. Były zawodnik Stali wystąpił w 76 turniejach i 13-krotnie stawał na podium.

Zawodnikami rezerwowymi w cyklu FIM SGP 2017 będą Duńczyk Peter Kildemand, Niemiec Martin Smolinski i Australijczyk Max Fricke

Robert Borowy

Terminarz Grand Prix 2017:

29 kwietnia - Grand Prix Słowenii - Krsko
13 maja - Grand Prix Polski - Warszawa
27 maja - Grand Prix Łotwy - Daugavpils
10 czerwca - Grand Prix Czech - Praga
24 czerwca - Grand Prix Danii - Horsens
22 lipca - Grand Prix Wielkiej Brytanii - Cardiff
12 sierpnia - Grand Prix Szwecji - Malilla
26 sierpnia - Grand Prix Polski - Gorzów
9 września - Grand Prix Niemiec - Teterow
23 września - Grand Prix - Sztokholm
7 października - Grand Prix Polski - Toruń
28 października - Grand Prix Australii – Melbourne

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x