więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Szwedzi pod wrażeniem wyczynu Zmarzlika. To było wielkie show

2017-08-13, Żużel

W sobotę obejrzeliśmy  jeden z najpiękniejszych finałów w historii żużlowego Grand Prix. To co zrobił Bartosz Zmarzlik tak zaskoczyło szwedzkich kibiców, że nie pozostało im nic innego jak tylko złapać się za głowy.

medium_news_header_19297.jpg

Finał tegorocznego Grand Prix Szwecji można porównać przykładowo do tego w 1999 roku we Wrocławiu, kiedy Tomasz Gollob desperackim, ale fenomenalnym atakiem wyprzedził Jimmy Nilsena czy 2011 roku, gdy również w Malilli Jarosław Hampel na ostatnich metrach wyprzedził zaskoczonego Andreasa Jonssona. Komentatorzy szwedzkiej telewizji TV10 stwierdzili, że gospodarze powinni cieszyć się z dwóch miejsc na podium, bo zwycięstwo było poza ich zasięgiem. I szybko dodali, że Bartosz Zmarzlik w finale był nieosiągalny. Również szwedzkie portale i gazety wychwalały gorzowianina pod niebiosa. Pisały o fantastycznym show w wykonaniu 22-latka z Kinic. A sam bohater nie krył wielkiego szczęścia. Natychmiast zaczął udzielać wywiadów w języku angielskim, choć widać było, że jest trochę stremowany. Potem oczywiście znalazł czas na rozmowę z naszym portalem.

- Przyznaję, że w finale interesowało mnie tylko zwycięstwo - nie krył Bartosz Zmarzlik. – Dlatego postawiłem na takie ustawienia sprzętu, żebym mógł osiągnąć najwyższą prędkość jadąc pod płotem. Wiedziałem, że przy krawężniku nic nie zrobię. Tam był mocno przyczepny czarny pas, ale Szwedzi mający lepsze pola startowe od razu tam się usadowili i nie miałbym, jak ich wyprzedzić. Raz spróbowałem, lecz od razu wytraciłem prędkość, dlatego natychmiast ponownie uciekłem na szeroką – opowiada.

Finiszowe metry w wykonaniu gorzowianina były szalone, choć każdy jego ruch w pełni przemyślany. Antonio Lindbaeck po minięciu mety nie krył zaskoczenia. Był przekonany, że Zmarzlik nie zagrozi mu jadąc szerzej.

- Trudno mi zrozumieć, co się stało w tym finale. Przez całe zawody byłem świetnie dopasowany, jeździłem wyśmienicie, do wyścigu finałowego straciłem tylko jeden punkt, kiedy to przegrałem z Maćkiem Janowskim. Na końcu okazało się, że Bartek okazał się sprytniejszy, ale cieszę się z mojego wyniku – dodał Antonio Lindbaeck.

Oficjalna strona Speedway Grand Prix o jeździe w finale Zmarzlika napisała, że był to wyścig zapierający dech w piersiach. I napisała o wielkiej skromności gorzowskiego żużlowca. A sam triumfator z Malilli dodał w rozmowie z nami, że dalej interesuje go czerpanie radości z jazdy.

-  Nie wybiegam do przodu, nie myślę o turnieju w Gorzowie. Na razie koncentruję się na najbliższych startach. Mój sportowy cel jest prosty. Pojechać we wszystkich kolejnych rundach Grand Prix tak jak w Cardiff i Malilli. A co z tego wyjdzie, zobaczymy na koniec sezonu – podkreślił.

W trakcie finałowego biegu prawie cały stadion w Malilli szalał z radości. Szwedzcy kibice jedyne zwycięstwo swojego zawodnika na tym torze widzieli w 2006 roku, kiedy to triumfował Andreas Jonsson. Od tamtej pory corocznie żywią nadzieję, że może teraz się uda, ale najczęściej na przeszkodzie stają im Polacy. Od 2010 roku na obiekcie Dackarny nasi odnieśli pięć zwycięstw.

- To wspaniałe uczucie wygrać z dala od domu – mówi Bartosz Zmarzlik. – Przed trzema laty zwyciężyłem w Gorzowie i do dzisiaj z wielką radością powracam do tamtej chwili. Nie wiedziałem jednak jak smakuje triumf na obcej ziemi. Dzisiaj wiem i chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć – mówi skromnie.

W momencie, gdyż Bartosz Zmarzlik wyprzedził przed metą Lindbaecka nagle na stadionie zapanowała cisza. Jedynie część polskich kibiców zaczęła świętować, miejscowi zaś łapali się za głowy. Nie tego się spodziewali, ale po chwili nagrodzili Polaka brawami. Docenili jego wielką klasę. W parkingu nasz żużlowiec zewsząd zbierał gratulacje i cały czas chodził uśmiechnięty.

-  Cieszę się, że mój sprzęt zaczyna być coraz lepszy. Tutaj bardzo dziękuję moim tunerom: Ryszardowi Kowalskiemu i Flemmingowi Graversenowi. Bardzo mi pomagają, a efekty ich pracy widać na torze. Jeździ mi się zdecydowanie lepiej niż w pierwszej fazie sezonu, choć wtedy ten sprzęt też był dobry. Coś jednak mu brakowało i teraz to ,,coś’’ znaleźliśmy – tłumaczy.

Robert Borowy

Fot. BSI

Po siedmiu turniejach nowym liderem w klasyfikacji generalnej został Maciej Janowski, który zebrał dotychczas 88 punktów. Tuż za nim plasują się Jason Doyle z dorobkiem 83 punktów i Patryk Dudek, mający 80 punktów. Na dalszych miejscach znajdują się: 4. Fredrik Lindgren 76, 5. Tai Woffinden 71, 6. Bartosz Zmarzlik 70, 7. Emil Sajfutdinow 68, 8. Martin Vaculik 59, 9. Antonio Lindback 55, 10. Matej Zagar 51, 11. Chris Holder 50, 12. Piotr Pawlicki 50, 13. Greg Hancock 45, 14. Niels-Kristian Iversen 44, 15. Peter Kildemand 26, 16. Vaclav Milik 13, 17. Nicki Pedersen 8, 18. Maksim Bogdanow 8, 19. Kenneth Bjerre 7 , 20. Przemyslaw Pawlicki 3, 21. Craig Cook 2, 22. Linus Sundstrom 2, 23. Josh Bates 2, 24. Martin Smolinski 1, 25. Nick Skorja 1.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x