Nie chciał jechać, a wygrał deszczowe Grand Prix w Malilli

2018-08-11, Żużel

W szwedzkiej Malilli odbyła się szósta tegoroczna runda indywidualnych mistrzostw świata na żużlu - Grand Prix Skandynawii.

Najlepsi żużlowcy w Grand Prix w Malilli. Od lewej Matej Zagar, Nicki Pedersen i Fredrik Lindgren

Stadion G&B Arena już po raz 13 był miejscem żużlowego Grand Prix. Tym razem szczęście dopisało Nickiemu Pedersenowi, który w wielkim finale wyprzedził Mateja Zagara, Fredrika Lindgrena oraz Martina Vaculika.

Gospodarze, a przede wszystkim szwedzka publiczność bardzo liczyła na zwycięstwo Fredrika Lindgrena, który cały czas walczy o pierwszy dla Szwecji medal w indywidualnych mistrzostwach świata od 2011 roku, kiedy to wicemistrzem świata był Andreas Jonsson. Popularny ,,Fredka'' przed sobotnimi zawodami zapewniał, że skupia się tylko na sobie i nie patrzy na rywali.

- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby odnieść sukces - zapowiadał. - Czas jednak pokaże, na ile mnie tak naprawdę stać. Ponadto moich startów w Grand Prix nie rozpatruję przez pryzmat jednego występu a wszystkich. Na razie za nami jest pięć startów, przed nami kolejnych pięć. Każdy jest ważny. Owszem, tor w Malilli znam doskonale, startowałem tutaj przez siedem sezonów, ale w tym roku jeszcze tu nie byłem. Poza tym wielu zawodników zna tutejszy owal, często jeżdżą, dlatego szanse są naprawdę wyrównane - dodał.

Biało-czerwoni kibice liczyli głównie na Macieja Janowskiego i Patryka Dudka, jeżdżących w Elitserien w miejscowej Dackarnie. Wysokie notowania miał Bartosz Zmarzlik, który triumfował w Malilli przed rokiem. Słowem, zapowiadało się wielkie żużlowe święto i takie było. Oczywiście nie mogło zabraknąć podniebnej niespodzianki, jak to w Malilli. Kiedy jest tam Grand Prix pogoda zawsze musi postraszyć. W przeddzień zawodów prognozy pogody chwilami były fatalne, ale na szczęście w dniu imprezy było trochę lepiej. Do południa była ładna pogoda, ale cztery godziny przed planowanym rozpoczęciem zawodów nad stadionem pojawiły się ciężkie chmury, z których zaczął padać deszcz, chwilami naprawdę rzęsisty. Organizatorzy byli przygotowani na przyjęcie sporej ilości wody, na torze położyli folię i dzięki temu uratowali turniej, który rozpoczął się z blisko z dwugodzinnym opóźnieniem.

W pierwszej serii wygrywali tylko zawodnicy startujący z czwartego pola. W tym gronie był także Bartosz Zmarzlik, który jednocześnie był pierwszym zawodnikiem, który przełamał hegemonię żużlowców jadących w żółtych kaskach. Gorzowianin w drugim swoim starcie zwyciężył z pierwszego pola i po dwóch seriach był liderem razem z Maciejem Janowskim. Obaj Polacy mieli na koncie po dwa zwycięstwa.

Do ich bezpośredniej walki doszło w dwunastym wyścigu, a stawkę uzupełnili mający pięć punktów Patryk Dudek oraz faworyt gospodarzy Fredrik Lindgren. Najlepiej ze startu wyszedł lider Cash Broker Stali i pomimo ciągłych ataków Janowskiego pewnie dowiózł trzecią trójkę do mety. Na drugiej pozycji po trzech seriach plasował się Janowski, zaś na trzeciej ze stratą dwóch punktów do lidera Tai Woffinden i Matej Zagar.

W czwartej serii Zmarzlik stoczył świetny bój z Jasonem Doyle'm o zwycięstwo i w tym momencie stało się jasne, że jedynym, który mógł mu zabrać wygraną w rundzie zasadniczej był Matej Zagar, ponieważ Woffinden i Janowski nie zdobyli w tej serii żadnego punktu. Bardzo dobrze radził sobie również Martin Vaculik, będący o krok od awansu do półfinału.

Do bezpośredniego pojedynku Zmarzlika i Zagara doszło w dziewiętnastym wyścigu. Niespodziankę sprawił jadący z dziką kartą Peter Ljung, który pogodził obu faworytów. Zmarzlik był drugi i podobnie jak niedawno w Cardiff ponownie był najlepszy w fazie zasadniczej. Drugie miejsce zajął Janowski, a trzecie Zagar.

Niestety, w pierwszym półfinale gorzowianin spóźnił start, potem jeszcze dał się wypchnąć w pierwszym łuku Lindgrenowi, a w konsekwencji upadł i został wykluczony. W drugim półfinale odpadli dwaj inni Polacy, ale awansował Vaculik, co było sporą niespodzianką. Słowak potwierdził, że powoli powraca do wysokiej formy, co cieszyć może kibiców Cash Broker Stali Gorzów. Finał zaś to był popis Nicki Pedersena, który przed zawodami długo protestował przeciw rozgrywaniu turnieju. Uważał, że warunki torowe są zbyt niebezpieczne po wielogodzinnych opadach deszczu, a potem świętował sukces.

Robert Borowy

1. Nicki Pedersen - 15 (2,2,2,3,1,2,3)
2. Matej Zagar - 16 (3,1,3,3,1,3,2)
3. Fredrik Lindgren - 13 (2,2,1,2,2,3,1)
4. Martin Vaculik - 10 (3,0,3,2,0,2,0)
5. Bartosz Zmarzlik - 14 (3,3,3,3,2,w)
6. Maciej Janowski - 11 (3,3,2,t,3,0)
7. Patryk Dudek - 10 (2,3,0,1,3,1)
8. Tai Woffinden - 10 (1,3,3,0,2,1)
9. Artiom Łaguta - 6 (0,1,2,3,0)
10. Emil Sajfutdinow - 6 (1,2,2,0,1)
11. Peter Ljung - 5 (0,0,0,2,3)
12. Chris Holder - 5 (0,2,1,2,0)
13. Jason Doyle - 4 (2,0,1,1,t)
14. Oliver Berntzon - 3 (0,3)
15. Craig Cook - 3 (1,t,0,0,2)
16. Przemysław Pawlicki - 3 (1,1,0,0,1)
17. Greg Hancock - 3 (0,1,1,1,0)
18. Joel Kling - 1 (1)

Bieg po biegu:
1. Janowski, Doyle, Cook, Ljung
2. Vaculik, Lindgren, Sajfutdinow, Holder
3. Zagar, Dudek, Woffinden, Łaguta
4. Zmarzlik, Pedersen, Pawlicki, Hancock
5. Zmarzlik, Sajfutdinow, Łaguta, Berntzon
6. Dudek, Holder, Hancock, Doyle
7. Woffinden, Lindgren, Pawlicki, Ljung
8. Janowski, Pedersen, Zagar, Vaculik
9. Woffinden, Pedersen, Holder, Cook
10. Zagar, Sajfutdinow, Doyle, Pawlicki
11. Vaculik, Łaguta, Hancock, Ljung
12. Zmarzlik, Janowski, Lindgren, Dudek
13. Zagar, Lindgren, Hancock, Cook
14. Zmarzlik, Vaculik, Doyle, Woffinden
15. Pedersen, Ljung, Dudek, Sajfutdinow
16. Łaguta, Holder, Kling, Pawlicki
17. Dudek, Cook, Pawlicki, Vaculik
18. Berntzon, Lindgren, Pedersen, Łaguta
19. Ljung, Zmarzlik, Zagar, Holder
20. Janowski, Woffinden, Sajfutdinow, Hancock
21. Lindgren, Pedersen, Woffinden, Zmarzlik (w)
22. Zagar, Vaculik, Dudek, Janowski
Finał: Pedersen, Zagar, Lindgren, Vaculik

Żużel

Robert
Borowy

Znany jest nowy sponsor gorzowskiej rundy Grand Prix!

Pod koniec czerwca na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix. Właśnie poznaliśmy sponsora tych zawodów.