więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Nieoczekiwana zmiana miejsc

2020-03-02, Żużel

Pogoda jeszcze nie zachęca żużlowców do wyjazdu na polskie tory, ale coraz częściej słychać już warkot motocykli w Europie.

Maksym Drabik i Rafał Karczmarz ze złotymi medalami DMŚJ w 2018 roku
Maksym Drabik i Rafał Karczmarz ze złotymi medalami DMŚJ w 2018 roku Fot. Robert Borowy

We Francji od ponad dwóch tygodni trwają rozgrywki ligowe, na innych torach na południu Europy trwają pierwsze jazdy treningowe. Słowem, kwestią czasu jest, kiedy także polscy żużlowcy udadzą się w cieplejsze rejony lub zaczną trenować na własnych obiektach, jeżeli zrobi się nieco cieplej, a przede wszystkim bardziej sucho.

Trzeba przyznać, że mijająca żużlowa zima pod wieloma względami była ciekawa, co nie znaczy, że w przyszłości byśmy chcieli być świadkami podobnych wydarzeń. Jak choćby niekończącej się sprawy Maksyma Drabika i jego problemów z Polską Agencją Antydopingową. Żeby była jasność, wrocławianin nie jest oskarżony o wzięcie środka dopingującego, a o złamanie procedury antydopingowej. Różnica jest znacząca, ale nie zmienia to faktu, że i za ten czyn grozi mu wieloletnie zawieszenie. Sprawa toczy się już od kilku miesięcy i nie widać jej końca. Drabik obecnie nie jest zawieszony, ale – jak słychać – w przypadku rozpoczęcia sezonu ligowego zostanie mu cofnięcia zgoda na jazdę, o ile do tego momentu sprawa nie zostanie zamknięta. Zresztą wrocławianie chyba już się pogodzili z tym, ponieważ Drabik nie pojechał z zespołem na zgrupowanie na Maltę. Pytanie tylko, jaka kara ewentualnie spotka aktualnego mistrza świata juniorów? W kuluarach słychać, że nie będzie to więcej niż dwa lata, a prawdopodobnie skończy się na tym, że utalentowany junior straci tylko najbliższy sezon.

Jeżeli rzeczywiście Drabik nie pojedzie w tym roku, to siła sportowa wicemistrzów Polski z Wrocławia nie będzie już tak duża, jak z nim w składzie. Pojawiły się już nawet głosy, że zamiast walczyć o przynajmniej obronę srebrnego medalu Sparta będzie musiała uważać, żeby nie wylądować w barażach. Zwłaszcza, żużel jest sportem nieprzewidywalnym i wszystko może się zdarzyć, co pokazał zeszłym rok i spadek ekipy Get Well Toruń do pierwszej ligi.

Na drugim biegunie nagle znalazła się truly.work Stal Gorzów. Podopieczni trenera Stanisława Chomskiego jeszcze tydzień temu nie byli wcale faworytami do walki o play off, choć nikt w klubie nie dopuszczał myśli, żeby zabrakło ich zespołu w strefie medalowej. Wiadomo, optymizm zawsze jest czynnikiem wspomagającym i naturalnym jest, że działacze oraz sztab trenerski wyrażali wszędzie daleko idący optymizm, który nie zawsze był podzielanym przez innych, widzących gorzowian raczej w dolnej strefie tabeli. Dlatego prezes stalowców Marek Grzyb cały czas pracował nad… wzmocnieniem zespołu, zdając sobie sprawę, że bez silnej formacji juniorskiej wielkiego wyniku się nie osiągnie. Niemal w ostatniej chwili zdołano porozumieć się z Rafałem Karczmarzem, który – tak przynajmniej można było do tej pory wnioskować – definitywnie odstawił motocykle do warsztatu, choć nigdy tego oficjalnie nie powiedział. Zostawił tym samym lekko uchyloną furtkę i słusznie, bo teraz postanowić ją przejść bez potrzeby szukania kluczy.

Powrót do zespołu Karczmarza, przynajmniej teoretycznie, powoduje że Stal jest w tej chwili kompletną drużyną, mogącą walczyć o medal. Oczywiście pod warunkiem, że Karczmarz będzie dobrze przygotowany do sezonu i będzie jeździł na swoim przynajmniej normalnym poziomie.

Te dwa zdarzenia pokazują, jak niewiele trzeba, żeby porządnie ,,zamieszać’’ w żużlowym kotle. Jak zauważa Jerzy Synowiec, były prezes Stali Gorzów, praktycznie wszystkie ekstraligowe zespoły zbudowały bardzo wąskie, a przez to wyrównane składy i wystarczy wypadnięcie jednego zawodnika a potencjał danej drużyny na tle pozostałych może gwałtownie ulec zmianie.

- Oczywiście nikomu nie życzę niczego złego, lecz do rozpoczęcia sezonu pozostało jeszcze trochę czasu i jeszcze w trakcie przygotowań mogą pojawić się nieprzewidziane kłopoty ––  Nie tylko na torze. Taki jest ten sport. Oby ten limit urazów i innych zdarzeń został już wyczerpany, ale na razie nie wytypuję swoich faworytów, a dopiero po pierwszych jazdach na torze. Od razu przyznaję, że w tym sezonie o trafienie medalistów będzie zdecydowanie trudniej niż w poprzednich latach – dodał były sternik Stali.

Początek rozgrywek ligowych 5 kwietnia, ale wcześniej czekają nas sparingi oraz memoriał Edwarda Jancarza.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x