Filipiak wspomina, a Chomski zmienia

2020-07-10, Żużel

W niedzielę, 12 lipca RM Solar Falubaz Zielona Góra podejmie na własnym torze zespół Moich Bermudów Stali Gorzów w 99. derbach lubuskich.

Tym razem trybuny zielonogórskiego stadionu nie będą tak szczelnie wypełnione Fot. Robert Borowy

Nadchodzący pojedynek zapowiada się – jak zawsze w przypadków derbów – ciekawie, choć faworytem wydają się być gospodarze, którzy w dotychczasowych meczach wywalczyli już pięć punktów. Podopieczni trenera Stanisława Chomskiego nie wzbogacili jeszcze swojego dorobku punktowego, choć nadal nie wiadomo, jak zostanie zweryfikowane ostatnie ich spotkanie z Włókniarzem Częstochowa. Jeżeli wynik zostanie podtrzymany z toru stalowcy dopiszą sobie do dorobku dwa oczka.

- Bez względu na dotychczasowy dorobek punktowy obu drużyn uważam, że będzie to wyrównany i dobry mecz. Myślę, że Falubaz wygra, ale niewielką różnicą. Stawiam na 47:43 dla nich – mówi nam Zbigniew Filipiak, jedna z legend zielonogórskiego klubu.

Zbigniew Filipiak z chęcią powraca do historii i derbowych meczów, w których miał okazję startować. Mówi, że bardzo dobrze zawsze jeździło mu się w Gorzowie i jego marzeniem było choć raz wygrać z Falubazem na stadionie przy ul. Śląskiej.

- Za czasów moich startów nie udało się, bo pierwszy raz na wyjeździe wygraliśmy w 1981 roku w Poznaniu, ale nie jechałem w tamtym meczu. Rok później zwyciężyliśmy wreszcie w Gorzowie, lecz ja już zakończyłem karierę – przypomina.

Zapytany z kolei, dlaczego na linii Zielona Góra-Gorzów trwały wtedy tarcia tylko się uśmiechnął i powiedział:

- Trudno jednoznacznie stwierdzić. Faktem jest, że gorzowianie, oczywiście nie mówię o zawodnikach, ale całej społeczności, mieli ciągłe pretensje, że Zielona Góra była stolicą województwa i większość rzeczy zagarniała do siebie. To się trochę zmieniło po 1975 roku, gdy powołano nowe województwa i rozdzielono Gorzów od Zielonej Góry. Z drugiej strony gorzowianie byli dumni, że mają tramwaje, a my ich nie mieliśmy. Ja do tego wszystkiego podchodziłem z dużym uśmiechem, gdyż utrzymywałem bardzo dobre relacje z chłopakami z Gorzowa. Szczególnie z Jancarzem. Parę razy pomógł mi podczas różnych startów, szczególnie międzynarodowych. On miał zmysł, wiedział, jakie stosować ustawienia i dzielił się swoimi uwagami – podkreśla.

Romantyczne czasy są już za nami, teraz czeka nas twarda walka o każdy metr toru. Gorzowianie zgłosili co prawda do oficjalnego składu Krzysztofa Kasprzaka, ale również oficjalnie poinformowali, że w jego miejsce pojedzie Jack Holder. Oczywiście pod warunkiem, że Australijczyk będzie gotowy do jazdy po sobotnim meczu w pierwszej lidze, gdzie pojedzie w barwach Apatora Toruń. Jeżeli natomiast nie ujrzymy Kasprzaka, to będzie pierwszy przypadek w czasach jego startów w Gorzowie, kiedy zawodnik ten zostanie odsunięty od składu ze względu na słabszą dyspozycję. Trzeba przyznać, że byłaby to również wyjątkowo odważna decyzja trenera Chomskiego, zwłaszcza że nic nie wiemy na temat dyspozycji Nielsa Kristiana Iversena, a w takim przypadku Duńczyk prawdopodobnie pojedzie, chyba, że Chomski zaskoczy ponownie i wystawi zastępstwo zawodnika. Jest to jednak mało prawdopodobne.

Robert Borowy

RM SOLAR FALUBAZ ZIELONA GÓRA - MOJE BERMUDY STAL GORZÓW

Niedziela (12.07), godz. 19.15

FALUBAZ: 9. Lindback, 10. Vaculik, 11. Protasiewicz, 12. Jepsen Jensen, 13. Dudek, 14. Krakowiak, 15. Pawliczak.

STAL: 1. K. Kasprzak (J. Holder), 2. Iversen, 3. Thomsen, 4. Woźniak, 5. Zmarzlik, 6. Karczmarz, 7. Jasiński.