więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Żużlowcy Stali dalej mają pod górkę

2020-07-27, Żużel

Na wyjątkową odporność zostali wystawieni w tym sezonie kibice gorzowskich żużlowców.

medium_news_header_28143.jpg

Ostatnie mecze z udziałem Moich Bermudów Stali przynoszą zaskakujące zwroty sytuacji, choć nie zawsze jest to związane z emocjami sportowymi. Trudno oczywiście winić zawodników za spaloną rozdzielnię w trakcie spotkania z Włókniarzem Częstochowa czy rozpadający się tor w Grudziądzu, ale faktem jest, że tych ponadplanowych ,,emocji’’ jest już w nadmiarze.

Prezes Moich Bermudów Stali Gorzów Marek Grzyb przyznał po powrocie z Grudziądza, że nie wie do końca, co było powodem przerwania spotkania, choć oczywiście widział doskonale, że nawierzchnia toru bardzo mocno się rozerwała i pojawiło się kilka niebezpiecznych miejsc.

- Moim zdaniem na pewno wpływu na zachowanie toru nie miały opady deszczu, zarówno te przed meczem, jak i w jego trakcie – mówi. – Kłopoty wzięły się dużo wcześniej niż dopiero po wypadku Rafała Karczmarza w dziesiątym biegu. Już wypadek Pedersena z Thomsenem mógł być takim sygnałem ostrzegawczym, że coś z tym torem nie dzieje się najlepiej. Im było dalej w las, tym mieliśmy pogarszającą się sytuację. Sugestie naszego sztabu szkoleniowego odnośnie poprawienia nawierzchni nie były brane pod uwagę – przyznaje.

Co dalej? Tego w tej chwili chyba nie wie nikt. Dla Grudziądza sprawa jest oczywista, ale dla innych obserwatorów póki wynik meczu nie zostanie zweryfikowany wszystko może się jeszcze wydarzyć. Przez słowo ,,wszystko’’ niektórzy mogą rozumieć walkower dla gorzowskiej drużyny za źle przygotowany tor, ale regulamin w tej kwesti jest dziwnie skonstruowany i to sędzia powinien zarządzić taką decyzję na stadionie. Skoro nie zrobił, to wynik zapewne pozostanie zaliczony, choć nikt chyba nie uwierzy w to, że niewielkie opady, jakie były w Grudziądzu przez meczem, a potem w jego trakcie przyczyniły się do zupełnego rozwarstwienia nawierzchni. To nie były jedynie dwie dziurki, jak próbował wszystkim wmówić trener miejscowych Robert Kempiński. Mógł on posłuchać choćby Nicki Pedersena. Duńczyk, choć zdobył w trzech biegach komplet punktów (z bonusem), przyznał, że tor jest ciężki i żeby go ponownie zrobić, trzeba na nowo po prostu go ułożyć. A jest to praca już na kilka godzin, a nie na regulaminowe 30 minut.

– Będziemy walczyli o swoje, ale diabeł często tkwi w szczegółach i nie wiem, jak tym razem będą interpretowane przepisy regulaminu – kontynuuje prezes Stali. - W przypadku meczu w Grudziądzu ktoś odpowiadał za przygotowanie toru i w moim odczuciu pojedynek ten wcale się nie zakończył. Takim sygnałem niech będzie bardzo szybka i słuszna reakcja zarządu Speedway Ekstraligi, który w trybie natychmiastowym zawiesił arbitra, choć ten – jak zrozumiałem – zatwierdził wynik jako końcowy. Mam nadzieję, że podchodząc do weryfikacji tego co widzieliśmy w Grudziądzu, zostaną wzięte pod uwagę wszystkie aspekty. Nie chciałbym tutaj sugerować rozwiązania ani tym bardziej wpływać na decyzję władz ligi – kończy.

To już drugie spotkanie w tym miesiącu z udziałem zespołu Moich Bermudów Stali Gorzów, które wzbudziło liczne kontrowersje. Pierwsze, rozegrane 3 lipca w Gorzowie z Eltroksem Włókniarzem Częstochowa zostało przerwane po dziesiątym wyścigu i już wiemy, że zostanie powtórzone 10 sierpnia. A jak będzie z meczem w Grudziądzu?

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x