Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Dusińska: To opinie z dalekiej przeszłości, dziś zupełnie nieaktualne

2022-02-23, Nasze rozmowy

Z Agatą Dusińską, prezesem Gorzowskiego Rynku Hurtowego, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_32871.jpeg
Fot. GRH

- W połowie stycznia Gorzowski Rynek Hurtowy obchodził 25-lecie działalności. W jakiej kondycji znajduje się obecnie spółka?

- Powiedziałabym, że nadal jesteśmy niespełnieni, ale mamy w sobie dużo energii; będziemy dalej się rozwijać i to na wielu płaszczyznach. W tej chwili prowadzimy kilka inwestycji, które w niedługim czasie zakończymy, dzięki którym jeszcze bardziej będziemy poszerzać naszą działalność.

- Może kilka zdań więcej na ten temat?

- W naszych obiektach przy ul. Targowej przygotowujemy kolejne powierzchnie handlowe pod wynajem dla sklepów. Ci, którzy odwiedzają naszą halę, bo znajdujące się tam sklepy cały czas pracują, widzą w jak dużym zakresie są tam teraz prowadzone prace budowlane.  To jedna z największych inwestycji w historii firmy. Druga ma związek z poszerzeniem komunalnego cmentarza i utworzeniem nowych miejsc handlowych. Wiadomo już, że pojawią się nowe wejścia do nekropolii i zabiegamy o utworzenie nowej przestrzeni dla najemców. To nie wszystko, bo systematycznie przejmujemy od miasta różne inne zadania i zapewne podobnie będzie w tym roku. To efekt m.in. pozytywnych ocen, jakie zebraliśmy za przygotowanie w grudniu ozdób świątecznych i dekoracji przy ulicy Sikorskiego.

- Przez minione ćwierćwiecze GRH przechodziło różne koleje losów. Pamiętam, jak pojawiały się głosy o jego likwidacji. Dzisiaj chyba nikt już o tym nie mówi?

- To opinie z dalekiej przeszłości, dziś zupełnie nieaktualne. Mamy świetny zespół, a wszelkie nasze działania w rożnych obszarach, w tym marketingowe, doprowadziły do tego, że nasza podstawowa działalność, czyli prowadzenie targowiska, ma się znakomicie. Postawiliśmy na promocję lokalnych producentów i to spowodowało, że dzisiaj ryneczek przy Jerzego jest bardzo oblegany.

- Jak bardzo?

- Dam prosty przykład. Jeszcze kilka lat temu w okresie zimowym targowisko było zajęte w połowie, wszyscy czekali na przyjście wiosny. Dzięki naszym wysiłkom dzisiaj nawet w styczniu i w lutym mamy wynajęte wszystkie miejsca do handlu. Poszerzyliśmy też ofertę o jeszcze jeden dzień, bo handel jest prowadzony także w soboty.

- A jak zmieniły się gusta kupujących?

- Radykalnie. Żeby zapełnić ryneczek handlującymi musieliśmy zachęcić kupujących, przekonać ich, że lokalne produkty pod każdym względem są bardzo dobre, wartościowe, smaczne i atrakcyjne cenowo. Jeszcze kilka lat temu na rynek przyjeżdżali ci, co przyjeżdżali zawsze. Brakowało nowego klienta. To bardzo mocno zmieniło się, co potwierdzają nam handlowcy. Naprawdę cieszymy się, że to targowisko z takiego zwykłego, miejskiego, przekształciło się w miejsce, gdzie robienie zakupów stało się modą. I to nie są moje słowa, ale wielu ludzi. W tym wielu znanych gorzowian, którzy często do nas przyjeżdżają, żeby kupić świeże owoce czy warzywa.

 

PRZECZYTAJ:

Wystartowała wspaniała akcja Stilonu!

 

- Może to efekt zmiany stylu żywienia?

- Na pewno, ale to dobrze, że się do tego przyczyniamy. Przypomnę, że z naszymi akcjami promocyjnymi jeździmy po całym mieście. W ubiegłym roku ze zdrowymi kanapkami wybraliśmy się aż na Manhattan i przekonaliśmy wtedy trochę osób, aby po świeże owoce i warzywa przynajmniej raz w tygodniu przyjeżdżały na Zawarcie, na Jerzego.

- Każdy rok niesie ze sobą nowe hasło w działalności spółki. Przed rokiem było to ,,Rok warzyw i owoców’’. W tym roku GRH postawiło na dosyć proste, ale bardzo ciekawe w odbiorze powiedzenie ,,Zdrowo i lokalnie od 25 lat’’.

- Tym krótkim stwierdzeniem chcemy z jednej strony przypominać klientom o naszym pięknym jubileuszu, a z drugiej cały czas wskazywać na naszą lokalność, jeżeli chodzi o produkty rolne.

- A co ze świętowaniem jubileuszu? Wiadomo, że teraz na przeszkodzie stanęła pandemia, ale rok jest długi.

- Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z naszymi planami, to pod koniec czerwca przewidujemy duże wydarzenie kulinarne, które będzie skierowane do mieszkańców z okazji naszego jubileuszu. Nie zabraknie nas 2 lipca, na „urodzinach” miasta. Będzie sporo niespodzianek, skierowanych też do gości z Polski, ale aby się udały, jeszcze za wcześnie, abym o nich mówiła.

- Skoro mowa o eventach trzeba zwrócić uwagę, że w ostatnich latach sporo takich wydarzeń organizujecie we współpracy z Zespołem Szkół Gastronomicznych. Jak do tego doszło?

- Pomysł sformalizowaliśmy podpisaniem umowy o współpracy, w obecności prezydenta Jacka Wójcickiego, we wrześniu 2020 roku. Dzisiaj wiem, że był to strzał w dziesiątkę; my promujemy zdrową żywność, pochodzącą od lokalnych dostawców, a gorzowscy uczniowie i ich nauczyciele, znani szefowie kuchni, tworzą z niej smaczne i zdrowe jedzenie.

Nam bardzo zależy na pokazaniu umiejętności i dorobku uczniów „gastronomika”. To są utalentowani młodzi ludzie, a ich miasto jest najlepszym miejscem do ich promocji. Jako spółka wspieramy też organizację różnych konkursów kulinarnych, odbywających się z inicjatywy szkoły. Tradycją już się stało, że jesteśmy fundatorami nagród w konkursach cukierniczych, bo bardzo nam zależy na rozwijaniu tego zawodu.

- Skąd biorą się pomysły na tematykę wspólnych działań z producentami i uczniami?

- Nie uwierzy pan; często pochodzą od handlujących na ryneczku i od ich klientów, dlatego najczęściej właśnie tam gotujemy. Wspiera nas Urząd Miasta w Gorzowie, bo wiele rzeczy robimy razem. Przykładem niech będzie częstowanie świeżymi owocami uczestników koncertów z cyklu „Dobry wieczór Gorzów”, czy wyjeżdżających na wycieczkę Pionierów Miasta.

- Jeżeli rośnie liczna handlowców i klientów na ryneczku przy Jerzego, to jaka czeka przyszłość tego miejsca, żeby zadowolić wszystkich chętnych?

- Nie widzimy potrzeby, przynajmniej na obecnym etapie, wychodzenia z naszą propozycją w inne miejsca, gdyż handel osiedlowy w Gorzowie jest w miarę wypracowany, działa dobrze, a i pewna tradycja też się wytworzyła i nie należy w nią ingerować.

 

PRZECZYTAJ:

Dolne tarasy na bulwarze już pod wodą

 

- Dzisiaj modne stają się tak zwane eko-rynki. Czy coś takiego w przypadku GRH wchodziłoby w rachubę?

-  Rzeczywiście spotykam się z pytaniem, czy nie powinniśmy zorganizować w inne dni lub w innym miejscu, rynku ekologicznego. Ale przecież na naszym ryneczku jest tak dużo producentów ekologicznej żywności, że tworzenie czegoś zupełnie nowego byłoby powielaniem tego co już mamy. U nas eko-targi są w każdy poniedziałek, środę, piątek i sobotę… (śmiech)

- Powtórzę jednak wcześniejsze pytanie, co w takim razie zrobić, żeby zadowolić handlowców i klientów w sytuacji, kiedy rynek nie może już przyjąć więcej chętnych?

- Jeżeli zainteresowanie naszą ofertą będzie stale rosło, to w porozumieniu z miastem będziemy szukali satysfakcjonującego rozwiązania. Może wydłużymy godziny handlu, może wprowadzimy kolejny dzień tygodnia jako targowy. Na pewno będziemy reagowali adekwatnie do sytuacji i aby zadowolić klientów, bo oni w tym wszystkim są najważniejsi.

- Sporo rozmawiamy o bliższej i dalszej przyszłości, to zapytam o najbliższe wydarzenia, jakie przygotowuje GRH w związku z powoli zbliżającą się wiosną?

- Będziemy chcieli zaakcentować pojawienie się nowalijek, przypomnieć, jakie to „bomby” witaminowe. Rozpoczniemy też prezentację naszych największych dostawców, gospodarstw, które są na rynku od wielu lat i dostarczają produkty wysokiej jakości. Jubileusz 25-lecia jest doskonałą okazją, żeby pochwalić się także naszymi kontrahentami, dzięki którym działamy, a klienci mają zdrową i smaczną żywność.

- Zmieńmy na koniec temat. Jak na co dzień wygląda porządek na bulwarze, za który GRH odpowiada, od chwili wprowadzenia uchwały zezwalającej na spożywanie tam głównie piwa, bo mówimy o alkoholach o zawartości do ośmiu procent?

- Sezon zimowy bardzo się różni od sezonu letniego; zima nie sprzyja biesiadowaniu nad rzeką, wiosną czy latem jest inaczej. Wychodzę z założenia, że ludzi trzeba zachęcać do utrzymywania porządku, edukacja jest lepsza niż karanie. Samym karaniem niewiele wskóramy i dlatego cały czas zachęcamy do dbania o porządku. A przecież niewiele trzeba, wystarczy włożyć butelkę czy puszkę do kosza. I coraz częściej obserwujemy, że mieszkańcy zostawiają po sobie porządek, a kosze są pełne. Wiosną na pewno dostawimy kolejne pojemniki, w tym z podziałem na frakcje.

- Kiedyś w wodzie lądowały umieszczone na bulwarze koła ratownicze. Jak to w ostatnim czasie wyglądało?

- Nie mieliśmy żadnych incydentów, wcześniejsze apele poskutkowały, bo uświadomiły wszystkim, że takie koło może w każdej chwili komuś uratować życie.

- Janusz powraca na bulwar?

- Janusz był w renowacji i już siedzi w swoim fotelu.  Razem z innymi gorzowianami nie może doczekać się wiosny.

- Dziękuję za rozmowę.

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x