Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Może patologia jest w innym miejscu?

2012-09-05, Nasze rozmowy

Z Elżbietą Płonką, radną sejmiku woj. lubuskiego, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_1353.jpg

- Jak pani postrzega to, co się obecnie dzieje w gorzowskim szpitalu?

- Z dużym niepokojem obserwuję to, co tam się dzieje. Widzę jak są traktowani koledzy lekarze, szczególnie niektórzy ordynatorzy. Powiedzieć, że mało kulturalnie, to bardzo delikatne określenie. Jak można oceniać to, że doktor Gajewski odszedł na zasadzie „proszę zejść z dyżuru i natychmiast opuścić szpital” z zakazem wstępu na teren szpitalu? To już jest skandal. Można jeszcze było go wyprowadzić siłą, jak przestępcę.
Patrząc szerzej widzę destrukcję. Obawiam się mocno o poziom usług, bo jeżeli odchodzą doświadczeni lekarze, to istnieje zagrożenie dla przyszłorocznych kontraktów z NFZ, a nawet może wykonania tegorocznego, gdyż potrzeba określonych specjalistów, żeby spełnić wszystkie warunki kontraktu. A to może oznaczać mniej pieniędzy, których ten szpital tak bardzo potrzebuje.

- Dyrektor Marek Twardowski broni się tym, że szpital jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej i pilnie potrzebne są działania ograniczające koszty i przygotowujące grunt do przekształcenia w spółkę prawa handlowego.

- Ale na czym to przekształcenie ma polegać? Czy to oznacza ograniczenie jego dotychczasowej funkcji, zakresu działania? Jakie usługi będą tam wykonywane, z jakich zrezygnuje? Tego nie wiemy. A wygląda, wszystko przynajmniej na to wskazuje, że szpital ma być ograniczony. Bez specjalistów nie będzie mógł świadczyć określonych usług i NFZ nie podpisze kontraktów, przy których szpital nie będzie w stanie spełnić określonych wymogów. I chodzić może już nie tylko o chirurgię dziecięcą, ale i urologię, kardiologię czy może nawet internę. To może być początek końca tego szpitala.

- Może być jeszcze inny ratunek dla tego szpitala, poza przekształceniem w spółkę prawa handlowego?

- Uważam, ze tak. Jeżeli dotychczasowe zarządzanie było niewłaściwe, to proszę pokazać gdzie było niewłaściwe. Na razie jednak słyszymy tylko, że to, co się tam dzieje, to patologia, patologia i patologia. Proszę o konkrety. Gdzie ta patologia, na czym polega? A może ta patologia jest w innym miejscu? W tym szpitalu wzrosły koszty obsługi długu. Dlaczego wzrosły? Nie ma żadnej analizy przepływów finansowych, a jest niezbędna, by dyskutować o sytuacji szpitala.

- W tych realiach ekonomicznych, przy tych uwarunkowaniach prawnych oraz presji politycznej jest to jeszcze możliwa zmiana uchwały intencyjnej, jaką przyjął sejmik pod naciskiem zarządu województwa?

- Jest możliwa, sejmik zawsze może zmienić decyzję. Tym bardziej, że wielu radnych było jej przeciwnych. Ta decyzja miała dać możliwość pozyskania przez samorząd województwa 150 milionów na przekształcenie szpitala w spółkę i jego oddłużenie. Ale nie wiem czy to jest realne. Może więc być tak, że przekształcimy szpital w spółkę i pieniędzy w tej wysokości nie dostaniemy. Co wówczas? Poza tym nie znamy żadnych szczegółów tego planu, jest tutaj zbyt wiele niewiadomych, niepewności.

- Była pani wicemarszałkiem, odpowiadała za służbę zdrowia, w tym za ten szpital i nie ma pani sobie nic do zarzucenia?

- Nie. Zastałam szpital z 309 milionami długu, zostawiłam z długiem na poziomie 240 milionów. Przy czym tylko 21 milionów wyniosła pomoc z budżetu państwa. Nie zmarnowaliśmy więc tego czasu. Musieliśmy dokończyć potężną restrukturyzację, bo alternatywą było zamkniecie tego szpitala i zarząd komisaryczny w województwie, na które spadłoby to zadłużenie. Działaliśmy pod presją czasu, ale posuwaliśmy się do przodu.

-Może gdyby wówczas jeszcze energiczniej, bardziej zdecydowanie zabrano się za naprawę sytuacji tego szpitala, dziś nie byłoby konieczne jego przekształcenie w spółkę?

- Nadal nie widzę tej konieczności. Jeszcze raz powtarzam: trzeba sprawdzić przepływy finansowe, uporządkować gospodarkę finansami a nie rozwalać publiczny szpital.

- Może jednak dyrektor Marek Twardowski ma odwagę i determinację, żeby zrobić to, co po prostu koniecznie trzeba zrobić?

- Dyrektor Twardowski niczego nie porządkuje, on jedynie mechanicznie tnie koszty, łącznie z wynagrodzeniami, nie oglądając się na skutki. To nie jest porządkowanie spraw szpitala i jego finansów. Za chwilę może się okazać, że zabraknie pieniędzy na spłatę kolejnej raty zadłużenia dla ZUS i zawali się cały układ porozumienia w tej sprawie. Wtedy do szpitala wejdzie komornik i zażąda takich pieniędzy, których szpital nie ma.

- To kim jest Marek Twardowski w roli dyrektora gorzowskiego szpitala?

- Politycznym nominatem, który wykonuje polityczne dyspozycje zarządu województwa. Dla mnie nie ma on wystarczającej wiedzy, doświadczenia i kompetencji do kierowania tym szpitalem.

- Daje się pogodzić stanowisko dyrektora szpitala z funkcją pełnomocnika Uniwersytetu Zielonogórskiego do spraw utworzenia wydziału lekarskiego, czemu mocno się dziwi m.in. poseł Krystyna Sibińska?

- Absolutnie tego nie daje się pogodzić, bo to są tak odległe od siebie zadania, że nawet tego sobie nie wyobrażam. Jestem tym zdumiona, wręcz zszokowana, bo wcześniej o tym nie wiedziałam. To trzeba wyjaśnić i być może potrzebny będzie wniosek o odwołanie dyrektora Twardowskiego.

- Wielu specjalistów powiada, że ten wydział na tym uniwersytecie jest mrzonką, za którą przyjdzie nam wszystkim słono zapłacić.

- Niewątpliwe tworzenie tego wydziału mocno obciąży budżet województwa. I to bardziej niż się niektórym wydaje czy o tym mówią. Uważam to przedsięwzięcie za wręcz niewykonalne. Dlatego się pytam: jak długo jeszcze będzie zarządzał tym województwem tak nieodpowiedzialny zarząd?

- Podziela pani pogląd doktora Gajewskiego, że rządy Marka Twardowskiego mogą sprowadzić gorzowski szpital do rangi szpitala powiatowego, przy jednoczesnym rozwoju szpitalnictwa na południu regionu?

- To prawdopodobny scenariusz i realne zagrożenie. Obawiam się, że to jest wręcz kierunek działania obecnego zarządu i dyrektora Marka Twardowskiego.

- Dlaczego gorzowscy politycy – od lewa do prawa - zachowują się tak biernie wobec tego, co się dzieje, choć mniej lub bardziej przyznają, że źle się dzieje w szpitalu?

- Przepraszam, na sesji rady miasta poseł Elżbieta Rafalska głośno o tym mówiła, ale przeszło to bez większego echa. Ja się pytam gdzie jest gorzowska Platforma Obywatelska? To przecież PO odpowiada za sejmik, zarząd województwa i za szpital.

- Związkowcy w szpitalu także zachowują się dosyć pasywnie. Nie dziwi to pani?

- Dziwi, bo jeszcze nigdy przy tak dużych problemach szpitala nie zachowywali się tak biernie. I nie wiem dlaczego.

- Czyli najlepiej byłoby, gdyby zastrajkowali pacjenci, przestali chorować i nie zgłaszali się do szpitala?

- Także chciałabym tego, ale to niemożliwe. Dlatego potrzebne są tutaj poważne działania i poważne decyzje, bo ten szpital jest nam bardzo potrzebny.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x