Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

Dopóki będzie perspektywa finansowa

2012-11-14, Nasze rozmowy

Z Tomaszem Gierczakiem, byłym członkiem zarządu województwa, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_2027.jpg

- Dlaczego zrezygnował pan ze stanowiska w zarządzie?

- Uznałem, że będę lepiej się realizował w Gorzowie, tu na miejscu, bliżej rodziny. Można przecież robić inne rzeczy.

- A nie było tak, że wymuszono  na panu rezygnację?

- Nic takiego nie miało miejsce. Po prostu po roku pracy w zarządzie województwa stwierdziłem, że pora jednak znaleźć pracę bliżej domu i bliżej swojego środowiska politycznego, jakim jest gorzowska platforma, z którą się utożsamiam.

- Afera w gorzowskiej PO z tzw. martwymi duszami nie miała w tym przypadku żadnego znaczenia?

- Nie. Inna sprawa, że ta afera ciągnie się już drugi rok, za długo to trwa. Prokuratorzy nadal prowadzą postępowanie i nie wiadomo czym się ona skończy.

- Nie żałuje pan swojej decyzji?

- Wcale. Patrząc z perspektywy czasu dobrze oceniam tamtą decyzję, aczkolwiek doceniam także doświadczenie i wiedzę, jaką wówczas zdobyłem. Jednakże, gdybym jeszcze raz miał podejmować decyzję, to byłaby taka sama.

- Ale ma pan świadomość, że pańska decyzja osłabiła wpływy Gorzowa w zarządzie województwa i urzędzie marszałkowskim?

- W pewien sposób może tak, ale też nigdy nie były one wielkie. Poza tym, z pewnymi decyzjami zarządu moje gorzowskie środowisko polityczne nie zgadzało się i nie zgadza nadal, co również wpłynęło na moją decyzję o rezygnacji.

- Na ile ten zarząd jest lubuski, a na ile jednak zielonogórski w swoich działaniach?

- Wszystko tam dzieje się według powiedzenia, że koszula bliższa ciału. I wcale nie chodzi tylko o członków zarządu, ale również o dyrektorów departamentów, urzędników niższego szczebla. To oni przygotowują decyzje zarządu, to oni często decydują, że dzieje się tak a nie inaczej. A ponieważ w zdecydowanej większości pochodzą z Zielonej Góry i okolic, to i Zielona Góra jest im zwyczajnie bliższa. Jeśli mają na przykład zorganizować jakąś imprezę, to jest dla nich oczywiste i naturalne, że wybiorą do tego miejsce w Zielonej Górze lub w jednym z miast na południu regionu, bo jest im znane, bliższe i bardziej im odpowiada.

- Czyli nie doceniamy roli i znaczenia urzędników urzędu marszałkowskiego, którzy  chcą czy nie chcą, ale uprawiają jednak swoją politykę?

- Trudno się temu dziwić. Zarząd podejmuje najważniejsze decyzje i stara się mniej lub bardziej uwzględniać różne aspekty i skutki swoich decyzji. Natomiast urzędnicy nie patrzą tak szeroko i daleko.

- Jako członek zarządu odpowiadał pan m.in. za ochronę zdrowia, w tym szpitale. Polityka zarządu PO-PSL wobec gorzowskiego szpitala była i jest właściwa?

- Sytuacja gorzowskiego szpitala była i jest bardzo trudna. Przekształcenie jest konieczne, choć może budzić różne emocje i kontrowersje. Dlatego ważne było, żeby była zgoda społeczna wokół tego procesu przekształcenia.

- Ale tej zgody nie było.

- To jest największy problem, największy minus związany z zarządzaniem szpitala. Dyrektor Marek Twardowski nie zadbał na początku o taką zgodę i narobił sobie i innym kłopotów. Mimo iż jestem za przekształceniem, bo nie widzę alternatywy, nie podobało mi się wiele decyzji i działań dyrektora. Przede wszystkim zabrakło dialogu z jego strony, za mocno przeciągnął strunę i zrodził się opór - nawet ze strony ludzi, którzy  wcześniej byli mu życzliwi. Chodzi tu m.in. o odwołanie rady społecznej, o sposób komunikowania się z załogą, o formę zwolnienia doktora Gajewskiego. To było niepotrzebne i szkodliwe dla sprawy przekształcenia szpitala w spółkę. Zabrakło tu zrozumienia miejsca i sytuacji, taktu i nie było chęci do dialogu. Stąd ten brak akceptacji do formy i metod działania dyrektora, a nie celu jaki przed nim stoi. Na szczęście trochę się to zmieniło, atmosfera się polepszyła i miejmy nadzieję, że będzie już tylko lepiej pod tym względem.

- Wszyscy jednak domagają się gwarancji, że po przekształceniu szpital nadal będzie się rozwijał, że zakres i poziom świadczonych usług medycznych nie będzie przynajmniej mniejszy niż obecnie. Są możliwe takie gwarancje?

- Jeżeli szpital po przekształceniu ma normalnie funkcjonować, to tylko wtedy, jeżeli nie będzie obarczony żadnym balastem zadłużenia. W planie przekształcenia i dalszego funkcjonowania szpitala zapisano takie zalecenia, włącznie ze stwierdzeniem, że szpitalna spółka powinna na starcie posiadać wolne środki obrotowe w wysokości 15 milionów złotych. Realizacja tego zapisu, potwierdzona przez zarząd województwa i sejmik może być taką gwarancją.

- I to będą wystarczające gwarancje?

- Zobowiązania dyrektora i zarządu województwa są tutaj właściwie jedyną i najważniejszą gwarancją. Nawet jeśli  zmieni się zarząd, co jest przecież w każdej chwili możliwe, pozostanie organ władzy samorządowej i obowiązuje tutaj ciągłość zobowiązań.

- Jak na tle gorzowskiego szpitala wygląda zielonogórski?

- Z tego co wiem, na podstawie dostępnych danych, to bieżący bilans gorzowskiego szpitala jest lepszy. Po ośmiu miesiącach strata naszego szpitala wynosi kilka milionów złotych, natomiast szpital w Zielonej Górze ma stratę rzędu 14 milionów, a jego zadłużenie włącznie z rezerwami rośnie i sięga już 60 milionów.

- A pomoc, jaka jest udzielana temu szpitalowi przez samorząd województwa, jest porównywalna do tej, jaką otrzymuje szpital w Gorzowie, czy może trochę mniejsza?

- Mogę odnieść się do dwóch ostatnich lat. W ubiegłym roku szpital gorzowski nie otrzymał żadnej pomocy finansowej. Szpital zielonogórski dostał 600 tysięcy na dokończenie remontu oddziału zakaźnego. W tym roku środki dla jednego i drugiego szpitala zostały przewidziane w tej samej wysokości – ma to być po półtora miliona złotych.

- Jak się panu podoba projekt strategii rozwoju woj. lubuskiego do 2020 roku, a szczególnie lista kluczowych inwestycji w regionie?

- Problem tkwi w tym, że ta strategia jest w znacznej części kontynuacją poprzednich strategii. To oznacza, w dużej mierze, kontynuację rozpoczętych wcześniej inwestycji lub  dalsze finansowanie już  zrealizowanych. A tych jest znacznie więcej po stronie Zielonej Góry i południowej części regionu. Tam znajduje się punkt ciężkości naszego województwa i tego nie da się ukryć. To tam m.in. jest Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji, czyli Drzonków; lotnisko mające mieć znaczenie regionalne, czyli Babimost; park naukowo-technologiczny, czyli Kisielin; skansen, czyli Ochla…

- Nie są więc zasadne obawy, że przy takiej strategii oraz praktyce stosowanej przez zarząd województwa i urząd marszałkowski, będzie miało miejsce utrwalanie lub wręcz pogłębianie nierównomiernego rozwoju miedzy południem a północą regionu, o czym mówi wielu gorzowskich polityków?

- Dlatego trzeba domagać się stworzenia podobnej infrastruktury w północnej części województwa, w tym w Gorzowie. Jeżeli chce się rozwijać ośrodek w Drzonkowie, z którego w głównej mierze korzystają zielonogórzanie, to prosimy o zbudowanie podobnego kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Gorzowie. Jeżeli ma powstać komunikacja szynowa w lubuskim trójmieście, czyli między Zieloną Górą a Sulechowem i Nową Solą, to dla równowagi należy rozwijać komunikację tramwajową w Gorzowie. To samo dotyczy parku technologicznego, lotniska itd.,itp.

- Radni z Gorzowa i północy powinni więc poprzeć ten projekt na najbliższej sesji sejmiku?

- Przede wszystkim  powinni wprowadzić zmiany na liście kluczowych inwestycji, żeby pojawiło się tam więcej przedsięwzięć i inwestycji dla Gorzowa i północy, które byłyby symetryczne wobec tego co istnieje i powstaje na południu. Dla równowagi i wspólnego dobra.

- Jak jednak sprawić, żeby wnioski mniejszości zostały uwzględnione?

- Niezbędna jest tutaj rozmowa radnych z Gorzowa z członkami swoich klubów w sejmiku i przekonanie ich, że zrównoważony rozwój wymaga jednak trochę innego spojrzenia na strategię i listę tych kluczowych inwestycji. Bez tego nie będzie lubuskiej zgody.

- To jaka czeka nas perspektywa w tym województwie?

- Do 2020 roku, dopóki będzie perspektywa finansowa, związana z dostępem do środków unijnych, to województwo będzie istniało. Co będzie później, tego nie wie nikt.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x