Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Niekoniecznie w jednym mieście

2013-01-16, Nasze rozmowy

Z wójtem Santoka, Stanisławem Chudzikiem, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_2607.jpg

- Wyobraża pan sobie Santok jak część wielkiego Gorzowa?

- I tak, i nie.

- Dlaczego?

- Na pewno nadszedł czas, żeby wzmacniać samorządy m.in. poprzez ich łączenie. Na pewno ważny będzie rozwój aglomeracji, ale nie wyobrażam sobie, aby do centrum Gorzowa od granicy miasta było na przykład 40 kilometrów. Miasto, mimo wszystko, powinno być w miarę zwartym organizmem. Czym innym jest przyłączanie do miasta miejscowości leżących w bezpośrednim sąsiedztwie. Ale tu pojawia się problem, gdyż to przyłączanie oznaczać będzie osłabianie gmin, a konsekwencji także powiatu ziemskiego. Do sprawy należy więc podejść kompleksowo, rozpatrując wszelkie uwarunkowania i dające się przewidzieć skutki dla wszystkich stron.

- To jakie przesłanki muszą być spełnione, żeby gmina Santok znalazła się w granicach administracyjnych Gorzowa?

- Problem leży nie tyle w gminie, co w powiecie. Od jego dalszego kształtu czy bytu należałoby rozpocząć. W tej chwili i tak wszelkie sprawy na poziomie powiatu załatwiamy w mieście Gorzowie. Wcześniej trzeba więc znaleźć taką formułę prawną, abyśmy byli w jednym powiecie, ale niekoniecznie w jednym mieście. Nie ma co jednak ukrywać, że dalsze zbliżanie i integracja gmin z miastem staje się koniecznością.

- Protestowałby pan, gdyby np. Wawrów lub inna wioska chciała się przyłączyć do miasta?

- Osobiście miałbym z tym kłopot, gdyż jestem akurat mieszkańcem Wawrowa i zdaję sobie doskonale sprawę z bliskich więzi z miastem. Ostateczna decyzję pozostawiłbym jednak wszystkim mieszkańcom. To oni powinni zdecydować, gdzie chcą mieszkać.

- Dlaczego dzisiaj byt samodzielnej gminy jest lepszy od bycia częścią większego organizmu miejskiego?

- Z wielu powodów. Tu wystarczy wymienić  jeden, ale o zasadniczym znaczeniu. Gdybyśmy byli częścią miasta, nie mielibyśmy swojego przedstawicielstwa. No, może byłby jeden radny. Jaki byłby więc nasz wpływ na nasze sprawy? Niewielki, właściwie żaden.

- Jakie wymierne korzyści czerpią mieszkańcy gminy z bliskiego sąsiedztwa Gorzowa?

- Są one dość oczywiste. W mieście jest praca, jest szkoła, kultura i rozrywka oraz handel, z którego usług korzystamy. Miasto gwarantuje nam też transport poprzez MZK. Dzięki miastu mamy system wodociągowy, całą kanalizację. Nie bez znaczenia są też żłobki i inne placówki, które w gminie byłyby trudne do utrzymania, ale bardzo potrzebne są jej mieszkańcom.

- Można mówić uciążliwościach z tytułu tego sąsiedztwa ?

- Nie sądzę, aby dla kogoś sąsiedztwo miasta było uciążliwe. Raczej jest to pewna dogodność i dlatego gorzowianie tak chętnie buduje swoje domy w sąsiednich gminach. Przybywa, nie tylko u nas, gorzowian, którzy pozostają w dużej mierze gorzowianami, ale mieszkają u nas.

- Związek Celowy Gmin MG-6 dobrze służy wszystkim?

- Z pewnością. W ramach związku zrobiliśmy kilka dużych zadań. To m.in. właśnie budowa kanalizacji, porządkowanie gospodarki wodno-ściekowej, czyli przekazanie wszystkich zadań w tym zakresie gorzowskiemu PWiK. Sami nie bylibyśmy w stanie tego projektu i kilku innych zrealizować.

- Czyli nie jest tak, że związek MG-6 służy głównie realizacji celów Gorzowa?

- Służy głównie realizacji celów miasta, ale my także na tym korzystamy i dopóki tak się dzieje, to nie ma co narzekać.

- Stworzenie Aglomeracji Gorzowskiej to dobry pomysł?

- To bardzo dobry pomysł. Jeśli jeszcze nie na dzisiaj, to na pewno na najbliższą przyszłość. Chociażby z tego względu, że w najbliższych latach większe środki unijne maja być kierowane właśnie na rozwój aglomeracji i dużych kompleksów miejskich. Jako aglomeracja nie będziemy więc bez szans na pozyskanie tych dużych pieniędzy.

- Kiedyś Santok to był „klucz i brama do Królestwa Polskiego”. A dzisiaj?

- Dzisiaj korzystamy z tego faktu, bo nasza historia jest bardzo ważna dla naszej teraźniejszości. Na starym grodzisku dalej prowadzone są wykopaliska, o których się mówi. Jest muzeum, w którym odbywają się zajęcia edukacyjne. Ponadto organizujemy szereg przedsięwzięć, o różnym charakterze, nawiązujących do przeszłości. Zaś dzisiejszy Santok to niewielka miejscowość, w której mieszka niespełna 800 mieszkańców, a która w znacznej części zachowała swój dawny urok i klimat. Gmina natomiast, leżąca przecież w dolinie Warty i Noteci, nadal ma głównie charakter rolniczy. Dosyć intensywnie rozwija się hodowla bydła, uprawa warzyw i zbóż. Trudno jednak nie dostrzec, że podmiejskie wioski coraz bardziej stają się terenami budowlanymi, gdzie rozwija się głównie budownictwo mieszkaniowe.

- To co jest największym atutem gminy?

- Jej położenie, bardzo atrakcyjne i ciekawe dla tych, którzy się tu budują, ale również dla tych, którzy szukają u nas rekreacji, wypoczynku i pięknych krajobrazów. Mamy także tereny inwestycyjne, które jeszcze nie budzą większego zainteresowania, bo w Gorzowie ciągle jest ich jeszcze sporo. No i jest strefa ekonomiczna. Przyjdzie jednak czas, że i u nas zaczną pojawiać się inwestorzy.

- A mankamentem?

- Brakuje nam przede wszystkim dobrze rozwiniętej infrastruktury drogowej. Potrzebne są kolejne inwestycje w tym zakresie. I to jest największe wyzwanie dla  na najbliższe lata, i na nim będziemy chcieli się skupić.

- Dziękuje za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x