Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Sam sobie uzdrowicielem

2013-09-25, Nasze rozmowy

Z Robertem Majosem, założycielem ośrodka Eden w Gorzowie, rozmawia Ryszard Romanowski

medium_news_header_4970.jpg

- Obecnie kojarzony jest pan głównie z ośrodkiem Eden, ale do niedawne głównie postrzegano pana jako eksperta od domów szkieletowych. Jak zaczęła się pana droga biznesmena?

- Nie zaczynałem tak jak większość. Zwykle bywało, że za komuny ktoś tam coś dostał lub pieniądze zostawili mu rodzice ewentualnie był beneficjentem jakiś układów. Zaczynałem od normalnego robotnika, pracując na budowie przy łopacie, przy kielni, jako murarz i malarz. Zdobywałem różne kwalifikacje zawodowe w budownictwie. Również na domy drewniane, kanadyjskie ucząc się kupę lat w Polsce i za granicą.  Nie było lekko. Pracowałem 6 dni w tygodniu plus dwie niedziele w miesiącu. Chciałem robić to co kocham, czyli domy kanadyjskie, które naprawdę mnie zafascynowały.  Po około 6 letniej praktyce zdecydowałem się założyć firmę. Wszyscy mnie wyśmiewali, bo wówczas w Europie było 450 podobnych firm a w Polsce 600. Uważano, że zwariowałem. Budownictwo upada a ty zakładasz nową firmę. Teraz trzeba  takie firmy raczej zamykać - mówili znani biznesmeni.  Ja jednak robiłem to z przekonania wiedząc, że ludzie potrzebują takich domów. Szukają tego co jest ładne, trwale i ekonomiczne.  Już wtedy uważałem, że najważniejszym w życiu jest nie tylko brać lecz również dawać. Taka równowaga jest najbardziej potrzebna.  Wbrew różnym opiniom poszło. Musiało pójść,  bo wszystko co robimy z miłości się spełnia.

-  Przecież biznes to głównie pieniądze, bez nich trudno zacząć a jeszcze trudniej go kontynuować.

- Oczywiście pieniądz jest potrzebny, ale to jest bardzo cienka linia. Potrzebna jest równowaga. Też się w swoim biznesie zapędziłem. Zaczynałem jako robotnik, potem była firma i pierwszy dom, następne domy, później bywałem zapraszany do Warszawy przez ambasadora Kanady, zapraszano mnie do Brukseli. Piąłem się bardzo wysoko, miałem nawet propozycje polityczne. Odrzuciłem to wszystko, bo tego nie czułem. Zdecydowałem się zostać przy swoich domach. Nie byłem łapczywy. Chciałem budować tak, aby starczyło na utrzymanie  rodziny i rozwój firmy.

- Jak wytłumaczyć, że człowiek sukcesu, znany przedsiębiorca budowlany tworzy nagle ośrodek zajmujący się sprawami paranaukowymi?

 - Mówiłem wiele razy o wypadku samochodowym, w którym mogłem stracić życie. Po raz kolejny wtedy zdałem sobie sprawę jak niewiele w życiu znaczą pieniądze, szczególnie te zdobywane wyłącznie dla samego siebie. Miałem jeździć na wózku inwalidzkim, ale operacja się udała z pomocą Boga i niesamowitego lekarza. Uprzedzę pytanie na temat lekarzy, które zapewne zaraz padnie. Dobrze, że są lekarze i przychodnie. To wszystko jest bardzo ludziom potrzebne. Świadomość tego, że możemy żyć naprawdę w pełnej harmonii, bez potrzeby używania leków, bez wypadków  czy nawet śmierci dopiero do nas dojdzie. Podziękujmy Bogu za to co jest, bo jest to teraz potrzebne. Dopóki świadomość się nie zmieni i człowiek nie zrozumie, że gdziekolwiek idzie jest połączony z Bogiem potrzebne są wszystkie religie, lekarze itd.

- Czy takiej świadomości nie daje nam religia?

-Właśnie kościół jest miejscem gdzie człowiek się otwiera, może poczuć błogość i harmonię. Dziękujmy Bogu, że  jest współczesna medycyna, służba zdrowia, szpitale i apteki. Trzeba tylko uważać na tę cienką granicę, bo już wiele rzeczy poszło za daleko. Aby zachować tę granicę trzeba zrozumieć, że najważniejsi w tym życiu jesteśmy my. Jak będziemy się szanować i kochać to otrzymamy wszystko.

-  Czy metody stosowane w ośrodku nie stawiają was jednak w opozycji do służby zdrowia i kościoła?

 - Mamy na ścianach mnóstwo dyplomów z podziękowaniami. Wcale nie twierdzimy, że u nas wszystko jest najlepsze a gdzie indziej jest złe. Współpracujemy i pomagamy szpitalom, parafiom. Otwieramy się na wszystkich i współpracujemy, bo zdajemy sobie sprawę, że od tego będzie nam wszystkim lżej.    

- Łatwo o zarzut, że Eden to tylko biznes, a do tego bazujący na ludzkiej naiwności.

- Tworząc Eden położyłem całe swoje życie rodzinne i zawodowe na jedną szalę, bo wiem że nie ma na świecie większej siły od mojego ojca. Nie mam się czego obawiać. Wiem, że jestem w harmonii. Ośrodek nie powstał dla pieniędzy. Gdyby tak było to zrobiłbym tak, jak namawiali mnie koledzy, czyli otworzył ośrodek  w Warszawie lub Poznaniu. W tych miastach byłyby ogromne obroty i zupełnie inne ceny.  Ośrodek założyłem jednak w Gorzowie. Miasto położone jest na pięknych wzgórzach, są w nim miejsca mocy. Nasz Gorzów leży na 7 wzgórzach jak Rzym. Coś pięknego.  Co z tego wyniknie, czas pokaże. Gdybym robił tylko biznes, zabiegi byłyby po 200 – 300 zł, a robimy to za darmo, za co łaska. Jak ktoś da 5 czy 10 zł  to dobrze. Najważniejsze to przekazać świadomość jak największej liczbie ludzi. Pokazać, że każdy jest istotą boską i jest sam  sobie uzdrowicielem.

-  W ośrodku pracują specjaliści, którzy przecież muszą z czegoś żyć.

- Pracują uznani w Polsce specjaliści tacy jak: pani Iza z Warszawy, pan Cyprian z Torunia,  pani Barbara z Gdańska, Filip ze Szczecina i ja  z Rzepina. Pozostawialiśmy wszyscy swoje rodziny, dzieci , domy i przenieśliśmy się do Gorzowa. Gdybyśmy byli tu wyłącznie dla pieniędzy to zabiegi nie byłyby za co łaska. Skalkulowane byłyby nie tak, żeby tylko się utrzymać, ale żeby dobrze zarobić. Przyjechaliśmy, mieszkamy tutaj i musimy się jakoś utrzymać dlatego ceny są jakie są. To co widzimy na półkach np. korale, książki itp. są w cenach wydawcy lub z bardzo niewielką marżą. Chodzi o to aby każdy mógł sobie coś kupić, zapoznać się z tym i otworzyć, ale jednocześnie aby ośrodek mógł się utrzymać ze sprzedaży. Firma Majhaus istnieje i zarabia wystarczająco, abym  ja się utrzymał a ośrodek powinien się sam się finansować. Tak naprawdę to nie braliśmy nic, nawet za pracochłonne masaże. Jednakże żyjemy w  świecie, w którym pieniądze są potrzebne. Na pewno kiedyś będzie inaczej. Tu też potrzebna jest równowaga aby, żądać tyle ile można zapłacić. Nie jest to wina żadnej ze stron. Często patrzymy na coś w sklepie i mówimy sobie: kupiłbym to, ale kosztuje 500 zł,  pół mojej pensji a tak naprawdę ta rzecz warta jest nie więcej niż np. 50 zł. Dobrze o tym wszyscy wiemy. Cały świat przesadza, nie ma tu równowagi, jest zachwianie. Jak  jest zachwianie to nie wiadomo co się może stać. Ale w końcu i tak wszystko zależy od nas. Głównie to, jak się potoczą nasze losy. Dlatego ważne jest aby umieć zarówno dawać jak i przyjmować. Taka równowaga musi zaistnieć w całym świecie.

-  Jak jednak pogodzić Majhaus i Eden?

- Zharmonizować wszystko to właśnie sztuka. Być z rodziną i nauczyć się na nią zarobić. Jeszcze raz powtórzę, że trzeba nauczyć się robić to, co robimy z otwartym sercem, nie wbrew sobie a wtedy wszystko będzie nam dane.

- Zapewne dochodzą do pana różne opinie o ośrodku. Nie zniechęcają pana?

- Słuchy dochodzą różne. Nie słyszałem nic negatywnego od służby zdrowia. Trochę może od księży. Jeden mnie wyklina a inny znowu wychwala pod niebiosa. Jest ogromna rozbieżność osądów. Żartem mogę dodać, że w związku z tym mamy bardzo dobrą reklamę, bo czy mówi się o nas dobrze, czy źle to i tak ludzie przychodzą sami zobaczyć i ocenić. Złe opinie wybaczam, bo wynikają wyłącznie z nieświadomości.

-Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x