Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Nie akceptuję takiego sposobu działania

2013-10-15, Nasze rozmowy

Z Marcinem Jabłońskim, wiceministrem spraw wewnętrznych, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_5247.jpg

- Był pan m.in. marszałkiem województwa, później wojewodą lubuskim, a teraz jest wiceministrem odpowiedzialnym za służby mundurowe. Dobrze się pan w tej roli czuje?

- Oczywiście, że tak. To ogromna odpowiedzialność, duże wyzwanie, ale to właśnie mnie w tym pociąga.

- Służby mundurowe, a tym samym ministerstwo są pod ciągłym obstrzałem mediów i presją opinii publicznej. Czuje pan to ciśnienie?

- Nie da się nie zauważyć tego ciśnienia. Praca policji wzbudza wielkie zainteresowanie. To przecież ponad stutysięczna formacja, nikt tu nie jest doskonały i zdarzają się różne rzeczy, które są przedmiotem często uzasadnionej krytyki i publicznej debaty, co dla mnie stanowi impuls do działania na rzecz poprawy tego stanu. Z drugiej strony cieszy, że mimo wszystko badania opinii publicznej pokazują, iż policja wysoko plasuje się w rankingu zaufania, darzona jest sympatią.

- Przykład innych wiceministrów z naszego regionu dowodzi, że później trudno odnaleźć im się w polityce i życiu zawodowym. Nie boi się pan tego?

- Gdybym miał z lękiem podchodzić do kolejnych funkcji i zadań, to kiepskie byłyby tego rezultaty. Wielokrotnie już pokazywałem, że potrafię sobie radzić z najtrudniejszymi zadaniami, znajdować sobie miejsce i skutecznie działać. Wierzę, że obronią mnie efekty mojej pracy.

- To dlaczego chce pan zostać szefem Platformy Obywatelskiej w regionie?

- Bo jest lubuskie, czuję się lubuszaninem i chcę aktywnie pracować na rzecz lubuskiego. Jedną z możliwości wpływania na bieg spraw w województwie jest udział w życiu politycznym. PO to partia współrządząca krajem i w regionie, której jestem członkiem od momentu jej powstania. Dlatego chcę wpływać na to, co się w niej i z jej udziałem dzieje.

- To są jedyne powody?

- Przede wszystkim to konsekwencja identyfikacji z platformą i dostrzeganie tego, że wiele rzeczy można i powinno się robić lepiej, skuteczniej. Chodzi tu przykładowo o większą otwartość na samorządy, partnerskie traktowanie członków partii i umożliwienie im współdecydowania o ważnych sprawach w gminie, powiecie czy regionie. Chciałbym, żeby platforma była ugrupowaniem, które kojarzy się z otwartością, debatą i współdziałaniem, a nie z maszynką do głosownia z narzuconymi poglądami, decyzjami i kandydatami. Nie akceptuję takiego sposobu działania, w wyniku którego część samorządowców sama odchodzi lub jest usuwana.

- I nie ma w tym nic osobistego?

- Nie. Osobista jest tylko moja niezgoda na działanie, o którym mówiłem wcześniej. Jestem aktywny w polityce od ponad 20 lat i nie muszę się już na każdym kroku uwiarygadniać się, tłumaczyć się z tego, co robię. Moja życiowa i polityczna droga pokazuje, że zawsze angażuję się w ważne sprawy, projekty i działania. Odrzucam podejrzenia i zarzuty o to, że kieruję się jakimiś małostkowymi motywami czy niskimi pobudkami.

- Po pierwszym pańskim wpisie na blogu w naszym portalu marszałek Elżbieta Polak w wywiadzie dla Gazety Wyborczej zarzuca panu użalanie się nad sobą, brak programu i radzi kandydowanie na dyrektora archiwum. Skorzysta pan z tej rady?

- Są pewne standardy i granice, których się nie przekracza. Pani marszałek tym razem je przekroczyła. Tak bardzo się angażuje w ten spór i rywalizację o przywództwo w platformie, że tego nie rozumiem, bo przecież nie ona jest moją kontrkandydatką. Nie ma więc potrzeby, żeby na każdym kroku i co chwilę dawała dowody swojego daleko, wręcz za daleko, idącego podporządkowania pani przewodniczącej.

Nie zamierzam z nią polemizować, bo i nie ma po co. Co innego jest teraz ważniejsze dla partii i regionu - dotrzymywanie ustaleń i danego słowa, a z tym nie jest dobrze. Oto, mimo publicznego ogłoszenia terminu regionalnego zjazdu na niedzielę 27 października, nagle dowiadujemy się, że zjazd odbędzie się poniedziałek, 21 października, o godz. 17.30. Jest to oczywiste działanie zmierzające do obniżenia frekwencji, do utrudnienia wielu delegatom przybycia na czas i wzięcia udziału w tym święcie demokracji.

- Z perspektywy Warszawy lubuskie widać lepiej?

- Widać inaczej. W tym sensie, że inaczej patrzy się na pewne sprawy, bo inaczej wyglądają proporcje. To co nam w lubuskiem wydaje się czasami sprawą życia i śmierci, na co powinien cały świat zwrócić uwagę, to patrząc z Warszawy nabiera innych rozmiarów. To taka swoista lekcja pokory i powód do przemyśleń. Zwłaszcza wtedy, kiedy chcemy, żeby nasze oczekiwania i postulaty zostały tu zauważone, później zrozumiane i doprowadzone do skutecznych rozstrzygnięć.

Ubolewam, że jestem jedynym reprezentantem lubuskiej platformy w rządzie. Niestety, jest to efektem celowej polityki i działań, by nie pojawiło się zbyt wiele indywidualności wokół pani przewodniczącej. Dzięki temu, może być jedyną osobą, za pośrednictwem której można zabiegać o ważne dla województwa sprawy. A przecież jesteśmy regionem pełnym wspaniałych ludzi, o ogromnym potencjale i taka warszawska ekipa z lubuskiego powinna być bardziej liczna.

- Jak postrzega pan 15 lat woj. lubuskiego, które właśnie mamy świętować?

- Mam do niego emocjonalny stosunek, bo w jakiś sposób uczestniczyłem, współtworzyłem to województwo. Najpierw jako wicewojewoda gorzowski, później już jako wicewojewoda lubuski. Brałem udział w budowaniu samorządów powiatowych i wojewódzkiego. I nadal jestem blisko samorządów. Uważam, że to był dobry czas dla województwa. Ta możliwość samostanowienia, decydowania, zwłaszcza w okresie dysponowania środkami unijnymi, odegrała istotną rolę w rozwoju regionu. Trzeba jeszcze efektywniej wykorzystywać te możliwości. Przed nami kolejna perspektywa finansowa, być może już ostatnia tak wielka. Będzie miała kluczowe znaczenie przez całe następne dziesięciolecia. Dlatego chciałbym aktywnie uczestniczyć w tym pasjonującym działaniu, mieć w tym swój udział, wywierać na to wpływ.

- W Gorzowie słychać powszechne narzekania na zachłanność Zielone Góry Da się to jeszcze zmienić i przywrócić oczekiwaną równowagę między Gorzowem a Zieloną Górą,  południem a północą regionu, która z założenia miała być podstawą trwania i rozwoju województwa?

- Niewątpliwie ta równowaga ma fundamentalne znaczenie dla harmonijnego rozwoju, ale nie może chodzić tylko o te dwa miasta. Tym bardziej, że ani Gorzów, ani Zielona Góra nie są naturalnymi metropoliami, które mogą pociągnąć milionowy region. Potrzebna jest współpraca, współdziałanie i myślenie kategoriami całego województwa, a nie jednego czy drugiego miasta.

- Na swoim blogu tłumaczy pan, że potrafi oddychać bez iPhona, ale nie może oddychać bez rodziny. Jak to należy rozumieć?

- To trochę takie półżartobliwe stwierdzenie. Jest odpowiedzią na pretensje pod moim adresem, że jestem jakoby technokratą. Odpowiadam więc, że mam wrażliwość, mam serce i ważna jest dla mnie rodzina, szacunek, zaufanie. Jest także we mnie pasja, poczucie misji i wizja, która mnie inspiruje do działania

-  I w Warszawie bez rodziny daje się wytrzymać?

- To jest najtrudniejsze w tym wszystkim. Najbardziej doskwiera mi brak rodziny i wyjazdy w niedzielę do stolicy sprawiają pewien ból. Ale, cóż, skoro mam w sobie chęć działania, to i jakieś poświęcenie musi być.

- Nawet będąc tam postrzegany jako „słoik”?

- Z tym akurat nie mam żadnego problemu. To nawet sympatyczny znak rozpoznawczy tych, którzy przyjeżdżają do Warszawy pracować. Ten słoik kojarzy mi się nie tyle z jedzeniem, co raczej z emocjami, które tutaj przywozimy, z cząstką własnego domu i rodzinnym ciepłem. Z tym słoikiem mam więc bardzo sympatyczne skojarzenia.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x