Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Skoro jest, to trzeba próbować wejść

2013-11-06, Nasze rozmowy

Z Zenonem Michałowskim, byłym opozycjonistą, przedsiębiorcą i działaczem sportowym, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_5475.jpg

- Co najlepszego panu w życiu wyszło?

- Jestem zadowolony ze swego życia, z tego co robię i chyba najlepiej wyszło mi właśnie życie. Jak coś robię, to zawsze staram się , żeby wychodziło jak najlepiej, a że czasami nie wychodzi… Na tym polega życie. Ważne, żeby nie mieć do siebie pretensji, żeby mieć czyste sumienie.

- Siedział pan w więzieniu?

- Tak, siedziałem, w stanie wojennym.

- Za co?

- Za działalność opozycyjną. Byłem członkiem Regionalnej  Komisji Wykonawczej  Solidarności, ze śp. Edkiem Borowskim, ze Stasiem Żytkowskim, z panią Hejmanowską, z Rafałem Zapadką i innymi. Wydawaliśmy gazetę „Feniks”, robiliśmy radio „Solidarność” i wiele innych rzeczy uznawanych wówczas za nielegalne. Wiedziałem za co siedzę, choć głęboko się z tym nie zgadzałem, aczkolwiek byłem dumny z tego co robiłem i tego co mnie spotkało.

- Nie bał się pan?

- Nie. Zanadto byłem zdeterminowany. Powiedziałem sobie, a miałem wtedy 30 lat, że skoro wchodzę głęboko w Solidarność, którą traktowałem jako ruch społeczny a nie związek zawodowy, to muszę liczyć się z wszelkimi konsekwencjami i byłem na nie przygotowany. Inna sprawa, że później nie byłem już w Solidarności, bo jako pracodawca nie mogłem i nie chciałem angażować się w pracę związku zawodowego.

- Warto było?

- Dla mnie warto było. Dzisiaj mogę każdemu spojrzeć w oczy i powiedzieć, że miałem w tym swój skromny udział, chociaż nie wszystko potoczyło się tak jakbym chciał.

- A co mają mówić ci, którzy dzisiaj  nie mają pracy, nie widzą perspektyw życiowych?

- To jest problem. Ja zdawałem sobie sprawę z tego co się będzie działo po zmianie systemu politycznego i gospodarki, ale nie wszyscy byli na to przygotowani. I z tym nie możemy sobie poradzić. Jak z wieloma innymi sprawami.

- I nie ma pan ochoty zakrzyknąć: To nie tak miało być! Zaczynamy wszystko od początku!!!

- Nie. Na pewno nie udała nam się budowa społeczeństwa obywatelskiego. Zła konstytucja i zła ordynacja wyborcza sprawiły, że życie publiczne zawłaszczyły partie, które zabetonowały scenę polityczna, czemu sprzyja finansowanie partii z budżetu państwa. Potrzebna jest nam polityczna stabilizacja, ale nie partyjna dominacja ugrupowań utrzymywanych z państwowych dotacji. Brakuje mi silnej formacji centroprawicowej, jaką mógłby być PO-PiS, nie ma też prawdziwej lewicy.

- To co zostało z tamtej Solidarności, pisanej z dużej litery?

- Pozostali ludzie, których jednak jest coraz mniej. Pozostał także związek zawodowy, który ma bronić interesów pracowniczych…

- Związek powinien angażować się w politykę?

- W zakładzie pracy nie ma miejsca na politykę. Dlatego jestem zwolennikiem związków branżowych, w stylu kanadyjskim, gdzie związki działają poza zakładami pracy. Tam związki bronią interesów swoich członków, ale nie wchodzą w politykę. Związki nie powinny bratać się z partiami politycznymi, bo jest to zasadniczy błąd, który mocno szkodzi samym związkowcom.

- A gdzie się podziała zwykła ludzka solidarność?

- Ona była i jest, ale nie zawsze jest widoczna. To tempo życia nie zawsze pozwala się jej ujawnić, ale w sprzyjających okolicznościach się pokazuje. Tej solidarności jest nawet bardzo dużo.

- W biznesie też panu wszystko wyszło?

- Nie mogę narzekać. W 1986 roku założyłem firmę budowlaną, swoje zrobiła i przeżyła, trzy lata temu ją zlikwidowałem. Wcześniej brałem udział w prywatyzacji Meprozetu Stare Kurowo i na tej firmie teraz skupiam swoją uwagę. Przechodziłem więc różne koleje biznesu, ale na tym to polega. Nie można stać w miejscu.

- Jako kapitalista i przedsiębiorca jest pan nagradzany i honorowany. Za co?

- Za pracę, swoją i ludzi. Meprozet to specyficzna firma. Do mnie należy 32% udziałów, ale udziałowcami jest także 78 pracowników. Działają dwa związki zawodowe. Jakoś jednak się dogadujemy, wychodzi nam, a nasza produkcja w 50% trafia na eksport. Rozwijamy się i trudno narzekać mimo ciężkich czasów.

- Jak przy tylu udziałowcach daje się z powodzeniem prowadzić firmę?

- My jesteśmy jak rodzina, która dobrze wie co jest ważne, co mniej ważne, co jest dla niej dobre teraz i w przyszłości. Co ciekawe zauważają to nasi kontrahenci, z których wielu prowadzi firmy rodzinne i wie na czym rodzinny biznes polega. Dlatego cenią sobie współpracę z nami. Pamiętamy przy tym, że praca jest bardzo ważna, ale nie może przesłonić wszystkiego.

- To jest patriotyzm na miarę czasów?

- Tak, to jest patriotyzm, jakiego dzisiaj najbardziej potrzebujemy. Zaangażowanie się w to, co się robi z myślą o sobie, ale i o innych, to jest patriotyzm.

- Na czym dzisiaj powinien jeszcze polegać patriotyzm?

- To przede wszystkim postawa i pozytywny stosunek do własnego państwa i narodu. To przywiązanie do historii, tradycji i wartości narodowych. To działanie na rzecz dobra wspólnego.

- Nie przesadzamy trochę z tym jednostronnym  uwielbieniem naszej historii,  dostrzegając głównie bohaterskie zrywy i romantyczne porywy, zapominając często o tym co mniej chwalebne i dramatyczne?

- My Polacy tak już mamy, że popadamy ze skrajności w skrajność i stąd się to bierze. Jesteśmy bardzo emocjonalni, ale nie potrafimy się cieszyć zwykłą radością. Z rzeczy dużych i małych. Z drugiej strony nie rozumiemy prostych spraw, prostych zależności… Kiedyś, pewna znana w mieście osoba, zapytała mnie po co stawiamy pomnik marszałkowi Piłsudskiemu, w co się mocno zaangażowałem. A przecież odpowiedź jest prosta: bo mamy tu Polskę, bo Piłsudski był wielkim Polakiem, który miał swój udział w odrodzeniu tej Polski, a później zatrzymał bolszewicka zarazę.

- W polityce można mieć przyjaciół?

- Należy mieć przyjaciół. Polityka to są jednak głównie zasady, bez których polityka staje się zła, brzydka, czego właśnie doświadczamy. Jeżeli ktoś ma zasady i poglądy to może być dobrym politykiem. Inaczej nie da się uprawiać polityki, która ma służyć czemuś dobremu.

- Ale pan politycznie już się nie angażuje. Dlaczego?

- Miałem różne propozycje, ale wolę zajmować się biznesem niż polityką. Tu przynajmniej coś bezpośrednio ode mnie zależy. Nie chce być na niczyim garnuszku,  czy być uważany za takiego, i jeszcze udawać, że mogę wiele zdziałać.

- Za to z uporem godnym być może lepszej sprawy od lat próbuje pan odbudować gorzowską siatkówkę. Skąd wzięła się u pana ta pasja i determinacja?

- Siatkówkę kochałem od zawsze. Oglądałem piękne mecze Stilonu z najlepszymi zespołami w kraju, przyglądałem się pracy Huberta Wagnera, Waldka Wspaniałego, podziwiałem Świderskiego… I to mi zostało. Kiedy się wszystko zawaliło nie mogłem stać z boku i biernie się temu przyglądać. Od 2004 roku próbuje pomóc, coś zrobić. Inni przychodzą, odchodzą, a ja w tym tkwię.

- I będzie coś z tej gorzowskiej siatkówki? Coś wielkiego i pięknego?

- Wierze, że nadejdzie taki czas, choć dobrze wiem, że bez poważnych sponsorów, bez dużych pieniędzy nie jest to możliwe. Ja jednak jestem człowiekiem wiary i czynu. Czynię więc co mogę. Może się uda. Jak nie teraz, to kiedyś. Ludzi, którzy chcą tego samego w Gorzowie nie brakuje. Postawiliśmy na młodzież, rozwijamy system szkolenia i idziemy do przodu.

- Skąd u pana tyle entuzjazmu, żeby nie powiedzieć, że naiwnej wiary w lepsze jutro nie tylko dla siatkówki?

-  Jestem urodzonym optymista i nie zrażam się trudnościami czy niepowodzeniami. W życiu ważny jest cel i dążenie do niego. Nie  zawsze się udaje, ale zawsze trzeba do niego dążyć. To jest jak z tą górą. Skoro już jest, to trzeba próbować wejść na jej szczyt. I wcale nie muszę na tam wejść, ale chodzi o to, żeby iść.

- A pan wejdzie?

- Ciągle idę i najważniejsze, że się nie zniechęcam.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x