Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Pokrzywdzony nie jest zdany na siebie

2014-03-12, Nasze rozmowy

Z prokuratorem Dariuszem Domareckim, rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Gorzowie, rozmawia Ryszard Romanowski

medium_news_header_6752.jpg

- Dobrym pretekstem do rozmowy może być tegoroczny Tydzień pomocy ofiarom przestępstw, który niedawno minął. Dlaczego taka pomoc świadczona jest tylko przez tydzień?

-Tydzień organizowany był po raz jedenasty. W naszym odczuciu jest on skierowany do osób pokrzywdzonych a także tych, które formalnie  pokrzywdzonymi nie są a mają przekonanie, że to co się dzieje wokół nich może nosić znamiona przestępstwa. Mogą to być na przykład zachowania sąsiadów niezgodne z prawem, kłótnie, które  czasami zawierają w sobie znamiona gróźb karalnych i wreszcie rzeczy, które dzieją się w rodzinach. Co prawda  Niebieska Karta i Niebieska Linia funkcjonuje na co dzień, to nie zawsze osoby pokrzywdzone, kobiety, dzieci mają odwagę zgłaszać akty rodzinnej przemocy.  Bardzo często na przemoc w rodzinie dobrze reagują szkoły. Mamy zgłoszenia z tych placówek  np. koledzy i koleżanki znających sytuację w rodzinach zgłaszają fakty przemocy nauczycielom, a ci z kolei dalej. Mam tu na myśli również przemoc seksualną, wykorzystywanie nieletnich. Ogromne niebezpieczeństwa niesie w sobie sieć interenetowa. Za pulpitem laptopa czy peceta możemy udawać kogo chcemy. Policja oczywiście monitoruje takie strony i staramy się zapobiegać niebezpiecznym działaniom. Jeżeli mamy sygnał to reagujemy natychmiast.

- Zapewne o takich sprawach łatwiej można rozmawiać w domu niż o przemocy w rodzinie.

- Często właśnie niepokojące sprawy wychodzą w zwykłych rozmowach, np. matek z dziećmi. Gdy zauważy się coś niepokojącego powinno się przyjść do nas, chociażby po to, aby wyjaśnić wątpliwości.

- Nie potrzeba do tego specjalnych akcji?

- Prokuratorzy podobnie jak sędziwie pracują cały rok. Prokuratorzy jeżdżą na miejsca zdarzeń, wypadki, dokonują oględzin, ale też są tu na miejscu, w pracy. Każdy ma prawo przyjść, zapytać, zasięgnąć rady, czy zgłosić przestępstwo. Ustalamy sprawcę, miejsce zdarzenia i kończymy sprawę wyrokiem skazującym. Bardzo często w imieniu pokrzywdzonego wzywamy sprawcę do zapłaty. Jeżeli nie chce zapłacić,  przygotowujemy pozew. Mamy również możliwość wnioskowania o odszkodowanie w sprawie karnej. Wtedy pokrzywdzony nie jest zdany tylko na siebie. W każdym z tych przypadków wymagana jest inicjatywa ze strony pokrzywdzonego.

- Pisma z sądów , prokuratur a nawet policji są często trudno zrozumiałe dla ludzi z poza kręgów prawniczych. Może to też jest jedną z przyczyn unikania wizyt w urzędzie?

- Wiadomo, że dominuje tam język prawniczy, który może być niezrozumiały dla każdego. Trzeba mieć przygotowanie do tego, aby wszystkie słowa rozumieć, a te czasami naprawdę nie są proste. Jesteśmy też od tego, żeby wytłumaczyć sens pism prawniczych. Szczególnie jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do interpretacji tekstu.  

- Są jednak osoby, które mają wyraźne wewnętrzne opory co do wizyt w urzędach i kontaktów z prawnikami. Ma to chyba nawet jakąś psychologiczną nazwę. Przeraża sam kontakt i perspektywa długotrwałego postępowania. Jak sobie z tym poradzić?

- Rozumiemy, że samo przyjście do urzędu dla pewnych osób stanowi barierę. Nie mają odwagi  przyjść i opowiadać o swoich kłopotach. Niemniej jednak nie da się inaczej uporać z problemem. Trzeba zdobyć się na trochę odwagi. Nie chodzi tu o donoszenie, a o reakcje na prawdziwie problemy. Istnieje wiele instytucji rozwiązywania problemów, np. mediacja. Problemy sąsiedzkie możemy zakończyć definitywnie. Prokurator lub policjant korzystając ze swoich praw może przekazać sprawę do mediatora, który jest osobą profesjonalnie przygotowaną.  Jest on w stanie dojść do źródła konfliktu i poprowadzić mediację, w wyniku której strony zawierają ugodę. Prokurator dostaję taką ugodę i może wnioskować do sądu aby np. sprawę warunkowo  umorzyć.  Konflikt jest wtedy rozwiązany do końca a praktyka wskazuje, że po takim postępowaniu strony konfliktu już do na nie wracają. Bywa to skuteczniejsze od wyroku skazującego, po którym sprawca często robi znowu to samo.

- Zapewne prokuratorom nie brakuje pracy związanej z ruchem drogowym?

- Pragnę zaapelować, aby osoby, które są ofiarami wypadków drogowych nie dawały się namawiać na oferty jakiś tam pośredników. Wykorzystują oni sytuacje, gdy osoba poszkodowana leży w szpitali i często jeszcze jest w szoku i skłaniają ją do podpisania jakiegoś tam dokumentu. Poszkodowany bywa przekonany, że ma do czynienia z osobą, która przyszła mu pomóc. Sytuacje takie są ostatnio ogromnym problemem. Wiadomo, że każdy pośrednik jest zainteresowany własnym zyskiem.  Apeluję o ostrożność.  Taka sprawa zwykle jest w prokuraturze, bo musi. Wypadek drogowy, którego skutkiem są obrażenia ciała musi być zgłoszony, chyba że uszczerbku doznał wyłącznie sprawca. Ubezpieczyciele zgłaszają się do nas o dostęp do akt i otrzymują te akta.  W takich sprawach nie ma pośpiechu, który jest najgorszym z doradców.

- Przeróżne dokumenty podpisują nie tylko ofiary wypadków. Wielu z nas trafia na przeróżnych pośredników, którzy oferują niepowtarzalne okazje. A później bywa różnie. Na co trzeba szczególnie uważać?

- Zanim cokolwiek podpiszemy przestudiujmy dobrze umowę. Uważajmy szczególnie na osoby, które do nas przychodzą i działają poza siedzibą swojej firmy usiłując nam coś sprzedać. Powinny pouczyć nas, że bez żadnych kosztów możemy oddać towar i rozwiązać tę umowę. Takie pouczenie powinniśmy dostać. Tymczasem w praktyce jest zupełnie inaczej. Często informacja ta występuje gdzieś w pliku papierów, który otrzymujemy z towarem i nikt na nią nie zwraca uwagi. Bywa, że rzecz, którą okazyjnie kupiliśmy powinna być pięciokrotnie tańsza. Są to zachowania generujące postępowania karne.

- Wspomniał pan o osobach, które boją się wejść do urzędu. Zapewne wśród nich są ludzie, którzy boją się kosztów postępowania?

- Postępowania karne, prokuratur i policji są zawsze bezpłatne. Pokrzywdzony nie ponosi żadnych kosztów. Po to powołano prokuraturę i policje, aby dbać o bezpieczeństwo obywateli. Płaci nam państwo. Jeżeli wydarzy się coś złego można śmiało do nas przyjść, to nic nie kosztuje. Kosztują tylko sprawy cywilne. Jeżeli kogoś pozwiemy i pozew okaże się niesłuszny, to musimy zapłacić za rozpoczęcie sprawy. Koszty mogą ponieść podejrzani. Oczywiście mają prawo  podczas procesu wykazać swoją niewinność. Pokrzywdzony nigdy nie płaci. Ani za opinię biegłych, ani za pracę prokuratur.   

- Dziękuje za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x