Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Sprawniejsze powiaty, to większe powiaty

2014-04-30, Nasze rozmowy

Z Józefem Kruczkowskim, starostą powiatu gorzowskiego, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_7300.jpg

* Minęło 15 lat od wprowadzenia reformy samorządowej, na bazie której powrócono do powiatów. Dzisiaj wiele osób zastanawia się, czy powiaty rzeczywiście są nam potrzebne?

- Są, aczkolwiek z perspektywy czasu uważam, że powinny być większe. Byłyby sprawniejsze. Organizacyjnie wiele spraw można by lepiej poukładać. Natomiast, jeśli ktoś twierdzi, że powiaty nie są potrzebne, to musiałby odpowiedzieć na pytanie, kto mógłby przejąć obecne zadania realizowane przez starostwa? Gwarantuję, że nie ma chętnych do przejęcia choćby dróg powiatowych, których tylko w naszym powiecie jest 450 km. W Polsce inwestuje się w autostrady, drogi ekspresowe i krajowe. Reszta jest pozostawiona sama sobie. Zastanawiam się, kto miałby też przejąć cały pakiet spraw społecznych, w tym domy opieki społecznej, które w większości znajdują się na barkach powiatów. Do tego dochodzą jeszcze sprawy oświatowe, administracyjne, które w przypadku likwidacji powiatów też musiałyby zostać uregulowane.

* Czyli pierwotny pomysł nieżyjącego już prof. Witolda Kuleszy, twórcy reformy samorządowej, żeby było mniej województw, a całą siłę lokalnego zarządzania przelać na mocne powiaty, był słuszny?

- Z lubuskiego punktu widzenia dobrze się stało, że powstało nasze województwo. W innym przypadku byłe województwa gorzowskie czy zielonogórskie trafiłyby pod rządy większych miast i nie wiadomo, czy skorzystalibyśmy na tym finansowo, a w konsekwencji inwestycyjnie. Myślę, że w tej chwili nie ma co już roztrząsać, ile powinno być województw. Nie ma również co liczyć na specjalne dofinansowanie powiatów, gdyż budżet centralny jest taki, jaki jest. Natomiast jestem zwolennikiem przygotowania i wprowadzenia drugiego etapu reformy samorządowej, na bazie której powinniśmy zmniejszyć liczbę powiatów poprzez ich łączenie. Powiat o zaludnieniu 50 tysięcy mieszkańców jest zbyt mały. Warto zresztą zajrzeć za naszą zachodnią granicę. Tam nawet 100-tysięczne powiaty okazały się za małe. Większe powiaty to nie tylko niższe koszty ich utrzymania. To również lepsza sprawność w zarządzaniu oraz efektywniejsze wydatki choćby na utrzymanie szpitali, szkół, domów opieki społecznej, itd.

* Jaka jest wiedza społeczna na temat powiatów?

- Jestem przekonany, że gdybyśmy zrobili test, to okazałoby się, że nasza wiedza na temat powiatów jest większa niż o administracji centralnej, nie mówiąc już na przykład o Unii Europejskiej. Większość Polaków mieszka w powiatach i orientuje się w zadaniach realizowanych przez te jednostki. Choćby dlatego, że każdy, kto ma samochód, musi przyjść zarejestrować go w starostwie, kto buduje, musi uzyskać pozwolenie na budowę, a kto sprzedaje bądź dzieli nieruchomość, przychodzi do starostwa po mapy geodezyjne. Na pewno ludzie najwięcej interesują się sołectwem, gminą, ale o powiecie też mogą powiedzieć dużo. Gorzej jest z wiedzą mieszkańców miast. Wielu z nich nie wie nawet, że prezydent ich miasta jest zarazem starostą miejskim. Kiedyś tak ustalono w programie pilotażowym. Ja uważam, że jaśniejsze i klarowniejsze byłoby, gdyby prezydent był prezydentem, a starosta starostą…

* Co udało się zarządowi i radnym powiatu gorzowskiego zrobić przez ostatnie niespełna cztery lata?

- Najbardziej zadowolony jestem, że zostaliśmy lokalnym liderem w wykorzystywaniu funduszy europejskich w województwie. I to nie tylko z jednego marszałkowskiego źródła. Spore środki pozyskaliśmy w ramach współpracy polsko-niemieckiej z programu EWT. Cieszę się, że potrafiliśmy zrealizować praktycznie wszystkie zakładane przez nas projekty oraz już ruszyliśmy z kilkoma nowymi. Największy nacisk inwestycyjny kładziemy na budowę i modernizację dróg, ścieżek rowerowych oraz bazy oświatowej.

* Remonty dróg są najbardziej spektakularne, bo nikt z nas nie chce jeździć po dziurach czy głębokich koleinach. Ale rocznie udaje się zrobić ok. 10 km tych dróg, co w skali powiatowej sieci nie jest imponującą liczbą?

- Oczywiście, patrząc przez pryzmat suchej liczby można ponarzekać, że to niewiele, ale w porównaniu z innymi powiatami jest to dużo. W każdej gminie w ostatnich latach zmodernizowano lub wyremontowano trzy, cztery kilkukilometrowe odcinki dróg i chcę podkreślić, że prawie wszystkie większe inwestycje prowadzone były w porozumieniu i przy współpracy finansowej gmin. Chciałbym zwrócić uwagę, że część dróg należy do skarbu państwa i nimi powiat także musi się zajmować. Są to najczęściej drogi gruntowe, które powinny być przekazane pod władanie gmin lub nawet właścicieli prywatnych czy firm. Poza tym, w tej chwili możemy powiedzieć, że połowa naszych dróg jest w stanie relatywnie dobrym. Natychmiastowych remontów wymaga jeszcze około 25 procent dróg.  Tempo tych prac jest ograniczone, gdyż mamy ograniczone środki. Korzystamy z różnych programów, w tym krajowych, regionalnych i transgranicznych. I to nam się udaje. Zależy nam na drogach, bo z nich korzystają wszyscy. Nowa droga zachęca również do inwestowania i budowania nowych domów. Przykładem mogą być: Santocko, Borek, Kłodawa, Wawrów, Bogdaniec czy Lubno, które stają się miejskimi sypialniami. Obecnie modernizujemy układ dróg w Kamieniu Wielkim, w gminie Witnica, i prowadzimy kilka mniejszych remontów.

* Co udało się już zrobić w ramach porozumienia ,,Na miedzy’’, w którym poza powiatem gorzowskim uczestniczą partnerskie powiaty strzelecko-drezdenecki, czarnkowsko-trzcianecki i wałecki?

- Działamy wspólnie od kilku lat. Głównym celem jest rozwój i modernizacja terenów wzdłuż Warty i Noteci, drogi krajowej nr 22 oraz  linii kolejowej Kostrzyn-Krzyż-Piła. Idziemy w kierunku rozwoju turystycznego, gdyż żyjemy w obszarze zalesionym z wieloma jeziorami i trzeba starać się wykorzystać to cudo natury. Skupiamy się na modernizacji wspomnianej drogi nr 22, łączącej wszystkie zainteresowane powiaty, zależy nam na powstawaniu i rozwoju przy szlakach wodnych marin od Kostrzyna aż do Czarnkowa, gdyż trzeba starać się wykorzystać przebiegającą przez nasze tereny międzynarodową drogę wodną E70. Pierwsze mariny już są. Jest piękna w Czarnkowie i niedawno powstała w Gorzowie. Są projekty na budowę kolejnych w Santoku, Witnicy, być może niedługo dołączy Skwierzyna. Stawiamy na rozwój sieci ścieżek rowerowych. Jest wspólny, mocno zaawansowany projekt Trasy Rowerowej Warta-Noteć (TRWN). Nasza propozycja zyskała akceptację Europejskiej Federacji Cyklistów i znalazła się w projekcie ,,EuroVelo’’, którego celem jest stworzenie ogólnoeuropejskiej sieci dróg rowerowych o wysokim standardzie wykonania i bezpieczeństwa. W ostatnim czasie akces do uczestniczenia w naszych spotkaniach zgłosił też Gorzów.

* Panie starosto, rysą na wizerunku starostwa jest niezałatwiona od siedmiu lat sprawa wypłat zaległych pensji byłym pracownikom kostrzyńskiego szpitala. Rozumiem, że otrzymał pan to w spadku. Rozumiem też, że trudno starostwu spłacić ponad 110-milionowy dług placówki. Ale czy naprawdę nie można było ulżyć ludziom i przez minione lata znaleźć kilku milionów na wspomniane wynagrodzenia?

- Należy pamiętać, że musimy działać w oparciu o istniejące prawo. I nie możemy dzielić wierzycieli szpitala na lepszych lub gorszych. A jest ich wszystkich kilkuset. Jeśli już mielibyśmy spłacić wybraną grupę, na przykład pracowników, to musielibyśmy uczynić to za jednym podejściem. Niestety, takich wolnych środków finansowych powiat nie posiada. Dlatego źle się stało na szczeblu centralnym w Warszawie, gdzie w chwili tworzenia Planu B czy konstruowania ustawy o działalności leczniczej, nie wzięto pod uwagę szpitali, które dokonały przekształceń w spółki przed wejściem w życie ustawy. Zabezpieczono interes tylko zadłużonych placówek o statusie publicznym (SPZOZ-ów). W Kostrzynie takiego przekształcenia dokonaliśmy szybciej, ale gdybyśmy tego nie zrobili, dzisiaj nie byłoby tam żadnego szpitala. Dlatego na obecną chwilę widzę szansę spłaty zadłużenia poprzez pożyczkę z budżetu państwa z oprocentowaniem 0,8 procent. Jeszcze w maju złożymy kolejny wniosek o pożyczkę i zobaczymy, jak do niego ustosunkują się przedstawiciele ministerstwa finansów. Poza tym szukamy innych rozwiązań ukierunkowanych przede wszystkim na byłych pracowników szpitala.

* Pod koniec lutego radni powiatu uchwalili program osłonowy dla byłych pracowników powiatowych jednostek organizacyjnych, w tym dla wspomnianych pracowników szpitala. Kiedy będą pierwsze wypłaty i czy zostaną one zaliczone na poczet zaległych pensji?

- Program jest elementem polityki społecznej i ma na celu pomoc ludziom znajdującym się w bardzo trudnej sytuacji zdrowotno-materialnej, związanej z utratą pracy z powodu likwidacji lub przekształcenia powiatowej jednostki organizacyjnej, w której byli zatrudnieni, w tym SP ZOZ w likwidacji. W pierwszej transzy przeznaczyliśmy na ten cel 200 tysięcy złotych. Aktualnie są przyjmowane wnioski i myślę, że po długim weekendzie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie zacznie wypłacać pierwsze pieniądze. Warto podkreślić, że zainteresowanie jest duże, bo już wpłynęło około 30 wniosków, co pokazuje, że podjęte decyzje i obrany kierunek działania jest jak najbardziej słuszny.

* Jakie ma pan plany na zbliżającą się jesień? Chciałby pan dalej działać w powiecie?

- Jeszcze żadnej decyzji nie podjąłem. Przyznaję, że mam dużą satysfakcję z pracy w starostwie. Wraz ze współpracownikami i radnymi udało się nam dużo zrobić i skonsolidować powiat. Świetnie pracuje się z poszczególnymi gminami i dlatego motywacji do dalszej pracy mi nie brakuje. Z drugiej strony jednak czuję pewne zmęczenie. Amerykanie mówią, że po siedmiu latach pracy na jednym stanowisku przychodzi pewne wypalenie i powinno się szukać nowych wyzwań. Doświadczenie w pracy w samorządzie i administracji mam bogate i myślę, że mógłbym je wykorzystać w szerszym wydaniu. Muszę dokładnie się nad tym zastanowić i po urlopie podejmę decyzję. Być może życie w tzw. międzyczasie samo coś przyniesie, tak jak osiem lat temu. Nie kandydowałem wtedy do powiatu z myślą o zostaniu starostą. Taki był późniejszy wybór radnych. Myślę, że spełniłem ich i mieszkańców oczekiwania. Ponadto, planując cokolwiek, trzeba pamiętać, iż ostateczne słowo należy do wyborców.

* Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x