Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Mandat społeczny do tego, żeby podejmować trudne, ale i odważne decyzje

2016-06-22, Nasze rozmowy

Z prezydentem Gorzowa Jackiem Wójcickim rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_15211.jpg

- Panie prezydencie, trudno tym razem było umówić się z panem na rozmowę. Czyżby aż tak dużo było pracy przed urlopem?

- O urlopie mogę zapomnieć. Niedawno chciałem wziąć dwa dni wolnego i wyskoczyć w Bieszczady. Nic z tego nie wyszło. Miasto jest w przebudowie i tyle jest spraw do załatwienia, że nie można ich odłożyć. Pracujemy po kilkanaście godzin dziennie i zapewne tak będzie jeszcze przez kilka miesięcy. Nawet w weekendy nie ma chwili wytchnienia. Wdrażamy plan inwestycyjny i zanim ruszymy z jakąkolwiek inwestycją musimy przejść etap biurokratyczny, stąd tak dużo pracy. Pamiętajmy, że środki zewnętrzne są do wzięcia w określonym czasie. Jak będziemy urlopować, to one po prostu przepadną i nic nie zrobimy. Przykładem jest budowa żłobka przy ul. Maczka. Planowaliśmy jego zrobienie w późniejszym czasie, ale okazało się, że już można sięgnąć po pieniądze w ramach programu ,,Maluch’’. Warunkiem jest wykonanie prac w tym roku. Zapewne takich miłych niespodzianek będzie więcej, ale trzeba czuwać i szukać tych szans.

- Po prezentacji Wieloletniego Planu Inwestycyjnego dotarło do pana zapewne sporo opinii w tej sprawie. Czy w rachubę wchodzą jeszcze korekty planu, bo co do niektórych pozycji mieszkańcy wyrażają wątpliwości?

- Plan będzie ulegał modyfikacji, co wcześniej zapowiadałem. Generalnie przedstawione tam propozycje zostały pozytywnie przyjęte, co mnie cieszy, ale diabeł tkwi w szczegółach. Ponadto życie nie stoi w miejscu i pewne sprawy weryfikuje. Przykładem ostatnie oszczędności poprzetargowe na remont ulicy Borowskiego. Nie dość, że zaoszczędzimy miejskie środki, to jeszcze udało nam się zatrzymać subwencję rządową. Dzięki temu możemy przeznaczyć ponad cztery miliony na inne inwestycje drogowe, które pierwotnie nie były ujęte w planie. Nie zdołamy zapewne wszystkich zadowolić, ale nie wykluczam, że niektóre zaplanowane inwestycje zostaną raz jeszcze przeanalizowane, o ile oczywiście pojawią się ciekawsze pomysły.

- Dużo kontrowersji wzbudza remont kultowych dla gorzowian Schodów Donikąd. Nie chodzi o potrzebę ich remontu, bo tu raczej panuje pełna zgoda. Pytanie tylko czy trzeba na nie przeznaczyć blisko 16 mln złotych?

- Może pana zaskoczę, ale jako prezydent miasta czy jego mieszkaniec nigdy nie zgodziłbym się przeznaczyć tak dużej kwoty na remont tego miejsca. Od razu wyjaśniam. Wspomniane pieniądze mają zostać przeznaczone na rewitalizację Parku Siemiradzkiego, w tym również na remont samych schodów. Mało tego, aż 85 procent to dofinansowanie z unijnego programu INTERREG. Wkład własny to raptem 2,34 mln. Myślę, że to bardzo korzystna oferta. Cały czas analizujemy jeszcze inne rozwiązanie, na bazie którego chcielibyśmy wyremontować Schody Donikąd oraz dokonać zabudowy całej pierzei od kamienicy, gdzie znajduje się Uniwersytet Trzeciego Wieku bez sięgania po pieniądze do budżetu miasta. Taką ofertę szykujemy i niebawem przedstawimy inwestorom. Zobaczymy, jakie wpłyną propozycje.

- Czy temat szkoły muzycznej I i II stopnia, funkcjonującej od 1945 roku w kamienicy przy ulicy Chrobrego, został już definitywnie wyjaśniony?

- Przygotowujemy trzy koncepcje funkcjonowania zespołu szkół muzycznych. Pierwsza zakłada przeprowadzkę do zmodernizowanego budynku przy ul. Szkolnej, druga wybudowanie placówki artystycznej przy filharmonii i trzecia postawienie nowego obiektu, ale w standardzie typowo szkolnym, przystosowanym jedynie pod potrzeby edukacji muzycznej.   

- Nie szkoda pieniędzy na tworzenie kilku koncepcji, skoro potem wykorzysta się tylko jedną?

- Nie będą to duże koszty, ponieważ część pracy już jest wykonana. Mamy dokumenty dotyczące budowy szkoły w Centrum Edukacji Artystycznej. Należy dokonać tylko urealnienia obowiązujących obecnie nakładów finansowych. Projekt powstał w chwili budowy filharmonii. Od tamtej pory minęło trochę czasu i koszty są dzisiaj wyższe. Od razu powiem wprost, że są one nie do udźwignięcia przez nasz budżet. Mamy też wstępną koncepcję modernizacji budynku przy ul. Szkolnej, pozostaje nam przygotować pomysł na budowę ewentualnie nowej szkoły od podstaw. Na działanie szkoły muzycznej w mieście mamy naprawdę ciekawe rozwiązanie, którego najważniejsze punkty dotyczą powołania Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej oraz przekazanie tej placówki pod parasol ministerstwa. Większość tego rodzaju szkół jest utrzymywania z budżetu centralnego a nie samorządowego.

- Kiedy poznamy ostateczne rozstrzygnięcia w tej sprawie?

- Umówiliśmy się z nauczycielami i rodzicami na przełom trzeciego i czwartego kwartału.

- Nie pośpieszył się pan z decyzją o wybudowaniu deptaka przy ul. Sikorskiego?

- Pewnych rzeczy nie da się skonsultować. Należy je oddać specjalistom. Gdybyśmy ten temat poddali szerokiej dyskusji, nigdy byśmy nie znaleźli złotego środka. W Gorzowie jest tylu samo zwolenników, co przeciwników stworzenia w tym miejscu deptaka. Odpowiedzialność biorę na siebie. Pamiętam o tym, że mam mandat społeczny do tego, żeby w imieniu mieszkańców podejmować czasami trudne, ale i odważne decyzje. Od razu chcę wyjaśnić, że zrobiliśmy badania ruchu drogowego i korki nam w centrum nie grożą. Poradzimy sobie z nową organizacją ruchu.

- Ile w tym roku miasto zarobi na sprzedaży terenów  inwestycyjnych, bo na razie jest znakomicie. I na co wydamy zarobione pieniądze?

- Pieniądze ze sprzedaży są kierowane na wcześniej zaplanowane wydatki. Kiedy przewidywany plan zostanie wyraźnie przekroczony, a na to się zanosi, wówczas usiądziemy i zastanowimy się, na jakie kolejne inwestycje je przeznaczyć. Zapewniam, że nie będzie z tym problemów, bo potrzeb mamy bardzo dużo. Ruch w nieruchomościach jest spory, dlatego szykujemy następne przetargi o wartości kilku milionów złotych. Powinniśmy je ogłosić do końca sierpnia i jak sprzedamy tereny, wówczas przekroczymy plan o 100 procent. Jesienią będą natomiast kolejne przetargi. Zapowiada się rekordowy rok.

- Dlaczego chce pan przenieść pomnik Adama Mickiewicza?

- Jakieś niezrozumienie wkradło się w dyskusję. Myślę, że w ostatnich dniach sprawa została dokładnie wyjaśniona. Chodzi o to, że na skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Orląt Lwowskich jest potrzeba wybudowania ronda, żeby usprawnić ruch drogowy. I być może ze względów projektowych pojawi się konieczność kosmetycznego przesunięcia pomnika dosłownie o kilka metrów. Zapewniam, że nigdzie nie zostanie przeniesiony.

- Przed nami Dni Gorzowa. W jakim kierunku powinno zmierzać święto miasta żeby z jednej strony jednoczyło gorzowian i dawała im trochę rozrywki, z drugiej było utożsamiana z naszym miastem na szerszym zakresie?

- Wiele miast poszło w kierunku festiwalizacji, stawiając na zewnętrznego odbiorcę. To pozwala im budować rozpoznawalność w kraju. Ale tak naprawdę niewiele miast wypracowało przez to markę. Ja chcę, żeby Dni Gorzowa były takim naszym lokalnym świętem. Mimo że szykujemy się do drugiej edycji, po wieloletniej przerwie, to już zdołaliśmy zaangażować do współpracy ponad tysiąc osób. Są to przeróżne stowarzyszenia kulturalne, sportowe, organizacje pozarządowe, firmy, ale i indywidualni mieszkańcy. Mam nadzieję, że Dni Gorzowa już na zawsze będą nas jednoczyć i budować tożsamość, a nietaktem będzie w nich nie uczestniczyć w jakiejkolwiek postaci.

- Czy jest zainteresowanie mieszkaniami komunalnymi do remontu?

- Tak, ale dotyczy to mieszkań mniejszych. Te duże, często ze względu na spore koszty remontów, nie cieszą się wzięciem. Dlatego przygotowujemy uchwałę, na bazie której wyłączymy z tego obiegu mieszkania powyżej 80 mkw. Przekażemy je na rynek komercyjny do wydzierżawienia poprzez licytację.

- Pod koniec czerwca ma się zmienić przewodniczący Rady Miasta. Z różnych informacji wynika, że w ślad za tym pójdzie również wymiana przynajmniej jednego wiceprezydenta. Potwierdza pan czy zaprzecza?

- Życie polityczne jest bardzo dynamiczne, potrafi pisać różne scenariusze w najmniej oczekiwanych momentach. W chwili, kiedy rozmawiamy nie ma decyzji dotyczących zmian kadrowych, aczkolwiek mamy działać na rzecz miasta i jakieś ruchy muszą być choćby ze względu na zwolnione stanowisko sekretarza miasta. Nie wykluczam zamiany miejsc, ale poczekajmy z tym do chwili, kiedy zapadną konkretne rozwiązania.

- Gorzów otrzymał dotację na usunięcie 57 ton wyrobów zawierających azbest, o którym mówi się, że jest niebezpieczny dla zdrowia. Czy mieszkańcy mają powody do obaw?

- Z azbestem nie ma problemu, póki go się nie rusza. Jest on szkodliwy w chwili jego pokruszenia, dlatego likwidacją muszą zajmować się specjalnie przeszkoleni fachowcy w odpowiednich ubraniach. Azbest nie może być utylizowany, lecz jedynie składany w mogilnikach. Oczywiście życie bez azbestu jest przyjemniejsze, stąd uczestniczymy w programie jego likwidacji i mam nadzieję, że za jakiś czas w ogóle go w mieście nie będzie.

- Przez ostatnich kilka tygodni trwały konsultacje społeczne w sprawie projektu Polityki Społecznej Gorzowa 2023+. Czego spodziewa się pan po tych konsultacjach?

- Ważna jest interakcja z mieszkańcami na tematy, które bezpośrednio ich dotyczą. Chodzi o zebranie informacji o obszarach, które są słabo dostrzegane z pozycji urzędu. Polityka społeczna nie może opierać się na schematach. Przykładem jest mieszkalnictwo. Sytuacją absurdalną jest, że przez wiele lat nic nie robiono w kierunku remontu mieszkań komunalnych i dzisiaj 400 lokali stoi pustych, a 1.200 rodzin czeka w kolejce. Staramy się systematycznie je remontować, ale nie zrobimy tego w krótkim czasie. Chcemy więc wysłuchać zainteresowanych, co można jeszcze poprawić w tym programie, żeby szybciej rozwiązać problem. Tematów jest sporo i wszystkie zmierzają do poprawy jakości życia, umacniania kapitału społecznego miasta, zwiększania spójności społecznej, ale również wyrównywania szans.

- Czy budowa hali widowiskowo-sportowej jest już wpisana do programu inwestycji strategicznych w Ministerstwie Sportu i Turystyki?

- Tak. Pracujemy nad koncepcją, potem będzie projekt, przetarg i mam nadzieję, że pod koniec 2017 roku lub wczesną wiosną 2018 roku ruszy budowa.

- Dalej uważa pan, że należy w oszczędniejszej koncepcji wybudować stadion lekkoatletyczny?

- Gdyby poziom dofinansowania wynosił 80-85 procent, oczywiście byłbym zwolennikiem pierwotnej koncepcji, ale niestety nie możemy liczyć na tak duże środki. Chcemy zaś zadowolić różne środowiska sportowe, stąd pomysł budowy hali, modernizacji stadionu piłkarskiego i budowa stadionu lekkoatletycznego. Pamiętajmy również, że musimy zacząć modernizować bazę szkolną znajdującą się w kiepskim stanie oraz wybudować kilka nowych boisk. To wszystko jest kwestią wyboru. Dlatego przyjęliśmy, że wybudujemy bieżnię na dolnym stadionie przy ul. Dąbrowskiego, a z czasem nie wykluczam kolejnych działań rozwijających obiekt lekkoatletyczny.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x