Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

W Gorzowie musimy liczyć sami na siebie

2016-07-19, Nasze rozmowy

Z Krzysztofem Kielcem, prezesem Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_15507.jpg

- Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki stwierdził, że istnieją narzędzia do jeszcze większego zaktywizowania działalności Specjalnych Stref Ekonomicznych. Jakie są to narzędzia?

- Obecnie powstaje nowa koncepcja rozwoju SSE i w tej chwili znajdujemy się na etapie debaty. Za wcześnie jest, żeby wskazywać konkretne rozwiązania. Sporo jednak rozmawiamy na temat położenia większego nacisku na nieco inne gałęzie gospodarki, do których należy skierować większą pomoc publiczną. Oczywiście pod warunkiem ulokowania inwestycji w podstrefach. Cieszę się, że dzisiaj nie rozmawiamy na temat czy SSE są potrzebne, a dyskutujemy o lepszym wykorzystaniu ich potencjału. Warto tutaj wrócić jeszcze do 2009 roku, kiedy powstała obecnie obowiązująca koncepcja działalności SSE. Już wtedy na etapie projektowania nie brakowało głosów, że to nie jest właściwy kierunek rozwoju. Do dzisiaj te wytyczne, które przyjęto w pewnych obszarach są hamulcem do lokowania nowych inwestycji.

- Konkretnie?

- Choćby bardzo precyzyjnie ustalone kryteria dla inwestorów. Wymienianie dokładnych kwot inwestycji czy wolumenu zatrudnienia nie sprzyja elastyczności w negocjacjach. Do tego dochodzi różnicowanie gruntów pod kątem praw własności. I takie między innymi kryteria ograniczają dostęp dla szerszego grona przedsiębiorstw. Szczególnie tych mniejszych i średnich. Często nie są one w stanie spełnić wskazanych w prawie warunków, a przecież to takie firmy mają stanowić siłę rozwoju gospodarczego kraju. Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych tygodni wypracujemy optymalny model, a do końca roku zaczniemy pracować w oparciu o nowe warunki. Jestem przekonany, że przygotujemy bardzo korzystne rozwiązania, bo wreszcie w ministerstwie zaczęto słuchać praktyków.

- Jednym z podstawowych celów rządowego planu na rzecz rozwoju jest budowanie polskiego kapitału. Jak wiadomo, buduje się go m.in. poprzez stworzenie dla inwestycji ścieżek trwałego wzrostu. Czy poprzez SSE taka budowa kapitału jest możliwa?

- Najcenniejszym kapitałem jest myśl, a nie zawsze sowite konto w banku. Ktoś, kto potrafi antycypować zdarzenia gospodarcze, wyprzedzić obecną sytuację kilka lat do przodu, ten ma dużą szansę okazania się lepszym od konkurencji. Premier Mateusz Morawiecki proponuje iść właśnie w tym kierunku, wskazując jednocześnie wprost, w których dziedzinach gospodarczych powinniśmy budować rodzimy kapitał. Co więcej, wzrost musi być zdrowy, przez to nie powinien opierać się na pożyczkach, i to najczęściej denominowanych w walutach obcych, a na oszczędnościach. Tak jak ma to miejsce w Niemczech. I SSE są znakomitym miejscem do budowy takich inwestycji. Nasza Strefa może już się pochwalić bardzo wysokim procentem inwestycji krajowych w stosunku do zagranicznych i chcemy, żeby te proporcje stale rosły. Dlatego, o czym już wspomniałem, jestem zwolennikiem otwarcia SSE również dla przedsiębiorców dysponujących relatywnie niskim kapitałem. Jest to bardzo istotne szczególnie na naszej ścianie zachodniej, gdzie tym przedsiębiorcom, poprzez działalność w Strefach, łatwiej byłoby rozszerzyć ekspansję choćby o eksport na Zachód. To z kolei budowałoby wspomniany kapitał.

- W Niemczech, o których pan mówi, inwestorzy zanim ruszą z działalnością często mogą liczyć na publiczną pomoc. U nas ulgi otrzymuje się głównie w sytuacji osiągnięcia rentowności i zdolności podatkowej. Czy Polskę stać, żeby pójść w tym samym kierunku co nasi zachodni sąsiedzi?

- Niedawno naszą spółkę odwiedzili profesorowie niemieccy z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina z Frankfurtu nad Odrą. Wskazali, że w niemieckich warunkach dużo prościej jest działać, a u nas pomoc można uzyskać dopiero na samym końcu całego procesu gospodarczego. Powiem wprost, jak prowadzimy rozmowy z potencjalnymi zagranicznymi inwestorami, wielu z nich nie kryje zaskoczenia, że w Polsce pomoc publiczna jest na tak skromnym poziomie. Pomimo tego potrafimy ich przyciągać, ale skoro można stworzyć lepsze warunki w interesie wszystkich, należy to uczynić.

- Nowoczesna gospodarka polega na podziale specjalizacji i nasz region również musi szukać wiodących branż. Czy tak się dzieje?

- W przygotowywanej koncepcji bardzo silny nacisk jest kładziony na specjalizacje. Chcemy, żeby przedsiębiorstwa ściśle współpracowały i wspierały rozwój szkolnictwa zawodowego oraz wyższego na terenie swojej działalności. Oczywiście zakres tej współpracy na odpowiadać interesom firm. Czyli przykładowo w Kostrzynie powinniśmy dążyć do stworzenie silnego ośrodka edukacji w papiernictwie. I to zawodowego, a może w przyszłości również wyższego. W województwie lubuskim mamy sporo firm z przemysłu automotive, szczególnie usadowionych w rejonie Nowej Soli. W Gorzowie dominują branże: metalowa, elektroniczna, meblarska i automotive, a w Słubicach logistyczna i transportowa. Przykładów można podać wiele, bo tych branż jest sporo, ale szkolnictwo nie nadąża za rozwojem gospodarczym. Dlatego musimy to wszystko skorelować, bo to jest najlepsza droga do związania obecnych inwestorów z regionem na długie lata, a także zachętą do przyjścia kolejnych.

- Czy gorzowskie Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu może tą lukę edukacyjną wypełnić?

- Na terenie naszego województwa w sprawie rozwoju szkolnictwa wiele już zrobiono, ale faktem jest, że w Gorzowie ten rozwój został na kilka lat niepotrzebnie wyhamowany. Kiedy powstawała koncepcja utworzenia CEZ staraliśmy się dowiedzieć, w jakim kierunku ma ona pójść i na ile będzie spójna z wymaganiami rynkowymi. Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, że samorząd jest otwarty na różne rozwiązania. To dobrze, ale miasto musi trochę przyśpieszyć  działania i pamiętać, że pewne rzeczy w edukacji technicznej wymagają dzisiaj innego, bardziej pragmatycznego podejścia. Sami zrobimy sobie krzywdę, jeżeli na bieżąco nie będziemy wystarczająco wnikliwie obserwować zmian na rynku pracy i dostosowywać do tego szkolnictwa zawodowego. Musimy unikać sytuacji, że młodzi ludzie są kształceni, a potem mają trudności z odnalezieniem się na rynku pracy, bo innowacyjność gospodarcza wyprzedza szkolnictwo.

- Dla gospodarczego rozwoju północnej części województwa, jak i samej KSSSE, bardzo ważna jest budowa nowej przeprawy drogowej w Kostrzynie. O tym mówi się od lat, ale tylko się mówi. Czy są już konkretne plany?

- Przez lata tylko mówiono, to fakt. Teraz pojawiły się już konkretne rozwiązania i mam nadzieję, że różnica pomiędzy tym co było a co jest, została zauważona. Niedawno zorganizowaliśmy w tej sprawie spotkanie. Zaprosiliśmy na nie również gości niemieckich, reprezentujących samorządy lokalne, przedsiębiorców oraz Hansa Georga von der Marwitza, posła do Bundestagu. I on stwierdził, że drogowy i kolejowy most na Odrze w Kostrzynie jest kwestią bardzo istotną także dla Brandenburgii. Zresztą Niemcy są już do tego przygotowani. Będący w ich władaniu most kolejowy zostanie wybudowany ciągu dwóch lat. Most drogowy jest w naszej gestii, ale Niemcy wybudowali już do niego drogę dojazdową. Obecna przeprawa drogowa znajduje się w tak opłakanym stanie, że w ocenie specjalistów wystarczy poważniejsza powódź i może ona zabrać szczątki tego mostu ze sobą do Bałtyku. Przez to niezrozumiałym jest zachowanie się samorządu wojewódzkiego, który chce budować za 100 milionów nowy most w miejscowości Milsko, a ten kostrzyński został odstawiony w kąt, choć byłby tańszy i po wielokroć ważniejszy. Dzisiaj nie ma już dyskusji co zrobić, ale kiedy zrobić. I na tym naszym spotkaniu wreszcie padły konkretne słowa. W zielonogórskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powołana została grupa, która zajmie się przygotowaniem całej dokumentacji, a podsekretarz stanu w Ministerstwie  Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit powiedział, że most ma zostać wybudowany do 2022 roku. W trakcie prac inwestycyjnych ma być procedowana i przygotowana do realizacji obwodnica Kostrzyna, której wybudowanie jest zaplanowane do 2024 roku. Jako spółka chcielibyśmy szybciej, gdyż jest to sprawa strategiczna. Północna część województwa potrzebuje tego mostu jak człowiek tlenu. Inaczej się udusimy.

- Czy dobrze się stało, że w Gorzowie przyjęto nowe uchwały zwalniające nowych inwestorów w części od podatku od nieruchomości, także tych co będą chcieli inwestować w podstrefie?

- Każde działanie przynoszące ulgę jest ze wszech miar właściwe. Zwłaszcza, że inne samorządy czynią to samo i chcąc być konkurencyjnym wobec nich, trzeba coś dać od siebie.  W Gorzowie musimy liczyć sami na siebie, gdyż nigdy nie mieliśmy i nadal nie mamy szczęścia do ośrodków zewnętrznych. Nie wiem, czy zaproponowany przez samorząd poziom zwolnień podatkowych jest wystarczający, bo efekty będą widoczne dopiero za jakiś czas. Natomiast samo obniżenie podatków jest o tyle istotne, że w Polsce przedsiębiorcy mają bardzo duże obciążenia fiskalne.

- Słowem, tylko działania kompleksowe niosą w sobie wartość, z którą powinno wychodzić się do inwestorów. Mam na myśli ulgi podatkowe, wysokiej jakości szkolnictwo zawodowe i wyższe, odpowiednia infrastruktura. Do tego powinniśmy doliczyć także atrakcyjne z punktu widzenia tereny. Czy w Gorzowie są takie?

- Są i w tej chwili prowadzimy rozmowy z władzami miasta nad wypracowaniem najlepszej koncepcji. Do czasu sfinalizowania umowy nie chciałbym wchodzić w szczegóły. Mogę natomiast powiedzieć, że najlepsze tereny leżą jak najbliżej drogi S-3. Bardzo dobrze się stało, że rusza odwodnienie zachodniej części miasta, bo to pozytywnie wpłynie na zagospodarowanie podstrefy. Dodam jeszcze, że atrakcyjny teren powinien być płaski i oczywiście uzbrojony w infrastrukturę techniczną oraz w odpowiedniej odległości od zabudowań mieszkalnych. Dlatego nie wchodzi w rachubę szukanie terenów po północnej i wschodniej części miasta, bo to zwiększałoby ruch samochodów ciężkich przez miasto.

- W tej chwili musimy nadrabiać stracony czas. Kiedy Gorzów będzie mógł wyjść z naprawdę atrakcyjną ofertą do inwestorów?

- Mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat. Jeżeli nikt nie zatrzyma przygotowywanego procesu, a zagrożenia są różne, to niebawem będziemy mieli ciekawe propozycje dla chcących u nas inwestować. Wspomnę jeszcze o akademii, ponieważ z punktu widzenia rozwoju miasta jest to chyba najważniejszy filar. Oczywiście pod warunkiem budowy przyszłościowych dla gospodarki kierunków technicznych. Uczelnia doskonale wie, jakim szlakiem ma podążać i dzięki temu całe miasto zostanie podniesione na zupełnie inny poziom. Mówiąc o kierunkach technicznych mam na myśli rozwój w zakresie informatyki, logistyki, zaawansowanych procesów automatyki, mechaniki, elektryki itd. Dlatego sprawa rozwoju akademii musi być dla miasta priorytetowa. Jako KSSSE również chcemy włączyć się, w miarę naszych możliwości,  w wspieranie tych inicjatyw.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x