Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Po awansie będziemy chcieli od razu grać o wysokie miejsce

2017-01-10, Nasze rozmowy

Z Mariuszem Stanisławskim, prezesem KS Stilon Gorzów, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_17265.jpg

- Trudno było z panem umówić się na rozmowę. Tak długo świętował pan powitanie Nowego Roku?

- Przełom roku to nie tylko zamykanie tego wszystkiego, co jest już za nami, ale przede wszystkim jest to ciężka praca papierkowa. Przez kilka dni przygotowywałem wnioski, które powoli trafiają do urzędów, bo jak się prześpi ten okres można potem nie otrzymać dotacji. Praca nad tworzeniem tych dokumentów wcale do najłatwiejszych nie należy, choć czynimy to rokrocznie. Trzeba jednak uważać, bo najmniejszy błąd, nawet formalny, może potem mieć wpływ na odrzucenie wniosku i wstrzymanie dotacji.

- Czy jakieś istotne zmiany nastąpiły w systemie obliczania wysokości miejskich dotacji, choćby ze względu na wprowadzoną w ubiegłym roku strategię rozwoju sportu i turystyki?

- Zacznę od tego, że analizując nowy system naliczania kwot na szkolenie dzieci i młodzieży prawdopodobnie jako klub otrzymamy trochę mniej środków niż w poprzednim roku. Niemniej cieszy nas, że po wielu latach magistrat przygotował jasne zasady przyznawania dotacji. Skończy się dotychczasowa uznaniowość, lobbowanie czy urzędnicze widzimisie. Każdy zostanie potraktowany według przyjętych i dokładnie sprecyzowanych kryteriów. Oczywiście na początek może ten nowy system dla wielu będzie skomplikowany, bo jest on zbudowany z wielu składowych. Liczy się nie tylko liczba trenujących, ale ciągłość szkolenia i wyniki sportowe.

- Czy sprawa płatności za korzystanie z miejskiej bazy sportowej została przez klub wyjaśniona i nie będzie już  ona przedmiotem konfliktów oraz interpelacji składanych przez radnych?

- Tak, wyjaśniliśmy wszelkie sprawy z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, który zarządzą miejskimi obiektami sportowymi. Dyrektor Włodzimierz Rój poszedł nam na rękę i została podpisana ugoda. Na tej podstawie regulujemy zobowiązania, mamy również podpisaną umowę na dalsze korzystanie z bazy przy ul. Olimpijskiej, co powoduje, że musimy również ponosić koszty bieżące. Nie do końca jednak podoba mi się nowe naliczanie kosztów użytkowania boisk. Takie zapadły decyzje w magistracie i na razie nie widać pomysłu, jak można byłoby ulżyć klubom prowadzącym szkolenie dzieci i młodzieży, bo o cały czas trwa na ten temat dyskusja. To są naprawdę duże obciążenia dla stowarzyszeń.

- Może warto skorzystać z pomysłu prezydenta Jacka Wójcickiego i przejąć od miasta teren pod budowę własnych boisk na potrzeby szkolenia?

- Zastanawialiśmy się nad tym, jak miałoby to w praktyce wyglądać. Doszło nawet do spotkania zainteresowanych klubów piłkarskich, w trakcie którego chcieliśmy wypracować wspólną koncepcję. Na razie przygotowaliśmy zestaw pytań. Problemy są dwa. Po pierwsze sama budowa infrastruktury i związane z tym koszty. Klubów nie stać na to. Druga sprawa dotyczy późniejszych wydatków na utrzymanie. Samo podlewanie boisk to gigantyczne pieniądze. Żeby nie wpaść w finansową pułapkę należy czerpać wodę ze studni. Przesłaliśmy do urzędu miasta swoje wątpliwości i czekamy na propozycje z magistratu. Najważniejsze jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie, na ile miasto może uczestniczyć w przygotowaniu danego terenu i jego uzbrojeniu. Jak poznamy odpowiedzi na te i inne wątpliwości łatwiej będzie nam skalkulować koszty budowy i prowadzenia takich obiektów.

- W tym roku Stilon obchodzi 70-lecie działalności, ale był przecież czas, kiedy w jego miejsce działał Gorzowski Klub Piłkarski jako zupełnie inne stowarzyszenie. Można więc mówić o ciągłości?

- Dlatego najbardziej dociekliwym kibicom odpowiedziałbym, że obchodzimy 70-lecie powstania klubu. Zresztą, jak pamiętamy, te nazwy były różne. Zaczęło się od Jedwabnika, potem mieliśmy Włókniarza, Unię i dopiero na początku 1961 roku przyjęto nazwę Stilon. W czasach funkcjonowania GKP i tak wszyscy przychodzili kibicować Stilonowi, a klub ten kontynuował tradycje sekcji piłkarskiej, pozostawiając również te same barwy. Myślę, że najważniejszy tu jest aspekt czysto sportowy, a nie techniczny, bo nazwa zmiany klubu była podyktowana tylko względami formalnymi. Długo potem to trwało, lecz zdołaliśmy powrócić do najbardziej rozpoznawalnej nazwy.

- Czy klub planuje zorganizować jubileuszowe obchody?

- Tak, na miarę naszych możliwości. Liczymy ponadto na pomoc przyjaciół gorzowskiej piłki oraz samorządu.

- Czego możemy się spodziewać?

- W tej chwili nakreśliliśmy wstępny program obchodów, ale za wcześnie jest mówić o szczegółach, gdyż to wszystko nadal jest płynne. Chcemy na pewno wyjść do mieszkańców Gorzowa. Pokazać im, że pomimo różnych zawirowań cały czas aktywnie działamy. Liczę na zorganizowanie fajnego festynu, z licznymi konkursami. Chciałbym, żebyśmy zorganizowali galę podsumowującą siedem dekad piłkarstwa, ale nie tylko, bo Stilon jako wielosekcyjny klub odniósł mnóstwo sukcesów w innych dyscyplinach. Gala będzie dobrą okazją do podziękowania i odznaczenia najbardziej zasłużonych działaczy, sportowców. Myślimy również o pomniejszych wydarzeniach. Może uda się zrobić wystawę, wydać monografię. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Prace komitetu organizacyjnego powoli się rozkręcają.

- Ponoć chcecie zaprosić do Gorzowa na towarzyskie spotkanie jedną z klubowych  legend polskiego piłkarstwa. Czy to prawda?

- Oczywiście, że chcielibyśmy. Musi to być jednak markowa drużyna, która przyciągnie kibiców na stadion, bo inaczej nie ma sensu rozgrywania takiego pojedynku. Nie jest to proste z wielu powodów, ale zobaczymy, w jakim kierunku te nasze działania pójdą i jakie przyniosą efekty.

- Jubileusz jest zapewne dobrą okazją do odświeżenia marki, gdyż ostatnie lata nie były najlepsze dla klubu. I to nie tylko sportowo, ale i wizerunkowo. Czy nie uważa pan, że budowanie dobrego klimatu w obecnych realiach jest tak samo ważne, jak budowanie dobrej drużyny piłkarskiej?

- Zdecydowanie tak, dlatego poczyniliśmy pierwsze kroki w tym kierunku jeszcze w starym roku. Wzmocniliśmy osobowo zarząd klubu i mocniej zaczynamy stawiać na działania marketingowo-wizerunkowe. Na pierwsze efekty trzeba będzie trochę poczekać, ale one przyjdą. Wdrażamy dodatkowo plan restrukturyzacji w sferze organizacyjno-finansowej. Powiem wprost, że dotychczas w klubie uprawialiśmy za dużo harcerstwa i ta formuła się wyczerpała. Jak chcemy mieć silną organizację musimy twardo pójść do przodu, zacząć działać profesjonalnie, a przede wszystkim wykorzystać zebrane doświadczenie. Nie możemy się tego bać, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.

- Już parę lat działa pan jako prezes klubu i ma zapewne sporo przemyśleń. Jakie płyną z nich wnioski?

- Zacznę od tego, że przychodząc tu z kolegami zastaliśmy spaloną ziemię. Dosłownie, bo w magazynie nie było nawet piłek. Jakieś dziesięć przytargałem ze swojej piwnicy. W zarządzie zrobiliśmy zrzutkę, żeby można było dokonać zmian w Krajowym Rejestrze Sądowym. Nie powiem jednak złego słowa o przeszłości, bo działając amatorsko zdołaliśmy podnieść klub z kolan. W tej chwili mamy 300 trenujących dzieciaków w 16 grupach. Mamy trzy klasy sportowe w szkole podstawowej oraz wspólnie z Akademią Gorzowską rozwijamy Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego. Pracujemy nad stworzeniem całej drabinki edukacyjnej aż do końca liceum. A jeżeli chodzi o profesjonalizm, to wszystkim rządzi biznes, nie sentyment. Musimy do tego w pełni się dostosować.

- Sportowy bilans ostatnich lat do końca chyba jest zadawalający?

- Przykładem jest poprzedni sezon. Nasze aspiracje sięgały ogrania wszystkich i awansowania do drugiej ligi, a skończyło się spadkiem do czwartej ligi. To pokazuje, jak piłka jest nieprzewidywalna i planowanie to jedno, rywalizacja na boisku to drugie. Tu nie ma mądrych.

- Cel na rundę wiosenną jest jasny: utrzymać pierwszą pozycję i awansować do trzeciej ligi. Nie obawia się pan, że trudno będzie utrzymać koncentrację w sytuacji, kiedy zespół jesienią wygrał 16 spotkań i tylko w jednym stracił punkty?

- Nie mamy innego wyjścia jak awansować. Każdy inny scenariusz będzie dla klubu katastrofą. Piłkarze są tego świadomi i najważniejsze, żeby do każdego meczu podchodzili tak, jakby to było spotkanie o wszystko. Jesienią mieliśmy parę ciężkich występów. Przegraliśmy w Rzepinie, szczęśliwie wygraliśmy w Mostkach czy Karninie. To pokazuje, że wszędzie można zostać skarconym. Dlatego nie wolno żadnego pojedynku zlekceważyć. Wszędzie trzeba zagrać na maksimum możliwości, być konsekwentnym i cierpliwym.

- Czy wiosna to dobry czas na budowanie zespołu pod kątem trzecioligowych rozgrywek?

- Rozważaliśmy różne warianty, ale w ocenie trenera Adama Gołubowskiego obecni piłkarze powinni dostać szansę pokazania się po przepracowanej zimie. Zwłaszcza, że do kadry włączyliśmy wielu młodych, utalentowanych zawodników. W trakcie rozgrywek będziemy się jednak przyglądać kandydatom do gry w naszym zespole w następnym sezonie. Powiem też wprost, że po awansie będziemy chcieli od razu grać o wysokie miejsce, a nie skupiać się jedynie na utrzymaniu.

- Trzecia liga nie jest już tą trzecią ligą sprzed roku. Jest dużo silniejsza, bo  występują w niej śląskie zespoły, i jednocześnie jest droższa. Czy można na taki poziom rozgrywek przyciągnąć sponsorów?

- Do każdej ligi można przyciągnąć, ale trzeba działać – jak wspomniałem – bardziej profesjonalnie. Oczywiście do takich lig sponsorzy nie walą oknami i drzwiami. W Polsce tak naprawdę tylko ekstraklasa zachęca do łożenia pieniędzy przez sponsorów, gdyż mecze są transmitowane, a reklama telewizyjna jest najbardziej opłacalna. Ciągle brakuje odpowiednich działań PZPN, który powinien ściągnąć sponsorów przynajmniej dla lig centralnych. Na razie mamy w ekstraklasie i w pierwszej lidze. Brakuje dla drugiej oraz trzeciej.

- Sponsorów chyba interesuje wspomaganie sportu na wyższym poziomie?

- Oczywiście, że poziom sportowy ma tu zasadnicze znaczenie. Jestem przekonany, że występując w ekstraklasie czy nawet na zapleczu nie mielibyśmy większych problemów ze zbudowaniem budżetu pozwalającego grać w danej klasie rozgrywek. Każdy chce się utożsamiać z sukcesem. Dlatego na wyższym poziomie rozgrywek możliwości marketingowe czy reklamowe dla sponsorów są dużo większe.

- Na ile przydatna może być tutaj pomoc samorządu?

- Uważam, że kluby sportowe mogłyby stworzyć wspólnie z miastem i ludźmi biznesu platformę działania. Najważniejsze jest określenie celów, do jakich powinniśmy dążyć. Jeżeli chodzi o piłkę, należałoby powiedzieć sobie, że przykładowo w ciągu iluś lat dążymy do awansu do pierwszej ligi. Miasto powinno zadeklarować, że w tym czasie przygotuje obiekty sportowe, klub zaś skupi się na zbudowaniu odpowiedniego poziomu sportowego w ramach określonego budżetu oraz będzie realizować założony plan szkolenia. Przyjmując takie założenia sponsorom łatwiej byłoby rozpisać plan pomocy finansowej. Co jeszcze jest istotne, mając wyznaczone cele można sięgać po środki zewnętrzne. Podam przykład. Gdybyśmy dzisiaj grali w drugiej lidze, to posiadając w składzie wychowanków w ramach programu ,,Pro Junior System’’ ze związku otrzymywalibyśmy 750 tysięcy złotych rocznie za wyszkoloną młodzież. Po takie fundusze warto sięgać.

- Może jubileusz 70-lecia jest dobrym momentem na nowe otwarcie?

- Na pewno. Chcemy przy okazji wspomnianych wydarzeń jubileuszowych dowiedzieć się, czy gorzowianie chcą dobrej piłki? Nasze województwo pod tym względem jest białą plamą w skali kraju i warto ten teren zagospodarować. Stilon ma największą markę, żaden nowy twór nie zbuduje czegoś trwałego. Pamiętajmy też, czego przykładem jest żużel, iż silny ośrodek danej dyscypliny gromadzi pasjonatów z całego regionu, nie tylko z danego miasta. To są również wymierne korzyści dla miasta. Wartością dodaną jest możliwość powszechnego uprawiania piłki przez dzieciaki. Bo futbol jest sportem numer 1 na świecie i każde większe miasto powinno posiadać drużynę na miarę swoich aspiracji. Niech to na początek będzie druga liga, potem zastanowimy się nad czymś bardziej ambitniejszym.

- Dojdzie kiedyś do porozumienia klubów piłkarskich w Gorzowie, bo jak każdy będzie sobie rzepkę skrobał to niewiele z niej zostanie?

- Trwają prace nad porozumieniem wszystkich młodzieżowych klubów w mieście. Chodzi o maksymalne poszerzenie drabinki szkoleniowej. W dalszej perspektywie należy stworzyć możliwości kontynuowania przez najbardziej uzdolnionych chłopaków kariery w Stilonie. Podpisaliśmy umowy z PUKS Maksymilianem i Chemikiem. Oba kluby szkolą po około 200 adeptów. Niedługo będziemy rozmawiać z Progresem Gorzów. Warta wybrała swoją drogę, ale to nie przekreśla współpracy choćby w obszarze wypożyczania zawodników na konkretne rozgrywki młodzieżowe.

- O ile trzeba będzie zbudować większy budżet na trzecią ligę w porównaniu do tego, jaki klub ma obecnie?

- Wszystko będzie zależało od tego na jakich zawodników postawimy i jakie będę mieli oni oczekiwania finansowe. Jeżeli będą na rozsądnym poziomie, budżet na ligową drużynę powinien być w granicach 700 tysięcy złotych. W tej chwili jest to około pół miliona. Dla przykładu podam, że prawie tyle samo wydajemy na utrzymanie Akademii Piłkarskiej.

- Dziękuję za rozmowę

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x