Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Jeżeli ktoś ma złe zdanie, to gorzowianie…

2017-02-21, Nasze rozmowy

Z Radosławem Sujakiem, wiceprezydentem Gorzowa, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_17614.jpg

 - We wrześniu 2016 objął pan stanowisko zastępcy prezydenta Gorzowa ds. oświaty, spraw społecznych, obywatelskich, kultury, sportu. Wielu jest zdania, iż jest to najtrudniejszy obszar działania w każdym samorządzie i wymaga dogłębnego poznania. Zdążył już pan poznać wszystkie istotne bolączki doskwierające tym dziedzinom?

 - Pięć miesięcy na zapoznanie się z wszystkimi tematami z jednej strony to sporo czasu, z drugiej mało. Na tyle dużo, żeby spokojnie rozeznać się w działalności niektórych placówek, poznać najważniejsze sprawy, choćby w obszarze edukacji i oświaty. Odwiedziłem wszystkie instytucje pomocy społecznej oraz kulturalne i zapoznałem się również z ich działalnością. Powiem szczerze, że problemów jest sporo, ale w zdecydowanej większości nie wynikają one z zewnętrznych uwarunkowań. To w naszych rękach znajdują się narzędzia do ich rozwiązania. Kiedy zwracam na to uwagę wszyscy się ze mną zgadzają. Musimy zacząć ze sobą w mieście nie tylko rozmawiać, ale i dogadywać się w kwestiach spornych, bo nikt tego za nas nie uczyni.

 - To postarajmy się niektóre problemy rozebrać na czynniki pierwsze. Zacznijmy od edukacji, pozostawiając w tle wchodzącą reformę. Z czym boryka się gorzowska oświata?

 - Trudno pominąć w tym momencie reformę, która rozwiąże część problemów.
Obecnie potrzeby remontowe we wszystkich placówkach oświatowych wskazują na kwotę około 18 milionów złotych, a rocznie do dyspozycji na ten cel mamy półtora miliona. Małą pociechą jest, że dokładnie z takimi samymi kłopotami borykają się praktycznie wszystkie miasta podobnej wielkości. Nie chcemy jednak narzekać, tylko cały czas pracujemy nad poprawą tego stanu. Dostosowując obecnie placówki szkolne do zmian zachodzących w edukacji staramy się jednocześnie realizować najpilniejsze zadania. Dotyczy to szczególnie szkół, w których razem będą przebywać uczniowie klas początkujących i gimnazjum. Chodzi o to, żeby w jednej części budynku zajęcia miały maluchy, a w drugiej ci najstarsi. To powoduje często potrzebę wykonania dodatkowych prac budowlanych, ale motywuje do wykonania najpilniejszych remontów.

 - Niektóre szkoły będą łączone, inne likwidowane poprzez wygaszanie. To jest poważny problem?

 - Reforma edukacji wymusiła pewne działania, do których przygotowujemy się od lipca, by zminimalizować jej koszty społeczne. W części placówek zrobi się bardzo luźno, w innych nastąpi przeładowanie. Takim dobrym przykładem jest „Chemik” przy ul. Czereśniowej. Jak zniknie tam gimnazjum zrobi się mnóstwo miejsca. Dlatego zastanawiamy się nad przeniesieniem jednej ze szkół. Musimy pamiętać o takim czynniku jak ekonomii zarządzania miejscem. Im większy budynek i im mniej uczniów, tym koszty drastycznie rosną. A subwencja jest na ucznia.  Do tego od września mamy obowiązek przyjmowania do przeszkoli trzylatków, co powoduje, że potrzebujemy dodatkowych 200 miejsc. Pracujemy w tej chwili nad adaptacją kolejnych pomieszczeń, które mogą zostać wykorzystane na dodatkowe oddziały przedszkolne. Jeszcze innym problemem jest baza sportowa. Przy wielu szkołach jej nie ma i stoimy przed dylematem czy ją budować, czy tak zorganizować zajęcia, żeby uczniowie jednej szkoły mogły korzystać z bazy innej szkoły? Takim ciekawym przykładem jest Zespół Szkół Odzieżowych, nie posiadający warunków do budowy boiska. Pojawił się pomysł, żeby wykorzystać teren przy Przedszkolu Integracyjnym nr 27 znajdującym się naprzeciwko. Zaledwie 600 metrów od tych placówek jest Zespół Szkół nr 12, gdzie mamy piękne boisko i halę.

 - W 2019 roku z działalnością powinno ruszyć Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu. To niewiele czasu, a nie widać, żeby ruszyły prace w budynkach przy ul. Warszawskiej. Jeżeli coś słychać w tej sprawie, to tylko niechęć niektórych szkół do opuszczania swoich dotychczasowych siedzib.

 - Nie mam żadnych informacji, że ktoś nie chce się przenosić. Zdaję sobie jednak sprawę, że mogą pojawić się takie głosy, ale będą one wynikać raczej z obaw przejścia na coś nowego. Kompleks przy Warszawskiej będzie nowoczesny, dostosowany w stu procentach do potrzeb szkół, które wejdą w skład CEZiB. Zresztą przed przeprowadzką każdy zainteresowany będzie dysponował pełną wiedzą. Jak tylko ruszą prace, na bieżąco będziemy informować o poszczególnych etapach, zaletach i możliwościach.

 - Co z Centrum Edukacji Artystycznej i szkołami muzycznymi?

 - Niedługo będziemy mieli pełną jasność. Do maja musimy złożyć wniosek na pozyskanie około 20 milionów złotych na remont trzech budynków, znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie. Chodzi o dzisiejsze III LO przy Warszawskiej, dawne gimnazjum przy Szkolnej oraz budynek, w którym znajduje się jedna ze szkół muzycznych przy Teatralnej. Tylko pozyskanie tych środków pozwoli nam na zapoczątkowanie kilku procesów. Najważniejszy to kompleksowy remont tych obiektów. Potem chcielibyśmy przenieść III LO do innej lokalizacji. Do opuszczonego obecnie budynku przy Szkolnej przeniesiemy szkołę muzyczną z ul. Chrobrego. Od razu wyjaśniam, że remont tego obiektu będzie w pełni dostosowany pod potrzeby takiej placówki. Nikt nie wpuści muzyków do rudery. Przy Teatralnej pozostanie ta szkoła, która jest, natomiast mając dodatkowy obiekt chcielibyśmy przenieść inne szkoły artystyczne, np. liceum plastyczne. 

 - A teraz kultura. Mówi się, że jeszcze tak źle nie było i niekoniecznie chodzi o samą aktywność ludzi działających w różnych instytucjach, a sprawy personalne. Kiedy uda się wszystko wyprowadzić na prostą?

 - Zacznę od tego, że gorzowskie instytucje kultury są bardzo dobrze postrzegane na zewnątrz i cenione za wysoki profesjonalizm. Proszę mi wierzyć, że często docierają do mnie pozytywne głosy na temat działalności Miejskiego Centrum Kultury czy Filharmonii Gorzowskiej. Jeżeli ktoś ma złe zdanie, to gorzowianie. Nie oznacza to, że w mieście nie umiemy szanować tego co mamy. Kłopot w tkwi w tworzeniu często niezrozumiałych, całkowicie zbędnych konfliktów. Ludzie z zewnątrz skupiają się na ocenianiu poziomu prezentowanego przez nasze instytucje i stąd wystawiają wysokie noty. My natomiast skupiany się na otoczce, na tym co dzieje się wokół. Czas to przerwać i skupić się na podstawowej działalności, a nie szukaniu problemów. Dlatego rozstrzygnęliśmy konkursy na dyrektorów i mamy nadzieję, że nastąpi nowe otwarcie.

- Nie mogę nie zapytać, czy jest pan za podjęciem próby zatrzymania pani Moniki Wolińskiej w Gorzowie?

 - Niedawno rozmawiałem z panią Dorotą Serwą ze szczecińskiej filharmonii. Powiedziała, że nasza filharmonia osiągnęła niebywały sukces przez zaledwie pięć lat funkcjonowania. Dodała, że jesteśmy postrzegani w ogólnopolskim środowisku muzycznym bardzo dobrze. Nasz problem wynika z tego, że nie zawsze potrafimy porozumieć się we własnym środowisku. Konflikt wyrósł na antagonizmach pomiędzy poprzednią dyrekcją filharmonii, muzykami i dyrygentem. Rozmawiałem z panią profesor Wolińską na temat wydarzeń, jakie miały miejsce 11 listopada 2016 roku, a dotyczyły podpisania porozumienia ze związkami zawodowymi. Przyznała, że wprowadziło ją to w zakłopotanie. Jest szansa, żeby pani profesor pozostała w Gorzowie, ale muszą zostać spełnione określone warunki.

 - Konkretnie, co musi się wydarzyć, że pozostała ona w Gorzowie?

 - Został wybrany nowy dyrektor filharmonii. Jest nim Mariusz Wróbel i teraz jego zadaniem jest przestawienie takiej wizji działalności instytucji, aby pani profesor została. Niejednokrotnie powtarzała ona, że Gorzów się jej podoba i mam nadzieję, że w kwestii odejścia zmieni zdanie. Czy uda się ten cel zrealizować? Odpowiem językiem piłkarskim. Mamy 89 minutę, sędzia dolicza kilka minut, ale przegrywamy 0:2. Trzeba coś zrobić.

 - Czy prezydent i urzędnicy nie przespali tego czasu narastania konfliktu?

 - W kompetencji prezydenta miasta jest powołanie i odwołanie dyrektora, który działa w sposób niezależny. Czy może działać wbrew oczekiwaniom prezydenta? Historia zna takie przypadki. Powiem krótko, że czyniliśmy działania, żeby zatrzymać panią Wolińską i póki taka szansa będzie, póty będziemy ją zachęcać do wycofania rezygnacji.

 - Ma pan wykrystalizowany już pomysł na dalsze rozwijanie filharmonii, niekoniecznie zwiększając na ten cel środki miejskie?

 - W tej chwili dotacja miejska to 5,4 mln złotych rocznie. Takie są potrzeby, gdyż dochody własne nie pozwalają instytucji na prowadzenia normalnej działalności. Należy jednak wskazać, że w ciągu ostatnich trzech lat wpływy ze sprzedaży biletów mocno się zwiększyły. To pokazuje, że przygotowywany repertuar, zwłaszcza kierowany do szerszej publiczności, cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Pomysłem na dalsze zwiększanie środków jest skuteczność ich pozyskiwania z zewnątrz. Możliwości jest coraz więcej i nie mam na myśli tylko programów unijnych czy centralnych konkursów. Coraz popularniejsze stają się zbiórki mieszkańców na określone cele. Szczególnie sprawdza się to w wytwórniach filmowych, ale nie tylko. Jest to nowe narzędzie, powstało nawet kilka polskich platform oferujących tego typu rodzaju usługi. Do realizacji tego ambitnego zadania potrzebny jest sprawny menadżer, mający odpowiednie doświadczenie i potrafiący przeprowadzić takie akcje.

 - Jeżeli chodzi o sport to największą bolączką jest brak wystarczającej bazy, szczególnie dla szkolącej się młodzieży. Pojawił się pomysł, żeby przekazać klubom tereny i żeby mogły one same zarządzać wybudowanymi boiskami. Czy kluby jeednak stać na takie rozwiązanie?

 - Przypomnę, że w najbliższym czasie planujemy zrealizować wiele inwestycji sportowych. Powstanie nowa hala, stadion lekkoatletyczny na stadionie Warty oraz boiska na obiekcie Stilonu. Nasza oferta skierowana do klubu zachęca je do wybudowania boisk i potem zarządzania nimi. Obecnie trwają rozmowy i powiem, że zainteresowanie jest spore. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. Wysłuchaliśmy opinii zainteresowanych stowarzyszeń, z naszej strony zaoferowaliśmy im pomoc finansową przy budowie, a potem w formie corocznych dotacji na utrzymanie takich boisk. Kluby przedstawiły listę pytań dotyczących spraw technicznych i w tej chwili trwają analizy. W niektórych kwestiach radni mają różne zdanie. Najpierw skończmy jeden temat, potem szukajmy innych rozwiązań. Nie chodzi o rozdawnictwo, chodzi o wspólne działanie z korzyścią dla wszystkich. Jeżeli w ostatnim okresie około 900 dzieciaków więcej gra w piłkę należy tworzyć im jak najlepsze warunki.

 - Jaki mam pan pomysł na finansowanie sportu kwalifikowanego, poczynając od pytania czy w ogóle powinien być on wspomagany z budżetu miasta?

- Każdy, kto choć raz był na meczu żużlowców Stali i poczuł emocje to wie, jak ważne dla miasta jest posiadanie topowej drużyny. Dotyczy to również kilku innych zespołów, choćby koszykarek czy piłkarzy ręcznych. Stoję na stanowisku, że miasto powinno dotować sport kwalifikowany. Ze względów finansowych powinniśmy nastawić się jednak na dwie, góra trzy dyscypliny. Obecnie zaproponowany w strategii sportu i turystyki katalog jest zbyt szeroki. Nie chcę tutaj wskazywać, na które dyscypliny powinniśmy postawić, a z których zrezygnować. Chodzi tylko, żeby nie rozwijać siedmiu czy ośmiu dyscyplin, bo naszego miasta na to po prostu nie stać. A dodam, że już mam informację, że kolejni chcą stawiać na budowę silnych sekcji i już zwracają się z pytaniem, na jaką pomoc mogą liczyć w przyszłości ze strony miasta. Nie jesteśmy aglomeracją, w której działają silne podmioty gospodarcze mogące wykładać na sport duże sumy. Natomiast budowanie budżetów klubowych na bazie miejskich środków jest nierealne, do tego mocno chwiejne. W perspektywie powstania nowej hali ważne są dyscypliny, które stać nas na utrzymanie a jednocześnie mogące odnieść sukces w postaci przyciągnięcia do Gorzowa europejskich pucharów.

 - Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x