Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Jesteśmy ambasadorem polityki gospodarczej państwa

2017-06-13, Nasze rozmowy

Z Krzysztofem Kielcem, prezesem Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_18714.jpg

- W tym roku kierowana przez pana spółka obchodzi 20-lecie działalności. Odbędzie się to zapewne w dobrym nastroju, skoro na każdym kroku mówi pan, że zapowiada się rekordowy rok?

- Tak, pod wieloma względami zapowiada się bardzo dobry rok, choć znajdujemy się dopiero w jego połowie. Wszystko wskazuje na to, że pod względem zaangażowanego kapitału ze strony inwestorów, jak też liczby wydanych zezwoleń osiągniemy najwyższe wskaźniki. Zapowiada się ponadto rekordowy obrót dla spółki i nie mam wątpliwości, że tegoroczny zysk będzie najwyższy w naszej historii.

- W czym tkwi siła spółki?

- W pierwszych latach działalności stref ekonomicznych warunki stworzone przez rząd, na bazie których można było odebrać pomoc publiczną w postaci odpisów od podatku dochodowego, były na tyle korzystne dla firm, że chętniej one lokowały się na naszym terenie. Na przestrzeni lat przepisy jednak się zmieniały i niemożliwe jest dzisiaj przyznanie ulg na dawnym poziomie, procedury wydawania zezwoleń są dłuższe, wymagania wyższe, dlatego takie spółki jak nasza muszą zacząć wychodzić do inwestora z pakietem innych atrakcyjnych zachęt. Przez dwie dekady K-SSSE zbudowała silną markę, stała się kreatorem gospodarczego otoczenia w regionie i uznanym doradcą dla zainteresowanych prowadzeniem działalności na terenie objętym strefą. Nie bałbym się nawet użyć stwierdzenia, że jesteśmy ambasadorem polityki gospodarczej państwa na obszarze naszej działalności. Budowa siły spółki jest z kolei oparta na kadrze, na ludziach o bardzo wysokich kompetencjach. Jest to dlatego ważne, że jednym z istotniejszych elementów funkcjonowania jest pomaganie zainteresowanym podmiotom w szerszym zakresie niż wynika to z przyznanych uprawnień. W tym wszystkim zawsze chodzi o zadowolenie inwestora i jeżeli możemy zrobić coś więcej, dzięki czemu skłonimy go do inwestowania u nas, to naturalnym jest, że pomagamy we współpracy z samorządami. Jak dany podmiot odczuwa tą przychylność oraz przyjazne odniesienie administracji, to szybciej podejmuje korzystną decyzję.

- Czyli bez silnego zespołu ludzkiego osiągnięcie dobrych wyników nie byłoby takie proste?

- Bezwzględnie. Spółkę tworzą ludzie. Oczywiście nie ma ludzi niezastąpionych. Tak jak w życiu wszystko ma swój czas i przez lata w spółce była widoczna rotacja. Najważniejsze, że sama organizacja jest profesjonalnie zbudowana i szansę pracy mają tylko osoby o odpowiednim przygotowaniu. Kto nie ma właściwych predyspozycji, ten nie odnajdzie się w tej pracy.

- Na ile sam region ma wpływ na przyciąganie inwestorów?

- Kiedy spojrzymy na zakres lokowania i charakter inwestycji można powiedzieć, że ściana zachodnia Polski ma pewne atuty, lecz to nie jest destynacja najbardziej preferowana. Pod tym kątem zdecydowanie dominują Dolny i Górny Śląsk. Z różnych względów, przy czym wiodącym jest potencjał ludzki. Pamiętajmy, że dawniej były to najsilniejsze ośrodki przemysłowe w kraju i ten charakter został tam utrzymany, pomimo istotnych zmian strukturalnych. Jeżeli chodzi o nasze podwórko, to Gorzów czy Kostrzyn także należały do grupy silnych miast przemysłowych i to pozostało. Kiedy dodamy Słubice, które z kolei stanowią centrum transportowo-logistyczne, to w połączeniu wszystkich wymienionych ośrodków możemy mówić o wartościowym kapitale ludzkim. Mając kadrę z tradycjami przemysłowymi łatwiej jest przyciągnąć inwestorów. Kłopotem jest zdecydowanie niższe zaludnienie niż na południu kraju, ale są jeszcze inne atuty. Przede wszystkim świetna lokalizacja. Jesteśmy bramą na zachód Europy i posiadamy również dobrą infrastrukturę, w tym drogową. Ciągle jednak brakuje nam odpowiedniej przeprawy mostowej wraz z obwodnicą w Kostrzynie oraz kilku inwestycji w ciągu drogi krajowej numer 22.

- Na przestrzeni 20 lat firmy inwestujące w strefie utworzyły blisko 40 tysięcy miejsc pracy. Ile za tym poszło miejsc w mikro i małych przedsiębiorstwach powstałych na rzecz współpracy z inwestorami i jak to poważnie zmieniło to rynek pracy w naszym regionie?

- Tego oczywiście nie da się precyzyjnie wyliczyć. Mnożniki są różne, wahają się w zależności od branży pomiędzy 2 a 6-krotnością. Są to zapewne duże liczby, a przecież nie można ograniczać się tylko do prostych wyliczeń. Pamiętajmy, że z wpływających podatków do samorządów prowadzone są inne inwestycje, na potrzeby których powstają kolejne firmy i są zatrudniane następne osoby. I one nie są wprost związane z inwestorami działającymi w strefie, ale to dzięki ich obecności mogą funkcjonować. To jest klasyczna wartość dodana dla rozwoju regionu. Na pewno 20-letnia działalność K-SSSE w istotny sposób ukształtowała charakter gospodarczy regionu.

- Nie brakuje głosów, że przyznawanie ulg podatkowych oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Czy, gdyby całkowicie z nich zrezygnować, inwestorzy odwróciliby się od nas?

- Jak już wspomniałem, obecny poziom ulg jest na zdecydowanie niższym poziomie, aniżeli to miało miejsce w chwili powstawania stref. Poza tym obecne wykorzystanie tych ulg przez firmy najczęściej jest na poziomie zaledwie 30-40 procent tego, co mają przyznane. Firmy nie generują aż takich zysków. Natomiast bez tej zachęty naprawdę bardzo trudno byłoby kogoś do nas przyciągnąć, gdyż konkurencja jest wysoka i korporacje mają dużą swobodę wyboru lokalizacji w innych krajach. Kiedy już dana firma zainwestuje, łatwiej jest zachęcić ją z czasem do rozszerzenia produkcji. Na ich obecności bardzo dużo korzystają nasi pracownicy poprzez rozwój zawodowy, nierzadko robiąc kariery międzynarodowe. Im wyższe kompetencje mają nasi pracownicy, tym większe są możliwości wykorzystania nowoczesnych technologii, co poprawia wydajność pracy.

- Zagraniczne inwestycje kojarzą się Polakom z magazynami i montowniami. Czy tak jest w rzeczywistości?

- W strefie katowickiej, gdyby zrobić takie zestawienie, pracuje najwięcej robotów w tej części Europy. Moim zdaniem pierwszy okres transformacji gospodarczej, celem którego było przede wszystkim zlikwidowanie bezrobocia strukturalnego, jest już za nami. Teraz wchodzimy na wyższy poziom, który wymaga innego rodzaju zaangażowania, w tym zupełnie inaczej przygotowanej kadry technicznej. Dlatego tak ważny jest rozwój szkolnictwa wyższego, wyspecjalizowanego. Jako spółka jesteśmy w tym obszarze aktywni, wskazujemy samorządom kierunki tego rozwoju. Oczywiście chciałoby się, żeby większość inwestycji była oparta na kapitale polskim. Choć pod względem sumy zaangażowanego kapitału ciągle na pierwszym miejscu są Niemcy, to inwestycje firm z kapitałem polskim są niewiele mniejsze. Pojawiają się polskie firmy, które rozwijają działalność z wykorzystaniem najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych.

- Coraz częściej na terenie działania strefy inwestują znane marki. Zalando rozpoczęło budowę wielkiej hali w Gardnie, w Świecku natomiast niedługo BMW rozpocznie budowę centrum logistycznego. Na ile uczestnictwo tak prestiżowych firm w gospodarczym rozwoju strefy wpływa na wizerunek całego naszego regionu?

- Tu możemy mówić już o bezpośrednim wprzęgnięciu w korporacyjny system gospodarki europejskiej. Firmy o najwyższej jakości działają na bardzo precyzyjnych zasadach, wyznaczających najwyższy poziom dla określonych procesów. Dla przykładu, prowadząc rozmowy z BMW otrzymaliśmy szereg wymagań, a jednym z warunków był dostęp do szybkiego internetu światłowodowego. Ponadto musieliśmy przedstawić lokalizację przygotowaną kompleksowo w infrastrukturę techniczną. Takie inwestycje są bardzo wartościowe, ponieważ charakteryzują się bardzo niskim ryzykiem dla zainteresowanego, co wystawia nam dobre świadectwo i jest sygnałem, że u nas warto inwestować. To najlepsza reklama. W Polsce mamy już wiele wiodących marek, niektóre zaczynają przenosić do nas działy badań i rozwoju. Jak choćby w branży AGD czynią to Siemens i Bosch w łódzkiej strefie. Sporo firm przenosi do Polski centra obsługi informatycznej. Często software ma dużo większą wartość niż urządzenia, które są za ich pomocą sterowane.

- W Mięrzecinie odbyła się jubileuszowa konferencja inwestycyjna pod nazwą ,,20 lat współpracy dla dobra i rozwoju gospodarczego regionu’’. Rozmawiano m.in. o przyszłości stref ekonomicznych w Polsce. Jak więc ta przyszłość się rysuje?

- Mogę powiedzieć, iż będą istotne zmiany w dalszej działalności stref ekonomicznych. Ideą ma być jak najwyższa wartość dodana dla gospodarki. Zaczniemy odchodzić od udzielania pomocy firmom stawiającym na najprostsze formy działalności.

- Gdybyśmy mieli zwrócić uwagę na szansę naszych lokalnych przedsiębiorstw w dynamicznie rozwijającym się świecie, to gdzie one mają szukać tych swoich ścieżek?

- Przede wszystkim w Polskim Funduszu Rozwoju. Jest to grupa instytucji finansowych i doradczych dla przedsiębiorców, samorządów i osób prywatnych inwestująca w zrównoważony rozwój społeczny oraz gospodarczy kraju. Została ona mocno dokapitalizowana i teraz jej zadaniem jest wspomaganie rozwoju, ale nie poprzez najprostsze formy zwrotu w obligacjach, akcjach, bo to jest wtórne. Liczy się pierwotny zysk, który znajduje się w produkcji, usługach i na tym trzeba opierać siłę gospodarki narodowej. Szczególnie należy inwestować w obszary, w których mamy potencjał i możemy być jeszcze lepsi. Zadaniem PFR jest finansowe wspomaganie tych polskich przedsiębiorców, którzy poprzez swoją działalność są w stanie rozwijać się. Takim przedsiębiorcom trzeba pomagać kierując w ich stronę instrumenty finansowe oraz doradztwo, przykładowo w obszarze polityki eksportowej. Strefy ekonomiczne też włączają się w tą formułę działania, jako jeden z ważniejszych elementów.

- Będzie czas na świętowanie 20-lecia działalność K-SSSE?

- Mam nadzieję, że pod koniec września uda nam się zorganizować obchody jubileuszowe.

- Niedawno nasze koszykarki ENEA AZS AJP wywalczyły mistrzostwo Polski do 18 lat. Czy takie sukcesy również cieszą głównego sponsora klubu, jakim jest K-SSSE, a także pana osobiście, bo jest pan przecież prezesem klubu?

- Oczywiście, ponieważ siłą naszego klubu jest masowość i właściwe podejście do idei sportu. Dla nas wartości, które niesie sport mają szczególne znaczenie. Kapitałem klubu jest praca w usystematyzowany sposób, dajemy możliwość rozwoju sportowego setkom dziewcząt. Wyniki oczywiście są ważne, ale nic za wszelką cenę. Nawet jeżeli zdecydowana większość trenujących obecnie dziewczynek w przyszłości nie zrobi kariery, to sport pomoże im w codziennym życiu.

- Dziękuję za rozmowę.

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x