2025-11-11, Nasze rozmowy
Z Mateuszem Ciawłowskim, piosenkarzem, rozmawia Dorota Waldmann
- Mateusz Ciawłowski – youtuber, tiktoker, kompozytor, artysta, piosenkarz. W jakiej roli czujesz się najlepiej?
- Rzeczywiście są to role, z którymi spotkałem się w swoim życiu w internecie. Tworzyłem różne treści rozrywkowe i muzyczne, choć od zawsze przyświecała mi idea, że to wszystko ma skupiać się wokół muzyki – śpiewania i grania na gitarze. Dążyłem do tego, idąc coraz dalej ze swoją karierą, żeby tej muzyki było coraz więcej. Teraz robię wszystko, żeby muzyka była na pierwszym miejscu, tak jak sobie to wymarzyłem.
- Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z muzyką?
- Wszystko rozpoczęło się w pokoju młodego chłopca, kiedy mając dziesięć - jedenaście lat zacząłem oglądać koncerty różnych artystów i bardzo mi się to podobało oraz imponowało. Zacząłem szukać ludzi, idoli, których mogę naśladować i z których mogę brać przykład. Gdy miałem trzynaście lat poprosiłem tatę, żeby kupił mi pierwszą gitarę. Zacząłem grać, śpiewać, pisać teksty i komponować. Jestem samoukiem i tak naprawdę z tego pokoju – pełnego marzeń młodego chłopaka – jestem dziś dorosłym mężczyzną, który wiele lat kształcił się muzycznie i nigdy nie opuścił swojej pasji z dzieciństwa.
- TikTok był taką trampoliną do miejsca, w którym jesteś obecnie?
- TikTok na pewno dużo pomaga, jest to dobre narzędzie promowania siebie w internecie. Natomiast ja jestem jeszcze z czasów przed TikTokiem. Pierwsze swoje nagrania wrzucałem na YouTube’a. To tam wrzuciłem pierwsze covery i piosenki autorskie. To tam narodziło się pierwsze grono fanów i do tego mam największy sentyment. Teraz faktycznie, TikTok jest to świetna platforma do promowania swojej muzyki i wiele pomaga.
- „Myśli rozdarte” – co kryje się pod tym tytułem?
- Na pewno wiele moich emocji, które towarzyszyły mi przez wszystkie lata tworzenia płyty, a także marzenia i dążenia do niej. Są to moje lepsze momenty oraz gorsze, czasami momenty zwątpienia i myśli, jak to wszystko dalej pchać do przodu, aby miało to jakiś sens i udało się wydać płytę. Myśli rozdarte to repertuar, który znalazł się na płycie. Wierzę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Utwory są różnorodne i można powiedzieć, że są tam też takie moje małe eksperymenty.
- Kiedy premiera debiutanckiego albumu?
- 14 listopada.
- Ile czasu powstawała płyta?
- O płycie myślałem od wielu lat, od momentu, kiedy zacząłem wydawać swoje pierwsze autorskie utwory, czyli rok 2015. Tak realnie, żeby powiedzieć o pracy, którą trzeba było wykonać, aby być w studio i skomponować finalnie utwory, to prace trwały od grudnia 2023 do lipca 2025 roku.
- Na płycie znajduje się dwanaście utworów. Wszystkie są Twojego autorstwa?
- Tak. Wszystkie piosenki sam napisałem i skomponowałem. Totalnie każdy słuchacz będzie mógł poczuć w tych utworach mnie.
- „Tonę” to bardzo osobisty utwór. Co chciałeś wyrazić przez tę piosenkę?
- Zgadza się, do tej pory jest to mój najbardziej osobisty utwór. Nigdy wcześniej nie napisałem podobnego tekstu. Chciałem pokazać siebie z tych gorszych momentów, w których nie zawsze jestem uśmiechniętym człowiekiem, kiedy dopadają mnie mniejsze lub większe problemy. Utwór „Tonę” pokazuje w pewnym sensie też moją drogę do tej płyty, bo faktycznie momentami nie wiedziałem, czy będę w stanie i kiedy ją wydać. W tej piosence wykrzyczałem wszystkie swoje najciemniejsze emocje, ale zostawiłem też nutkę nadziei. Piosenka jest dla mnie bardzo ważna i cieszę się, że ją wydałem, bo pokazałem siebie z innej strony.

- Jak powstają Twoje teksty?
- Przede wszystkim w domowym zaciszu. Lubię odizolować się od świata, zamknąć w swoim pokoju, najlepiej przy zgaszonym świetle i usiąść z gitarą. Wówczas tworzy mi się najlepiej. Czasami łapią mnie w życiu różne momenty, że na spacerze czy podczas zakupów wpadnie mi jakiś fajny tekst utworu, który sobie ułożę w głowie i wtedy zapisuję go w telefonie i w domu do niego siadam, aby skomponować całość.
- Wydajesz debiutancki album. Możesz powiedzieć, że jesteś już spełnionym artystą?
- W pewnym sensie jest to duże spełnienie, przede wszystkim moich marzeń i założeń, które miałem przez ostatnie lata. Natomiast wciąż jest młodym i „głodnym’ artystą. Wciąż chciałbym zaskakiwać ludzi swoją muzyką i pokazywać swoje umiejętności. Z każdym kolejnym rokiem mój progres jest coraz większy, z czego jestem naprawdę dumny. Wydanie płyty to bardzo ważny moment w moim życiu, jestem bardzo szczęśliwy, ale uważam, że jeszcze wszystko przede mną.
- Jak krętą drogę musiał przejść chłopak z niewielkiego miasta, aby spełnić swoje marzenia?
- Tak, droga była naprawdę długa i kręta. Bywało różnie, ale miałem też dużo szczęścia. Spotkałem na swojej drodze wspaniałe osoby, swoich fanów, którzy bardzo we mnie wierzyli i są ze mną do dziś. Widzę ich wsparcie i bardzo to doceniam. Były też chwile zwątpienia, jak to w życiu, natomiast jestem dumny, że przeszedłem tę drogę i ostatecznie mogę podzielić się ze światem swoją debiutancką płytą, która w 100 procentach została wykonana przeze mnie. Droga długa, kręta, ale dająca dużo satysfakcji.
- Czyli jednym słowem – warto było…
- Zdecydowanie tak.
- Planujesz trasę koncertową w najbliższym czasie?
- Póki co skupiamy się na koncercie premierowym, który odbędzie się w Warszawie w dniu premiery płyty, czyli 14 listopada. To będzie specjalne wydarzenie, bo nigdy wcześniej nie wydałem płyty. Na pewno będzie magicznie. Jeżeli przyjdzie dużo ludzi i pokaże, że chcą moich koncertów, to na pewno będziemy je planować. Jak najbardziej jestem otwarty na 2026 rok. Chętnie odwiedzę wiele miast, aby pokazać swoją muzykę i dać moim fanom dużo szczęścia, a także sam czuć się spełnionym w tym, co robię.
- Możemy liczyć na koncert w Gorzowie?
- Oczywiście, moje serce bardzo mocno bije dla Gorzowa. Jestem wychowankiem tego miasta i mam wiele wspaniałych wspomnień związanych z Gorzowem. Jednym z większych moich marzeń już od młodych lat jest wystąpienie na dużej scenie w Gorzowie. Jestem otwarty.
- Jakie plany na najbliższą przyszłość?
- Na tę chwilę zrobić wszystko, aby każdy usłyszał o mojej płycie, bo jestem pewny, że są to naprawdę dobre utwory i jestem z nich zadowolony oraz dumny. Włożyłem w to całego siebie, całe swoje serce, poświęciłem czas i wiele pracy. Zauważam, że idzie to wszystko w dobrym kierunku, bo z każdą kolejną piosenką przybywa mi fanów i jest to niesamowite uczucie. Wszystko wskazuje na to, że przy muzyce zostanę i będę tworzył więcej. Na pewno koncerty to jest priorytet, a w międzyczasie pewnie będę tworzył muzykę.
- Myślisz już o kolejnym albumie?
- Teraz jestem wciąż „utopiony” w tym aktualnym, bo jest jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Cieszę się chwilą, tym momentem, że jestem chwilę przed wydaniem płyty, ale gdzieś tam z tyłu oczywiście rodzą się nowe pomysły na przyszłość.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Mateuszem Ciawłowskim, piosenkarzem, rozmawia Dorota Waldmann