Gorzowskie ,,sreberka’’ w dobrych humorach kończą rok

2025-12-30, Arena Gorzów... DZIEJE SIĘ!

Gorzowskie koszykarki w kolejnym meczu w Orlen Basket Lidze Kobiet potwierdziły, że w tym sezonie zamierzają walczyć o najwyższe trofea.

Magdalena Szymkiewicz znakomicie dyrygowała dzisiaj gorzowskim zespołem i należą jej się dodatkowe gratulacje Fot. Piotr Kaczmarek/AZS AJP

Przed meczem ze 1KS Ślęzą Wrocław kapitan gorzowskiego zespołu Klaudia Gertchen powiedziała, że lubi wraz z koleżankami grać z silnymi rywalami, bo to motywuje je do największego wysiłku. I trzeba tutaj uchylić kapelusza przed podopiecznymi trenera Dariusza Maciejewskiego, bo wielu kibiców na wiadomość, że nasz zespół ponownie zagra bez dwóch swoich bardzo ważnych ogniw, czyli Ashley Ann Owusu i Weroniki Telengi, miało obawy czy tak osłabiony team poradzi sobie z ubiegłorocznymi brązowymi medalistkami Orlen Basket Ligi Kobiet?

CZYTAJ: Postaramy się odkręcić ten temat

Początek spotkania był nerwowy z obu stron, stąd piłka rzadko wpadała do kosza. W gorzowskim zespole bardzo długo trafiała tylko Courtney Hurt. Ostatecznie inauguracyjną kwartę wygrały wrocławianki 16:15. Przed kolejnych blisko sześć minut drugiej kwarty obraz gry nie zmienił się praktycznie. Oba zespoły grały nieskutecznie, a minimalne prowadzenie przyjezdne zawdzięczały świetnej zbiórce, i to nie tylko pod własnym, ale przede wszystkim gorzowskim koszem. Dzięki temu piłka wielokrotnie trafiała do naszego kosza dopiero po zbiórce lub nawet zbiórkach.

W 16 minucie było 25:29 i… kolejne niespełna trzy minuty to koncert gry w wykonaniu ,,sreberek’’. Zdobyły one czternaście punktów z rzędu i dopiero przy stanie 39:29 Aleksandra Mielnicka zdołała przerwać niekorzystną z punktu widzenia swojej drużyny serię. Ostatecznie na przerwę zespoły zeszły przy prowadzeniu gospodyń 43:32.

Druga połowa rozpoczęła się od trafienia zza łuku Wiktorii Stasiak i to był sygnał dla niej oraz jej koleżanek, że czas powrócić do celnego rzucania za trzy punkty, czego brakowało w pierwszych dwudziestu minutach. W trzeciej kwarcie w sumie było tych trójek pięć (Stasiak trzy i Gertchen dwie), co przy skutecznej grze również pod koszem oraz w defensywie pozwoliło naszych dziewczynom wyjść na aż 20-punktowe prowadzenie. W tym miejscu chcemy naprawdę pochwalić szczególnie Magdalenę Szymkiewicz, która po przyjściu do Gorzowa bardzo powoli sie rozkręcała, ale z każdym kolejnym meczem gra coraz dojrzalej i co ciekawe, po odejściu Stephanie Reid ona w tej chwili wzięła na swoj barki obowiązki rozgrywającej. Zobaczymy, czy pozostanie na tej pozycji czy jest to rozwiązanie tymczasowe.

Ostatnia kwarta to już spokojna gra w wykonaniu akademiczek, chwilami może nawet za spokojna, co starały się wykorzystać rywalki i z minus 23 punktów zbliżyły się na minus 9 (66:75), ale nie były w stanie już nic więcej osiągnąć. Wygrana gorzowianek była w pełni zasłużona. Co istotne, odniesiona w dobrym stylu, choć na przyszłość trzeba trochę więcej popracować nad zbiórkami oraz koncentracją, bo tym razem dużo było niepotrzebnych strat i chwilami niedokładności w prostym rozgrywaniu piłki.

W nowy rok gorzowianki wchodzą w bardzo dobrym nastrojach i już czekamy na kolejny ich występy. Co ciekawe, nadal nie znamy tak naprawdę prawdziwego potencjału tej drużyny, którą ciągle gra w osłabieniu, nadal ,,nie odpaliła’’ przybyła niedawno w miejsce wspomnianej Reid - Charisma Osborne. Pierwszy prawdziwy sprawdzian będzie zapewne podczas zbliżającego się turnieju finałowego Pucharu Polski w Sosnowcu, gdzie gorzowianki będą broniły głównego trofeum. Oby zagrały tam w pełnym już składzie.

KSSSE ENEA AJP GORZÓW – 1KS ŚLĘZA WROCŁAW 77:66 (15:16, 28:16, 24:15, 10:19)

KSSSE Enea AJP: Hurt 23, Gertchen 17, Mikulsikova 13, Stasiak 11, Szymkiewicz 9 oraz Osborne 4 i Kloska.
1KS Ślęza: Strautmane 15, Davis 8, Mielnicka 4, Fiszer 3, Kraker 2 oraz Zięmborska 17, Kulińska 9, Vihmane 8 i Jeziorna.