Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Jak zatrzymać degrengoladę?

2013-11-20 14:09:10, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Spotkała mnie nieprzyjemność. Zepsuł mi się ulubiony pasek, którym od lat co najmniej kilkunastu opasywałem swoje ciągle rosnące brzuszysko. Może sprawił to upływ czasu, a może raczej moje rosnące gabaryty, nie mniej nie można go było dalej używać. Ponieważ w pewnym wieku człowiek zaczyna się nadmiernie przywiązywać nie tyle do ludzi, ile do przedmiotów, nie mogłem zdecydować się na jego utylizację i postanowiłem poszukać pomocy u stosownego fachowca.

To banalne w końcu wydarzenie stało się przyczyną głębszego przeżycia i okazją do określonych refleksji.

W swych poszukiwaniach specjalisty trafiłem bowiem na ulicę Armii Polskiej, miejsca które jak wiele innych pokonujemy w pośpiechu, bez chwili zastanowienia nie podnosząc głowy do góry.

W sytuacji gdy szukałem konkretnego adresu, to niejako z konieczności bliżej przyjrzałem się całej ulicy odkrywając jej urok, a nawet magię. To jedno z nielicznych w naszym mieście miejsc, które zachowało swój prawie nietknięty pierwotny kształt. Gdyby tak usunąć parkujące auta, dodać kilka szyldów w języku niemieckim mielibyśmy wypisz, wymaluj Landsberg w czystej postaci lat trzydziestych. A kiedy jeszcze zacząłem się rozglądać po suterenach, czy też wysokich piwnicach budynków, w których mieszczą się rozmaite warsztaciki, punkty usługowe, drobne sklepiki, poczułem naprawdę wyjątkowy klimat tej ulicy kojarzący mi się nieodparcie z nastrojem krakowskiego Kazimierza. Tu jakiś punkt napraw krawieckich, tam jakiś antykwariat, gdzie indziej jakaś zdrowa żywność, wreszcie poszukiwany przeze mnie kaletnik. Fachowiec w słusznym wieku, reprezentant ginącego fachu, taki dinozaur naszej epoki. Ale tak w jego warsztacie, jak i na całej ulicy dawało się wyczuć tak rzadki w dzisiejszych czasach brak pośpiechu wynikający z mądrości życiowej i bogatego doświadczenia, świadomości tego co tak naprawdę jest ważne w życiu, a co tylko blichtrem i ułudą.

Ulica Armii Polskiej jest oddalona zaledwie kilkadziesiąt metrów od tzw. Szlaku Królewskiego – ulic Chrobrego i Mieszka, które mimo swej bliskości są całkowicie pozbawione wszystkich tych opisanych przeze mnie walorów. Straszą pustymi witrynami sklepów i punktów usługowych porzuconych przez dzierżawców, ohydnymi mazajami bezmózgowych graficiarzy pstrzącymi fasady budynków kiedyś reprezentacyjnych ulic.

I tak sobie pomyślałem o tym, że może właśnie tutaj tkwi odpowiedź na pytanie co zrobić, by nie dopuścić do upadku gorzowskiego centrum. Może zamiast organizowania komercyjnych przetargów na dzierżawę lokali użytkowych zastosować inną filozofię działania. Może by tak pomyśleć o ogłoszeniu konkursów na najlepszy pomysł na zagospodarowanie pustostanów (nazwa brzmi równie obrzydliwie jak to wygląda w rzeczywistości), gdzie kwota czynszu nie będzie najważniejszym kryterium. Tak zwane przetargi kreatywne przyniosą być może ratuszowi zaledwie symboliczną złotówkę, ale zaowocuje maleńkimi kawiarenkami, gdzie przy dwóch, trzech stolikach można pogadać z kumplem, napić się kawy czy drinka z palemką, zjeść domowe ciasto, zagrać w szachy, czy brydża. Może w innym miejscu pojawi się lokalik gromadzący gorzowską młodą alternatywę prezentującą wytwory swoich talentów plastycznych, może gdzie indziej będzie pracował rękodzielnik produkujący jakieś ozdobne, mało przydatne gadżety, a może jakieś lokalne pamiątki. Gdzieś w bramie znajdzie się przedstawiciel kolejnego ginącego zawodu, którego nazwa może być kompletnie nieznana młodzieży, a która to specjalność może okazać się niezbędna w naszym codziennym życiu. Wszystko to pomogłoby stworzyć całkowicie nowy charakter tej umierającej części naszego miasta, nadać jej nowe impulsy i inspiracje.

Problem wyludniających się centrów miast jest chorobą nie tylko polskich metropolii, ale to niestety tendencja bardziej powszechna. Dlatego warto poznawać działania włodarzy innych miast próbujących walczyć z tym problemem. W niektórych magistratach pojawili się ludzie, których zadaniem jest animacja działań służących szeroko pojętemu ożywieniu śródmieścia.

Czy nie przydałby się ktoś taki w naszym gorzowskim rauszu? Osoba kreatywna, z pomysłami, nie ustająca w poszukiwaniu innych wariatów pozytywnie zakręconych, pomagającym w tworzeniu sprzyjających warunków do realizacji różnych szalonych pomysłów, kochający swoje miasto, ale jednocześnie wyposażony w stosowne narzędzia i kompetencje. Musi to być ktoś kto stanowiłby całkowite zaprzeczenie stereotypu urzędnika, bez biurka i całego biurokratycznego oprzyrządowania, wyposażony jedynie w służbowy telefon i laptopa.

Prezydent Jędrzejczak na swym fejsbuku często zachwyca się (i słusznie) pomysłowością i lokalnym patriotyzmem gorzowian. Może więc przyszedł już czas na to, by w ślad za werbalnymi opowieściami poszły konkretne działaniami dla wykorzystania tego niewątpliwego potencjału.

Bo póki co, to mamy plany przeprowadzki ratusza z centrum na dalekie Zawarcie, co może oznaczać dalszą degrengoladę śródmieścia i sklep z używaną odzieżą w miejscu dawnej kultowej Mody Polskiej. Oto jest signum temporis i swoisty symbol kapitalizmu po gorzowsku.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x