Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

Naprawianie demokracji

2015-06-01 15:03:35, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Jednym z dodatkowych skutków zakończonej niedawno kampanii prezydenckiej są ożywione wysiłki różnych ludzi i środowisk mające na celu przemeblowanie tak zwanej sceny politycznej. To właściwie stara, sprawdzona metoda działania po swoistym trzęsieniu ziemi, jakie nastąpiło po klęsce wyborczej Bronisława Komorowskiego i jego formacji politycznej. Jeszcze mamy w świeżej pamięci jak zdyskontowano świetny wynik Andrzeja Olechowskiego w wyborach prezydenckich w roku 2000, bo przecież na tej bazie zbudowano Platformę Obywatelską, która swym świeżym i efektownym programem trafiła w oczekiwania wielu Polaków, co przyniosło sukces w postaci kilkunastu kolejnych wygranych przez ta partię wyborów. Nie inaczej dzieje się i dzisiaj. Przeszło dwudziestoprocentowe poparcie Paweł Kukiz zamierza przekuć się nie tyle na wprowadzeniu JOWów (właśnie się dowiedziałem, że niektórzy odcyfrowują ten skrót, jako je…ć obecną władzę), ile wykorzystać do wprowadzenia zwolenników tego rockmana do Sejmu. Z kolei widoczne gołym okiem osłabienie Platformy zachęciło pewnych polityków do powołania nowego ruchu z nazwy obywatelskiego, czyli Nowoczesna PL.

Wszystko to robi niby fajne wrażenie. Bo czyż nie należy cieszyć się z tego, że pojawiają się nowe siły, które mają rozsadzić zabetonowaną od dłuższego czasu scenę polityczną, że będziemy mogli wybierać z bogatszej i bardziej różnorodnej oferty programowej, że wśród znużonych i znudzonych polityków pojawią się całkiem nowi ludzie, myślący nowoczesnymi pojęciami zrozumiałymi dla młodego pokolenia Polaków. Tyle tylko, że za zmianę dekoracji stoją najczęściej ludzie, którzy w polskiej polityce są obecni już od wielu lat. Czyli będzie jak w teatrze; nowy spektakl w zmienionej scenografii odegrają ci sami aktorzy, którzy zamienią się tylko rolami, pierwszego amanta zastąpi dotychczasowy halabardnik niezbyt zadowolony ze swej dotychczasowej rangi w teatrze i pojawią się nowi statyści. Tyle, że teatr jest właściwie sztuką iluzji, a polityka reguluje jak najbardziej realną i prawdziwą rzeczywistość.

Oczywiście w siedmiotysięcznym (podobno) tłumie zgromadzonym na warszawskim Torwarze skrzykniętym przez Ryszarda Petru przeważali ludzie dążący do wielkiej zmiany w naszym kraju, ale jak by się tak bliżej przyjrzeć to łatwo odszukamy tam i starych, wytrawnych graczy szukających dla siebie szansy w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Być może było tam wielu i takich młodych, świetnie wykształconych, ideowych ludzi, którzy w przysłowiowym tornistrze noszą buławy marszałkowskie. Z dotychczasowych obserwacji partyjnych „młodzieżówek” wynika jednak, że dominują w nich  bezideowi karierowicze, posłusznie noszący teczki starszych kolegów i cierpliwie czekających na nadejście swego czasu.

Pewnie, że mężowie stanu nie rodzą się na kamieniu, nie każde pokolenie ma swojego Churchilla, czy Piłsudskiego, a wewnątrzpartyjne mechanizmy, wcale nie takie demokratyczne, też nie służą wyławianiu najzdolniejszych i najbardziej pracowitych, ciągle obowiązuje zasada BMW. Trzeba jednak próbować i nie ustawać w poszukiwaniach.

Wirus polityki jest praktycznie nieuleczalny, ludzie nim zarażeni nigdy z niej nie chcą ustąpić, a ci którzy dzięki polityce skosztowali jak smakuje władza i związane z nią przywileje nie potrafią już wrócić do normalnego, przeciętnego życia.

Tu chyba także znajduje się źródło krążących po mieście ploteczek o tym, że poprzedni prezydent miasta ma zamiar związać się z ruchem Pawła Kukiza. Jak to się mówi w każdej plotce jest źdźbło prawdy, a jeśli się zna trochę Tadeusza Jędrzejczaka, którego ambicji na pewno nie zadowala funkcja radnego sejmiku lubuskiego to można łatwo w to uwierzyć.

Może zresztą, nie jest to taki bezsensowny projekt, bo przecież Tadeusz Jędrzejczak to prawdziwe „zwierzę polityczne”, człowiek o ogromnym doświadczeniu, wiedzy i umiejętnościach, którego potencjał niewątpliwie mógłby być lepiej niż obecnie spożytkowany.

Wiele prawdy jest chyba także w wieściach o tym, że niektórzy gorzowscy radni niezadowoleni z dotychczasowej działalności PO w radzie miasta zamierzają stworzyć nowy klub w radzie i zmienić jej przewodniczącego, by w ostatecznym rezultacie usprawnić działanie rady, zwiększyć jej efektywność i skuteczność. Na te plany mają także wpływ wewnętrzne tarcia i nieporozumienia w klubie Ludzi dla miasta, o których coraz głośniej słychać, z tymi pomysłami niektórzy radni trafili ponoć także do prezydenta Wójcickiego.

Wszystko to, o czym tu napisałem potwierdza moją wcześniejszą tezę, że nie będzie spokoju w naszej polityce, tak ogólnokrajowej, jak i tej lokalnej – gorzowskiej i lubuskiej.

Przy tym wszystkim niech tylko nasi politycy mają cały czas na uwadze to, że wewnętrzne problemy ich partii i środowisk mało obchodzą przysłowiowego Kowalskiego, którego interesuje przede wszystkim to, by ludzi którym powierzył swój los poprzez akt wyborczy, skutecznie rozwiązywali nasze problemy, a nie skupiali się na biesiadach i frakcyjnych rozgrywkach. Chodzi nam również i o to, by polityczne zmiany prowadziły do rzeczywistej poprawy naszej demokracji, bo to co się dzieje obecnie budzi  poważne wątpliwości. Utwierdza  w tym przekonaniu fakt, że w politycznym dyskursie właściwie nie funkcjonuje temat wprowadzenia powszechnej kadencyjności w organach władzy państwowej, samorządowej i przedstawicielskiej. Gdyby ograniczenie kadencji stałoby się faktem odegrałoby to o wiele skuteczniejszą rolę niż choćby te osławione JOWy.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x