Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Polska Węgry dwa… odmienne modele rozwoju

2015-09-15 11:33:34, Autor: Augustyn Wiernicki | Kategorie: Miasto,

Co musi się stać, aby Gorzów mógł choćby „drgnąć” gospodarczo? Czy będziemy świadkami cudu i przeżyjemy chiński skok gospodarczy? Może skończymy jak zadłużona Grecja, od której Niemcy zażądali wysp, portów i przejęli już najlepsze jej lotniska? Może się opamiętamy jak Węgrzy i poprzemy odważne reformy w trosce o nasze życie i przyszłość naszych dzieci?

Ważne jest jak wydajemy nasze miejskie pieniądze. Czy  inwestujemy najpierw w gospodarkę, jak Niemcy od  planu Marshalla, czy dalej będziemy  budować  nie zawsze potrzebne ronda, ścieżki rowerowe, kosztowne w utrzymaniu boiska, jakieś obiekty typu filharmonie i fontanny. One też dla miasta są potrzebna, ale nie mogą być tymi pierwszymi w hierarchii inwestycji miejskich. Pierwsze muszą być te o najwyższym wskaźniku zwrotu, napędzające rozwój, dające dochody na utrzymanie tych drugich generujących koszty i obciążające budżet.  Ścieżkę  greckiego rozwoju mamy daleko zaawansowaną, także w Gorzowie. Czy ten grecki stan osiągniemy zależy od rozsądnego wykorzystania nowych środków finansowych UE. Inaczej dalej będziemy się zadłużać.

Musimy mieć świadomość, że tylko częściowo rozwój miasta zależy od jakości miejskiej ekonomii i zarządzania. W  większym  stopniu uzależnieni jesteśmy od makroekonomii sterowanej z Warszawy. Dlatego z poczuciem zawodu dotychczasową polską polityką gospodarczą analizujemy sukces Niemiec, Francji czy Szwecji. Czytamy  historię czasów saskich i okres rządów króla St. A. Poniatowskiego, którzy doprowadzili do upadku i likwidacji Polski. Ten okres jakby próbuje się powtórzyć. Co naprawdę mamy swojego? – dziennikarz Błażej Torański pyta, a   prof. P. Bożek odpowiada: „Mury urzędów i rozlatujące się tory kolejowe. Mówienie o sukcesie jest mydleniem oczu Polakom, którzy w kraju żyli, pracowali, a teraz są gołodupcami. Następnie profesor stwierdza : (…) Oni ( chodzi o L. Balcerowicza i M. Belkę) również działają przede wszystkim w interesie międzynarodowych instytucji finansowych”.

Czy prezydent dr Andrzej Duda udźwignie ogrom tych problemów narosłych od 1989 roku? Czy będzie przewódcą na miarę odważnego, choć marginalizowanego w UE węgierskiego Orbana? Społeczeństwo darzy Go dużym zaufaniem. Ma groźnych w Polsce adwersarzy nie liczących się z interesem społecznym i dużą nieprzychylność w UE.  Odradzająca się potęga Niemiec potrzebuje słabej i zależnej Polski i Węgier w UE, wystawionej na sprzedaż Grecji, zniewolonej europejskim (czyt. niemieckim) pieniądzem Hiszpanii, dającej się uzależnić przez euro Italii, czy wyprzedającej swój majątek narodowy Bułgarii i Rumunii.  Oczekujemy rządu bardzo odważnego i takiego, który zdobędzie prestiż i uznanie międzynarodowe, będzie budził respekt. Potrzebujemy premiera, który nie da się przy byle okazji poklepywać i nie połakomi się z mocy Niemiec na jakieś ważne i dobrze płatne stanowisko w UE.  Co musi się stać w polskiej makroekonomii by nasza gorzowska mikroekonomia zaczęła działać? By ludzie przestali pytać: jak żyć?  Muszą nastąpić poważne zmiany, może takie jak na Węgrzech, bo inaczej już fundujemy sobie wariant grecki.

Nie stać nas na  eksperymenty jakiegoś Jeffreya Sachsa, który, jak mówi prof. Paweł Bożyk: ”zarobił 500 tyś. dolarów, zwiał do USA,  (...)  analfabeci ekonomiczni (…) obejmowali przedsiębiorstwa i podejmowali błędne decyzje. Za grosze sprzedawali fabryki i banki korporacjom zagranicznym. (…). Przestali reprezentować interesy Polski. Kadra ekonomistów została wyprana z polskości po szkoleniach w USA”. Ten wariant powtórzono na Węgrzech.                                            

Przyjrzyjmy się Węgrom, które stały nad finansową przepaścią. Na ich ścieżce zmian może być przykład naszej szansy. 

Węgrzy, po wygranych wyborach Fidesz na czele z Viktorem Orbanem, który uzyskał ponad 60% poparcia,  rozpoczęli naprawę zadłużonego państwa. Społeczeństwo miało świadomość zniszczonej gospodarki, czuło kompleks wobec bogatszych narodów, miało poczucie, że jest gorsze, że nie potrafi, że z tej biedy się nie wydobędzie. Już od początku siły poprawności europejskiej okrzyknęły Orbana faszystą, nacjonalistą i dyktatorem. Zamiast życzyć powodzenia węgierskiemu narodowi  przepowiadano mu  porażkę. Premier Orban pokazał, że wierzy w naprawę państwa, rozpoczął od odbudowy węgierskiego patriotyzmu i dumy narodowej, od zmiany konstytucji, przywrócenia właściwej roli banku centralnego i  węgierskiej bankowości. Ograniczył swawolę legislacyjną Trybunału Konstytucyjnego, zreformował resort sądowniczy, a interesy Węgrów postawił na pierwszym planie. Jak pisze  prof. Feliks Grądalski,  za najważniejsze w naprawie węgierskiego modelu należy uznać  nową konstytucję przepojoną patriotyzmem opartym na chrześcijańskich korzeniach  narodu i rozwój polityki prorodzinnej. W konstytucji  prawo węgierskie uznano za nadrzędne wobec regulacji unijnych, a walutą krajową ma być forint. To najbardziej rozwścieczyło Brukselę i światową finansjerę. Orban tłumaczył, że Węgry są krajem małym i muszą się zabezpieczyć przed wszelkimi zakusami ograniczania suwerenności. Mówił, że kryzys mogą pokonać tylko państwa mające silne patriotyczne przywództwo z mocną pozycją polityczną - mówi prof. F. Grądalski. Grecja tych warunków nie spełniła i ponosi tego bolesne konsekwencje. Prof. Krzysztof Opolski z UW zapowiadał, że Węgry nie mają zbytniego wyboru, muszą ulec MFW, który będzie chciał upokorzyć Węgrów za zmiany w funkcjonowaniu bankowości i finansów. Gdyby się Orbanowi udało, to w jego ślady mogły by pójść inne zadłużone państwa kosztem ogromnych bankowych zysków. Profesor przyznał, że nie przewidział determinacji i odwagi Orbana, który zrobił swoje, wygrał kolejne wybory w 2014 roku, uzyskał ponownie konstytucyjną przewagę w węgierskim parlamencie i pokonał MFW. Czy Polska skorzysta z tego doświadczenia?

Viktor Orban  postanowił spłacić 20 mld euro długu wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i doprowadził do zamknięcia jego biur w Budapeszcie uznając doradztwo Funduszu za szkodliwe (czyt. „Globalizacja” prof. J.E. Styglitza, Nobel w 2001). Prowadzi politykę uniezależnienia się od międzynarodowej finansjery i opiera się o własny pieniądz. Inaczej niż Węgry, Grecja i Polska  płacą ogromne haracze lichwiarskie z tytułu kredytów zagranicznych, są zadłużone na wiele pokoleń i prawie nie mają już swoich banków, a Grecja dodatkowo swojego pieniądza. Jak pisze w swej analizie prof. F. Grądalski, centralnym obszarem polityki Węgier jest polityka prorodzinna, gdzie głównym jej celem jest stworzenie warunków do wychowywania dzieci i ochrona rodziny. Matki mogą pozostać w domu z dziećmi aż przez trzy lata otrzymując 70 % wynagrodzenia, jeżeli zrezygnują z pracy zawodowej. U nas trwa zacięta dyskusja czy dać matkom obiecane 500 zł. na dziecko.

Wielkie koncerny, pisze prof. Grądalski, których większość ma kapitał zagraniczny, zostały obciążone odpowiednio podatkiem kryzysowym, sektorowym i bankowym. Tym samym przeniesiono obciążenia z małych węgierskich firm i rodzin  na duże zagraniczne przedsiębiorstwa. Z pozyskanych w ten sposób pieniędzy premiowane są rodzime firmy. W UE zapowiadano katastrofę gospodarczą Węgier, a nastąpiło ożywienie, poprawa finansów i zasobność budżetu.  Nastąpił wzrost liczby urodzeń, stały wzrost stopy zatrudnienia, nastąpił wzrost PKB i zmniejszył się proces zadłużania gospodarki i państwa. Deficyt budżetu Węgier znalazł się poniżej 3%, a bilans w handlu zagranicznym, dzięki ożywieniu gospodarczemu, po raz pierwszy od wielu lat jest dodatni. U nas odwrotnie. Premier Orban nie bał się UE, finansjery ani Niemiec. Polsce w tym czasie codziennie  przybywa 252 mln długu, a całość sięga już ponad jeden bilion zł. – nie do spłacenia. Trwa globalny przepływ kapitału od krajów biedniejszych do bogatych – pisze prof. Kołodko w książce „ Wędrujący świat”. Z Polski wypływa rocznie kilkadziesiąt mld złotych, a Węgry temu już zapobiegły.

W sprawie kredytów frankowych -”Każdy się czuje niewinny, nikt nie chce przyjąć na siebie kosztów- mówi prof. Witold Orłowski. – oczywiście, że było błędem dopuszczenie do takiej eksplozji kredytów frankowych ”- dodaje Profesor w radiowej Jedynce i mówi, że Polska powinna iść w ślady Węgier. Premier Orban problem kredytów frankowych rozwiązał z korzyścią dla społeczeństwa uznając, że były one niezgodne z prawem. Odwrotnie jak u nas.

Na Węgrzech, jak pisze prof. Arpad Pusztai –  światowy ekspert do spraw  żywności genetycznie zmodyfikowanej,  obowiązuje zakaz upraw transgenicznych ze względu na ochronę zdrowia publicznego. To daje Węgrom przewagę w handlu żywnością. Znowu odmiennie niż w Polsce. Przeciwko wewnętrznej polityce Orbana wypowiedział się szef Komisji Europejskiej, a inni liberałowie domagali się nałożenia na Węgry sankcji przewidzianych  Traktatem Lizbońskim-  mówi europarlamentarzysta prof. M. Piotrowski. Węgierski odważny przewódca jest autentyczny, broni swoich koncepcji, zajmuje twarde stanowisko w sprawie uchodźców arabskich pokazując, że to problem bogatych Niemiec, które ich zapraszały, robi wszystko co jest dobre dla narodu. Miasta węgierskie zaczęły się ożywiać, ruszyło  budownictwo i lokalny przemysł, wzrósł eksport, przybyło miejsc pracy, zmniejszyła się  emigracja  młodych. Jeżeli Polska pójdzie węgierską drogą to można sobie wyobrazić  Gorzów  z odradzającym się handlem, lokalnym przemysłem i rzemiosłem. Możliwy będzie powrót filii Ursusa, tworzenia banku, powroty młodych z emigracji, ożywienie gospodarki, eksportu i wzrost płac. Najpierw w Polsce potrzebne są zmiany  i nowy model gospodarki -  lepszy niż na Węgrzech.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x