Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Niskie zarobki wyganiają miliony Polaków na Zachód

2016-06-24 10:09:37, Autor: Augustyn Wiernicki | Kategorie: Miasto,

Doprowadzono naszą gospodarkę do takiego stanu, że jej  rozwój stał się zależny od kapitału obcego.

W ostatnim numerze EchoGorzowa.pl zastanawialiśmy się nad zjawiskiem ekonomiczno-gospodarczym, które ekonomiści nazywają  pułapką średniego rozwoju. Zasady drapieżnego kapitalizmu i niczym nie ograniczonej gospodarki wolnorynkowej przedstawiano nam jako aksjomat bezwzględnie obowiązujący niczym  dogmatyczna prawda objawiona. Przemiany gospodarcze dużo wcześniej wprowadzane  w kilku krajach przez prof. J. Sachsa przyniosły tam katastrofalne skutki. Jak mówi prof. Witold Kieżun: „Nikt nie sprawdził, że Sachs wcześniej położył Boliwię.(…) Efekt był taki sam jak w Polsce - olbrzymie bezrobocie, całkowita likwidacja przedsiębiorstw państwowych, olbrzymia, po prostu olbrzymia inwazja kapitału zagranicznego. Z tym doświadczeniem przyjechał do Polski”. Społeczeństwo nie wiedziało, że zastawiono pułapki, w które musieliśmy wpaść realizując plan prof. Sachsa firmowany nazwiskiem prof. Balcerowicza.

Już wiemy, że doprowadzono naszą gospodarkę do takiego stanu, że jej  rozwój stał się zależny od kapitału obcego i będzie zawsze znacznie wolniejszy niż gospodarki, których filie-córki zajęły miejsce wykupionych za bezcen lub zlikwidowanych naszych firm. W Gorzowie ten efekt pułapki jest aż nadto widoczny.

Okazuje się, że  to nie jedyna pułapka, w którą wepchnęli nas reformatorzy po 1989 roku. Likwidacja przeważającej części polskiego przemysłu, handlu i polskiej bankowości będących przyczyną pułapki średniego rozwoju spowodowała, że Polska poddana eksperymentowi szokowej transformacji wpadła w kolejne 5 pułapek rozwojowych. Świadomość istnienia tych pułapek uzmysławia nam powagę sytuacji gospodarczej, pokazuje rozmiar problemów przed jakimi stoi nasze społeczeństwo.

Pułapka średniego dochodu spowodowała, że nasi pracownicy mało w Polsce zarabiają. Firmy zagraniczne weszły do Polski ze względu na niskie koszty pracy. W wielu zakładach inwestycji zagranicznych było zainteresowanie utrzymywaniem jak najniższych wynagrodzeń. To powodowało, że zaraz po transformacyjnym szoku stawaliśmy się krajem z symptomami kolonialnego wyzysku. Przede wszystkim pozbawiono nas wiodących gałęzi przemysłu, które były lokomotywami ciągnącymi gospodarkę i uruchamiającymi narodową kooperację z tysiącami małych firm. Dzisiaj brakuje tych lokomotyw ciągnących nasz rozwój. Odbudowa wielkich narodowych przedsiębiorstw będzie bardzo trudna, ale dla powodzenia planu naprawy konieczna. Pułapka średniego dochodu boleśnie dotknęła także pracowników w Gorzowie Wlkp. gdzie są najniższe wynagrodzenia w Polsce i w bliskiej perspektywie na ich wzrost się nie zanosi. Dopiero jak odbudujemy innowacyjny przemysł, a ten pociągnie innowacyjne małe i średnie zakłady, to wtedy wzrostowi gospodarczemu będzie towarzyszył wzrost wynagrodzeń. Naprawa naszego modelu gospodarczego nie jest też na rękę niektórym najbogatszym europejskim gospodarkom, nie są one zainteresowane odbudową naszego dobrego niegdyś przemysłu. Protekcjonistyczne działania i blokady naszej aktywności, choćby w transporcie, energetyce czy produkcji rolnej, są widoczne. Połowa pracujących Polaków zarabia mniej niż 2,5 tyś. zł „na rękę”. Pensje są ok. 3-krotnie mniejsze niż w krajach wysokorozwiniętych, a ceny podstawowych produktów niezbędnych do życia są porównywalne, a nawet tam często niższe. Polacy nie mają prawie oszczędności i na pewno nie są zabezpieczeni na czas swojej starości, choroby lub jakichś zdarzeń losowych. Owszem, dla 30 % jest lepiej. Badanie pokazują jednak, że dla większości społeczeństwa poziom życia w ciągu ostatnich lal obniżył się o ok. 12%. A miało być dla wszystkich lepiej, jak na „zielonej wyspie”. Wyraźnie pomylono z Zieloną Wyspą, która się nazywa Irlandia – tam żyje się rzeczywiście łatwiej. Trudno zaprzeczyć, że wiele zmieniło się na lepsze, ale jednak polskich fabryk nie przybyło, a niskie zarobki wyganiają miliony Polaków na Zachód.

Kolejną pułapką jest pułapka przeciętnego produktu. W związku z tym, że zlikwidowano najlepsze polskie zakłady, większość z tych, którym udało się przetrwać opierają swoją konkurencyjność na dostarczaniu nieskomplikowanych produktów po najniższej cenie. A w dodatku polska ustawa o zamówieniach publicznych stosowała jako zasadę kryterium najniższej ceny nie dając uczciwie zarobić polskim przedsiębiorcom i bardzo często wpędzając je w stan wegetacji, a nawet bankructwa. Takim przykładem klasycznym były bankructwa firm polskich - podwykonawców przy budowie autostrad. Państwo musi w końcu wspierać firmy w zwiększaniu innowacyjności. Państwo musi też mieć obowiązek pomocy we wprowadzaniu innowacji na rynek wewnętrzny i zagraniczny. Czy tak trudno było podpatrzeć rozwiązania u naszego zachodniego sąsiada? Widocznie było to państwo tylko teoretyczne, jak szczerze zdiagnozował stan ówczesnego państwa polskiego jeden z czołowych polityków poprzedniego układu władzy. W ustawie o zamówieniach publicznych powinny już dawno być zawarte korzystne zapisy preferujące lokalną  w gminach aktywność gospodarczą. Obecnie już zmieniono tę patogenną ustawę - znacznie za późno. Dlaczego taka niekorzystna ustawa w Polsce funkcjonowała? To pytanie domaga się odpowiedzi, nawet z pomocą organów sprawiedliwości.

Pułapka braku równowagi. Wciskano nam jak dogmat ekonomiczny, że kapitał nie ma narodowości, że nieważne czy jest polski czy obcy. Okazało się to ekonomiczną bzdurą. Największe autorytety ekonomiczne jak prof. J.E. Stiglitz, laureat Nagrody Nobla, czy nasz prof. P. Bożyk, prof. Kieżun i inni, temu zaprzeczają. Okazuje się, że zdrowy wzrost gospodarczy wymaga przynajmniej  równowagi pomiędzy kapitałem zagranicznym i krajowym funkcjonującym w gospodarce. W Niemczech ten udział kapitałowy jest ze znaczną przewagą kapitału niemieckiego, a w bankowości tylko kilkanaście procent kapitału jest zagranicznego. Tak jest w większości państw wysoko rozwiniętych. Tylko w państwach finansowo skolonizowanych jest odwrotnie. Nie należy sądzić że tej zależności nasi poprzedni władcy Polski nie znali. Trzeba by było ich w specjalnym trybie o to zapytać, dlaczego do tego dopuścili. Nie można nie doceniać obecności w naszym rozwoju kapitału zagranicznego, on jest niezbędny. Tyle tylko, że proporcje tego udziału powinny być odwrotne z wyraźnym wzmocnieniem kapitału krajowego. Prof. Ryszard Bugaj zwraca uwagę, że taki układ jak w Polsce nie pozwoli na zbudowanie jakiejkolwiek potęgi gospodarczej. Praktyka udowadnia, że kapitał narodowy jest podstawą stabilności rozwiniętych gospodarek poczynając od Chin, Anglii, Niemiec, po Koreę, Norwegię i Irlandię. Budowanie w Polsce równowagi pomiędzy obcym i narodowym kapitałem jest podstawowym zadaniem Planu M. Morawieckiego. Tej równowagi nie odbuduje się bez repolonizacji banków.

Pułapka słabości instytucji. Ta pułapka wzmacnia negatywne działanie pozostałych, bo ujawnia słabość regulacji funkcjonowania otoczenia, w którym przychodzi realizować aktywność gospodarczą. Przede wszystkim instytucje państwa nie zbudowały całościowej wizji rozwoju Polski. Rozrost administracji rządowej, ale też lokalnej, nie przełożył się na jakość kierowania procesami wzrostu gospodarczego i na jej efektywność. Zabrakło koordynacji działań administracji rządowej w konfrontacji z „Polską resortową”. Pisaliśmy już w jednym z poprzednich art. w EchuGorzowa.pl, że zasada koordynacji wpisana jest do niemieckiej konstytucji, czego w polskiej konstytucji nie ma. Ciągle słyszeliśmy  hasło liberałów ”jak najmniej państwa”, a to musiało przerodzić się w „państwo teoretyczne” niezdolne do kierowania procesami rozwoju. Aktywną rolę państwa widzimy od roku 1947 w realizacji potęgi gospodarczej Niemiec, a ostatnio za dobry przykład tej państwowej aktywności można podać  rozwój chińskiej gospodarki. To są dobre przykłady.

Pułapka słabości instytucji objawia się w „nieszczelnym” systemie poboru podatków. Z Polski wypływa ponad 100 mld. złotych z „szarej podatkowej strefy”, proszę przyjrzeć się „rajom podatkowym” i kto tam z naszych lokuje nieopodatkowane pieniądze, skąd je ma. Do tej pory administracja rządowa jakby bała się ten problem dotykać. Wystarczyło by ograniczyć „kradzież” należnych państwu podatków tylko o 50% , a luka budżetowa prawie by znikła i zaczęlibyśmy zmniejszać swoje zadłużenie, które staje się zagrożeniem niewypłacalności Polski. Dlaczego  zaniechano uszczelnianie systemu podatkowego? O to też trzeba zapytać. Sejm w maju br. jednogłośnie uchwalił tzw. pakiet paliwowy, który ma „uszczelnić pobór VAT, a Ministerstwo Finansów i budżet zyska ok. 2,5 mld zł. Dawniej nie można było, a teraz można i to jednogłośnie? Pilnie trzeba zająć się tytoniową szarą strefą, gdzie tracimy ok. 7 mld zł. Pozostaje jeszcze podatkowa szara strefa alkoholu i fikcyjne koszty firm-córek, które transferują zyski nieopodatkowane do swych „matek” za granicą i ogromne problemy niepłacenia podatków przez zagraniczny przemysł i handel. Z pułapką słabości instytucji, szczególnie podatkowych  M. Morawiecki może mieć największe kłopoty  - chodzi przecież o ogromne pieniądze. Do tego dochodzi słabość organów wymiaru sprawiedliwości w kwestii egzekwowania porządku prawnego. Starym i skorumpowanym układom nie dbającym o Polskę trzeba przeciąć źródła finansowych i nieograniczonych wpływów. One bronią się bardzo mocno, to widać. Dodać należy słabość Komisji  Nadzoru Finansowego nad instytucjami finansowymi, których większość jest zagraniczna. Efektem jej niesprawności jest problem zadłużenia Polaków, szczególnie we frankach, których banki najczęściej nie miały. Jest to przekręt ewidentny, a nadzór finansowy broni sprawców.

Pułapka demograficzna jest tą ostatnią, która wynika z tych poprzednich. Młodzi nie widząc perspektyw w kraju zaczęli wyjeżdżać masowo za granicę. Wyjechało z Polski 3-5 milionów młodych i wykształconych. Z Gorzowa wyjechało ok. 5 tysięcy wykształconych fachowców. Kolejna fala wyjazdu znowu się szykuje. Młodzi czekają na zmiany w Polsce, które dadzą im godne życie. Przyrost naturalny spadł do poziomu katastrofalnego –  młodych ludzi nie stać na dzieci, a szczególnie na utrzymanie rodziny i godnego domu. Program 500+ na dzieci  znacznie poprawi sytuację finansową rodzin wielodzietnych, pobudzi gospodarkę, ale czy to wystarczy? Za tym muszą pójść działania na rzecz rozwoju gospodarczego i likwidacji pułapek, w które nas „wpędzono”. Jest jednak nadzieja w Planie M. Morawieckiego, dla którego alternatywnego planu nikt nie przedstawił. W bólach i  przeciwnościach rodzi się szansa naprawy tego chaosu, ale o tym już w następnym EchuGorzowa.pl.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x