Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2025

Piłka, która łączy

2016-06-29 21:11:51, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,

Należę do tego szczęśliwego pokolenia Polaków, które miało okazję podziwiania prawdziwych sukcesów piłkarzy nożnych za czasów trenerów Górskiego, Gmocha, czy Piechniczka. Piszę prawdziwych, bo trudno porównywać niczym nie kwestionowane trzecie miejsca na świecie Orłów Górskiego, czy drużyny uszykowanej na hiszpański Mundial 1984 roku z ćwierćfinałem tegorocznych Mistrzostw Europy. Jak przytomnie zauważył jeden z dzisiejszych reprezentantów „my jeszcze niczego nie osiągnęliśmy” i ja się z tym w pełni zgadzam. Rozumiem, że wieloletnia tęsknota polskiego kibica za jakimkolwiek sukcesem musiała znaleźć ujście, więc radość z awansu do ćwierćfinału europejskiego czempionatu jest jakby ponad miarę tego wyniku. Oczywiście, tak jak wszyscy kibicuję polskiej drużynie i ściskam palce by doszła jak najwyżej. Widzę przy tym, jaką magię ma piłka nożna, jak mocno wpływa na społeczne nastroje, co dawniej wyrażało się zwiększonym fedrunkiem węgla w śląskich kopalniach, a dziś rodzi poczucie dumy z bycia Polakiem, co ma szczególne znaczenie dla całych rzesz emigrantów znoszących różne upokorzenia na brytyjskich zmywakach, czy holenderskich szparagowych plantacjach.

Dziś futbol staje się chyba jedyną dziedziną życia społecznego, która Polaków potrafi połączyć we wspólnym pragnieniu sukcesu, który mógłby stanowić dowód na to, że jesteśmy w stanie dorównać każdej nacji europejskiej. Z tych zachwytów nad polską reprezentacją praktycznie nie wyłamuje się żaden polityk, bez względu na przynależność partyjną, wreszcie mamy zgodę narodową, której tak nam brakuje w sprawach o wiele istotniejszych niż wynik meczu. Świadczyć o tym może także casus Roberta Lewandowskiego, który zyskał już status „świętej krowy”. Mimo słabej, nie ma co taić formy, właściwie nikt nie krytykuje jego gry, bo to przecież nasz Robercik, piłkarz bez skazy, król Bundesligi, człowiek, któremu się powiodło na tym mitycznym Zachodzie. Też go lubię, doceniam jego piłkarskie walory, ale we Francji, póki co, spisuje się raczej słabo, co nie oznacza, że w najbliższym meczu „nie odpali” strzelając dwa, czy więcej goli Portugalczykom, wykazując przy okazji swą wyższość nad CR7, czyli Cristiano Ronaldo. Oby tak się stało.

Piłka staje się dziś wyjątkową okazją do okazywania patriotyzmu, pomijając kibolskie patologie, te wszystkie budzące zgorszenie hasła pojawiające się na naszych stadionach, polscy kibice zachowują się we Francji wręcz wzorowo, budząc powszechną sympatię. Bardzo podobają mi się te pijane ze szczęścia kibicowskie tłumy, a nie wywołujące zgrozę bojówki narodowców, które pretendują do tytułu jedynie słusznie patriotów.

Turniej we Francji pokazuje nierozerwalność związków polityki ze sportem, bo to i zagrożenie terrorystyczne kładące się cieniem na atmosferę mistrzostw, bójki kibiców mające często swe źródło w jakichś historycznych zaszłościach, a i wyeliminowanie drużyny angielskiej zostało przez wielu potraktowana, jako brexit 2 będący swoistą karą za wynik referendum.

Narodowe reprezentacje coraz częściej stają praktyczną ilustracją multi-kulti wielu społeczeństw Zachodniej Europy, różne „farbowane lisy” pojawiły się nawet w drużynie Rosji (Roman Neustädter), albo Czech (Theodor Gebre Selassie). To jednak pokazuje jak pozytywną rolę może odegrać futbol w rozwiązywaniu trudnych i złożonych problemów narodowościowych w Europie, przyczyniając się do asymilacji uchodźców i rozmaitych emigrantów.

Antoni Słonimski pisał kiedyś „Świat nie jest piłką futbolową, świat się podbija głową, głową, głową”. Chyba nie do końca miał rację, bo w okresie wielkich imprez piłkarskich świat staje się jedną wielką futbolówką, o czym przekonują wszelkiej maści media, które przez okrągłą dobę prowadzą wstrząsające dramaturgią relacje z hotelu La Baule o tym co nasi reprezentanci zjedli na śniadanie, ile kilometrów przejechali w trakcie rowerowych wycieczek opowiadając temu podobne pasjonujące historyjki.

Teraz jeszcze tylko czeka nas gorące powitanie w Warszawie, rytualne spotkanie piłkarzy z Prezydentem RP (kiedyś podejmował piłkarskie ekipy I Sekretarz KC) i wreszcie będzie można odpocząć od piłki. Ale czy na pewno? Wkrótce zacznie się liga, rozgrywki pucharowe, kolejne eliminacje do Mundialu i tak w kółko Macieju.

Tymczasem zbieram się do Barcelony, można uda się zrobić selfie z Messim.  Ponoć w klubowym muzeum FC Barcelony stoi jego kartonowa postać do wykorzystania dla takich celów i późniejszego szpanowania fotografiami przed znajomymi. Może się uda. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x