2020-11-07 15:37:43, Autor: Jerzy Kułaczkowski | Kategorie: Miasto,
Wśród różnych dziwnych, żeby nie powiedzieć mocniej, pomysłów obecnej władzy podejmowanych w ramach walki z COVIDEM na jednym z czołowych miejsc są tzw. godziny dla seniorów. Naturalnie nic nie przebije zamknięcia lasów, bo było to ponoć miejsce szczególnie grożące zakażeniem koronawirusem, ale i ten wymysł dowodzi szczególnej kreatywności premiera i jego doradców. Pomijam już okoliczność, że zasada umożliwiająca dokonywanie zakupów w godzinach pomiędzy 10 i 12 wyłącznie seniorom obowiązywała także w sklepikach szkolnych, bo to już sprowadzała całą rzecz do skrajnego absurdu. Okazuje się, że jest to kolejny świetny sposób na to by skłócać i tak poddenerwowanych ludzi z różnych pokoleń. Sam jestem seniorem i podzielam pogląd wielu moich rówieśników, że takie puste gesty do niczego nie są nam potrzebne i wcale nie czuję się dzięki temu bardziej bezpiecznie.
Właśnie znalazłem na FB wymianę opinii na ten temat, z których jasno wynika, że właściwie nikt nie jest z tej formy walki z pandemią zadowolony. Ludzie poniżej ustalonego limitu wieku skarżą się, że są bezpardonowo wyrzucani ze sklepów w tych seniorskich godzinach, co rodzi agresję i poczucie krzywdy, ale i niechęć wobec tych rzekomo uprzywilejowanych. Z kolei seniorzy żalą się, że fakt wprowadzenia do handlu godzin dla nich przeznaczonych powoduje złośliwe uwagi i komentarze w sytuacjach kiedy usiłują zrobić zakupy poza wyznaczonymi godzinami, choć przecież nikt i nigdzie nie powiedział, że są to godziny, w których mogą wyłącznie udawać się do placówek handlowych.
Sam byłem świadkiem sytuacji, w której sprzedawczyni nie chciała obsłużyć osoby poniżej 60 lat i choć nikt ze „staruszków” oczekujących w kolejce nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń to twardo obstawała przy swoim. Okazało się bowiem, że parę dni wcześniej jej akt dobrej woli wyrażający się chęcią tzw. pójścia na rękę dla zakupowicza w młodszym wieku zakończył się mandatem w wysokości 500 zł, bo okazał się on zwykłym prowokatorem sprawdzającym przestrzeganie przepisów w tym zakresie. Już sama wysokość mandatu za takie drobne w końcu wykroczenie robi wrażenie, a poza tym rodzi uzasadnione podejrzenie, że nasze państwo ze swoimi rozmaitymi funkcjonariuszami robi wszystko, by uznać je za skrajnie opresyjne i pozbawione empatii dla swoich obywateli w tych ciężkich czasach.
Właściwie nie dziwi mnie już wielokrotnie wykazywaną przez obecną władze skłonność do dzielenie Polaków na różne sorty, napuszczanie nas na siebie, ale takie kompletnie irracjonalne działania jak właśnie przeze mnie opisywane udowadniają niestety kompletny brak pomysłu na skuteczne pokonanie wirusa i podejmowanie kroków, które mają stworzyć wrażenie, że rząd działa i zachowuje kontrolę nad sytuacją. A wątpiących w to jest coraz więcej.