2012-06-15, Mija dzień
Do rangi sprawy narodowej urósł nagle problem obsady polskiej bramki, który dzieli już nie tylko piłkarskich ekspertów, ale także zwykłych ludzi. W tym akurat przypadku nie zazdroszczę Franciszkowi Smudzie, bo jakiej ostatecznie decyzji by nie podjął, jej słuszność zweryfikuje wynik. Niezależnie od tego, czy stanie w niej Wojciech Szczęsny z Arsenalu czy Przemysław Tytoń z PSV Eindhoven... Jeśli mecz wygramy, selekcjoner będzie przez kibiców wręcz noszony na rękach! Lecz gdy go przegramy, na nim pewnie skupi się cały gniew ludu.
A wracając do meritum sprawy, większość wypowiadających się skłania się raczej ku Tytoniowi, który zaskarbił sobie naszą sympatię brawurową obroną rzutu karnego w meczu z Grekami. Z przecieków z samej kadry można wywnioskować, że Przemek wzbudza także większe zaufanie naszych obrońców. Cechują go spokój i rozwaga, podczas gdy Wojtek w gorących sytuacjach podbramkowych bywa czasem nazbyt ,,elektryczny''...
Wróćmy jednak do dnia wczorajszego, w którym mógł rozstrzygnąć się dylemat: Włochy czy Chorwacja? Ich pojedynek skończył się jednak remisowo, co z jednej strony przedłuża szanse na awans obu zespołów, ale chyba w większym stopniu ucieszył Włochów. Zakładają bowiem, że w ostatnim meczu grupowym poradzą sobie z Irlandczykami i wraz ze zwycięzcą meczu Hiszpania - Chorwacja, awansują do ćwierćfinalu. Chyba, że obaj ci rywale sprawią im psikusa, zagrają na remis bramkowy - i to wyższy niż 1:1. Bo w takim przypadku te trzy zespoły będą miały po pięć punktów na swoim koncie, ale to ,,makaroniarze'' pozostaną z przysłowiową ręką w nocniku...
Wczoraj zapadł już ,,wyrok'' na Irlandczyków, którzy jako pierwsi w tegorocznych mistrzostwach stracili wszelkie szanse na wyjście z grupy. Na pociechę pozostało im, że w tej smutnej chwili nie opuścili ich wspaniali kibice. Barwni, głośni, pełni temperamentu, roztańczeni i rozśpiewani, przez pełnych 90 minut zagrzewający swój zespół do walki. W tym względzie fani z Zielonej Wyspy wiodą niewątpliwie prym na tej imprezie. Wielu z nich przyznało jednak po meczu, że dopiero tu, na Euro w meczu z Hiszpanami, uświadomili sobie bolesną prawdę, że ich futbol jest już, niestety, archaiczny, a sama ambicja i wola walki, to trochę za mało na taką imprezę.
Polscy kibice – ba, chyba wszyscy Polacy – czekają niecierpliwie na sobotni mecz z Czechami, a już dziś swoje narodowe święto mogą mieć Ukraińcy. Ich reprezentacja gra na stadionie w Doniecku z Francją i w przypadku zwycięstwa, jako pierwsza zapewni sobie awans do ćwierćfinałów. W drugim meczu tej grupy, w Kijowie, Szwedzi zmierzą się z Anglikami i można się spodziewać, że kości będą trzeszczały!...
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.