2012-06-21, Mija dzień
Polsko-ukraińska impreza wkracza w rozstrzygającą fazę. Bo o ile w rozgrywkach grupowych potknięcie w jednym meczu można było naprawić w dwóch pozostałych, w fazie pucharowej nawet jeden błąd może już odznaczać nagłą śmierć...
Skończyły się więc żarty i sportowa beztroska, bo choćby tylko moment słabości, może przerwać najpiękniejsze sny i marzenia. A te ma chyba każdy z ośmiu ćwierćfinalistów, nawet uznawane dziś dość powszechnie za najsłabsze w tym gronie drużyny Grecji oraz Czech.
I właśnie nasi pogromcy idą na pierwszy ogień. Wieczorem na Stadionie Narodowym w Warszawie staną twarzą w twarz z jedenastką Portugalii, którą poprowadzi do boju jej kapitan i największa gwiazda, Cristiano Ronaldo. To główny atut drużyny z Półwyspu Iberyjskiego, zdolny jedną natchnioną akcją bądź zaskakującym, atomowym strzałem rozstrzygnąć losy meczu. CR7, jak z racji numeru na koszulce zwą go kibice i dziennikarze, ma znakomity sezon, znaczony tytułem mistrza Hiszpanii w barwach Realu Madryt i rekordowym dla siebie wynikiem 46 bramek w sezonie ligowym 2011/12. Lecz jego największy (i praktycznie jedyny!) rywal do Złotej Piłki i tytułu najlepszego piłkarza świata 2012, czyli Leo Messi z Barcelony, strzelił ich 50! A wraz z meczami pucharowymi i międzypaństwowymi - aż 82! Ronaldo musi więc dokonać czegoś nadzwyczajnego, by przebić osiągnięcie Argentyńczyka i odzyskać utraconą trzy i pół roku temu koronę najlepszego piłkarza globu. Nadarza się więc znakomita okazja już podczas Euro!
Lecz ,,Krystyna'', jak nazywają go nie bez ironii jego krytykanci, zwłaczcza młodzi, nie jest jedyną gwiazdą Portugalczyków. Bo obok niego w ataku, jest przecież znakomicie dryblujący skrzydłowy Nani z Manchester United. A w obronie, niesamowity Pepe oraz równie szybki i zadziorny Coentrao - obaj z Realu Madryt. Według innych fachowców, największą siłą zespołu trenera Paulo Bento jest jego linia środkowa. Tworzą ją: Joao Moutinho z FC Porto (główny konstruktor akcji), Miguel Veloso z włoskiej Genoi (odpowiedzialny przede wszystkim za defensywę) i Raul Meireles z londyńskiej Chelsea (najbardziej z nich nieprzewidywalny, często zbyt impulsywny w grze, ale zdolny także do błysku geniuszu).
Zespół Portugalii, to przede wszystkim świetna technika, finezja i fantazja w grze oraz wspomniane już wybitne indywidualności. Zaś po stronie jego mankamentów, można zapisać mniejszą niż u rywali dyscyplinę taktyczną, a także nienajlepszą odporność psychiczną.
I w tych właśnie niedostatkach można upatrywać szans czeskiej reprezentacji, którą osobiście uznaję od lat za najsprytniejszą - obok Włochów - w Europie! Wyrachowaną i cierpliwą w grze, czasem wręcz cyniczną, a przez to bardzo niewygodną dla większości rywali. Ostrzegałem o tym już przed decydującym spotkaniem z naszą reprezentacją, a niemal wszystko, co napisałem, potwierdziło się podczas konfrontacji na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Niestety...
W odróżnieniu do dzisiejszych rywali, Czesi to przede wszystkim drużyna, w pełnym znaczeniu tego słowa. Świetnie uzupełniająca sie na boisku, ofiarna, zdeterminowana w walce i... perfidna pod względem taktyczno-psychologicznym. Nie ma obecnie wielkich indywidualności (bramkarz Petr Cech z Chelsea coraz częściej miewa momenty ,,zaćmienia'', Tomas Rosicky z Arsenalu wciąż nie odzyskał pełnej sprawności po kontuzji, a Milan Baros z tureckiego Galatasaray to tylko cień króla strzelców z Euro 2004), ale nie brakuje w niej zawodników do zadań specjalnych.
Obaj boczni obrońcy, a więc Theodor Gebre Selassie ze Slovana Liberec i David Limbersky z Viktorii Pilzno, są nieustępliwi w walce pod własną bramką, ale też bardzo szybcy w atakach na bramkę rywali. Zwłaszcza pierwszy z nich, ciemnoskóry piłkarz, którego korzenie sięgają aż do Etiopii, potrafi zaskoczyć przeciwników rajdem po prawym skrzydle i celnym podaniem do któregoś z partnerów w ataku.
Solidna jest też linia środkowa Czechów, gdzie wyróżniają się przede wszystkim nasz ,,kat'' Peter Jiracek z niemieckiego VfL Wolsburg i Tomas Huebschmann z Szachtara Donieck, a zwłaszcza bardzo aktywny i ruchliwy Daniel Kolar z Viktorii Pilzno. A gdy wzmocni tę linię także Rosicky, rywale zostaną postawieni w stan permanentnej gotowości!
Mimo wszystko jednak, na pierwszego półfinalistę typuję Portugalię. Trzy kolejne miejsca w tej strefie powinny wywalczyć: Niemcy, Hiszpanie oraz Włosi. Lecz uzasadninie swoich typów podam w kolejnych komentarzach.
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.