więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Mija dzień »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Euro według Janusza Dobrzyńskiego

2012-06-29, Mija dzień

 

SuperMario rozstrzelał team Niemiec

Włoska klątwa trwa... To chyba najlepszy komentarz do wczorajszego meczu półfinałowego piłkarzy Niemiec i Włoch, który potwierdził metamorfozę zespołu Italii, a także znany od lat fakt, że przyrównywany do sprawnie funkcjonującej maszyny zespół czarno-czerwono- żółtych, nie potrafi z nim grać, przynajmniej na dwóch największych imprezach.  

 

Jeszcze wczoraj, niemiecka prasa określała wieczorny pojedynek na Stadionie Narodowym w Warszawie jako ,,Mecz marzeń''. A dziś obwieszcza narodowi z goryczą: ,,Koniec marzeń...'' Równie jednoznaczne w swej wymowie są inne tytuły: ,,Sen się skończył'', ,,To nie tak miało być!'', ,,Upadek w półfinale'', ,,Ofiary błękitnego przekleństwa'', ,,Tym razem Jogi zrobił wszystko źle'', a zwłaszcza ,,Jogi kaputti!''... 
Dwa ostatnie dotyczą oczywiście selekcjonera Joachima Loewa, którego obwinia się za złe zestawienie składu, brak szybkiej reakcji po pierwszej bramce, nietrafione zmiany, a zwłaszcza wybór nieodpowiedniej taktyki gry na ten mecz. A przecież uznawany był dotąd przede wszystkim za znakomitego stratega, który dał się poznać z tej strony jeszcze jako asystent Juergena Klinsmanna. To po nim przejął funkcję selekcjonera, w DFB, czyli niemieckiej federacji piłkarskiej, doprowadzając gruntownie przebudowany i znacznie odmłodzony team do srebrnego medalu w Euro 2008 oraz brązowego w mistrzostwach świata 2010. To włąśnie na boiskach RPA okrzyknięto niemiecką drużynę rewelacją turnieju, wróżąc jej - z uwagi na młody wiek - długoletnie panowanie na arenie światowej.

Jak pokazało życie, nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza, gdy w świadomości piłkarzy są głęboko zakorzenione odwieczne upiory... Chodzi o sytuację, gdy to rywal narzuca swój styl gry i swoją wolę, jak miało to miejsce włąśnie wczoraj. Świetnie zaprogramowana, ale jednak tylko ,,maszyna'', nie potrafiła odpowiednio zareagować, gdy w jednej chwili zawalił się misternie ułożony przez Loewa plan. Niewiele też dały personalne zmiany, czyli wprowadzenie do gry w drugiej połowie meczu Marco Reusa i Miroslava Klose, a później jeszcze Thomasa Muellera, bo brakowało spójnej koncepcji gry. Typowo angielskie wrzutki w pole karne, przy doskonałej grze głową włoskich obrońców, nie przynosiły żadnego efektu. A wręcz przeciwnie, potęgowały tylko narastającą z każdą upływającą minutą frustrację w zespole Niemiec.
W ten sposób i mnie przytrafiło się pierwsze ,,pudło'' w typowaniu wyników meczów, choć takiego przebiegu gry nie wykłuczałem. Pisałem nawet wczoraj: ,,Może bowiem być tak, że pod nieustannym pressingiem fizycznym i presją psychiczną Włochów, bardzo pewnie grających dotąd Niemców, może dotknąć taktyczny paraliż.'' I dotknął..

- Pierwszy gol wybił nas z rytmu gry, a po drugim wiedzieliśmy już, że będzie bardzo trudno odrobić straty - stwierdził po meczu Joachim Loew. Niewykluczone też, że liczne rotacje w składzie, zastosowane przez niego w poprzednich meczach Euro 2012, zepsuły atmosferę w drużynie. Można to było zauważyć po minach tych, którzy mieli wcześniej ,,abonament'' na grę w podstawowym składzie, a tu znaleźli się nagle na ławie...
,,Katem'' Niemców był wczoraj ciemnoskóry Mario Balotelli, który włoskie obywatelstwo otrzymał dopiero w wieku 18 lat (12 sierpnia skończy 22). Przyszedł na świat w Palermo, w rodzinie imigrantów z Ghany, jako Mario Barwuah. Gdy rodzina przeprowadziła się do Brescii, rodzice chorowitego Mario oddali trzyletniego syna pod opiekę rodziny zastępczej Franco i Silvii Balotellich. Nigdy nie został przez nich adoptowany, ale wie doskonale, ile im zawdzięcza, co pokazał tuż po meczu w Warszawie. Dodajmy, że ten wciąż niesforny, acz wyjątkowo utalentowany piłkarz zadebiutował we włoskiej lidze w wieku 17 lat (jako gracz Interu Mediolan), a w reprezentacji Włoch 10 sierpnia 2010, dwa dni przed 20. urodzinami. Trzy dni później podpisał pięcioletni kontrakt z Manchesterem City, sięgając z nim w tym roku po tytuł mistrza Anglii. Dla nas ciekawostką jest, że swą pierwszą bramkę w reprezentacji zdobył 11 listopada 2011, w towarzyskim meczu z... Polską (2:0) na stadionie Miejskim we Wrocławiu.

Dwa wczorajsze gole (zwłaszcza drugi z nich był istnym pociskiem!), które dały błękitnym awans do finału Euro 2012, zadedykował mamie. I odgraża się, że kolejne cztery strzeli w finale do siatki Hiszpanów, a zadedykuje je tacie...

 
,,Włoska duma!'' - tak pod zdjęciem roznegliżowanego, prężącego muskularny tors Balotelliego, pisze dziś ,,La Gazetta dello Sport'' - największy sportowy dziennik Italii. A kibice Squdra Azzurra śpiewają już pieśni, sławiące nowego idola. Oprócz niego, najwięcej komplementów zebrali: reżyser gry Andrea Pirlo, drugi napastnik Antonio Cassano, stoperzy Andrea Barzalli i Leonardo Bonucci, a zwłaszcza 34-letni bramkarz Gianluigi Buffon, który kilkakrotnie uratował swój zespół z ogromnych opałów.

A już w niedzielę, na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, finałowy mecz Włochów z Hiszpanami o prymat w Euro 2012. A niejako w tle, rywalizacja Ikera Casillasa z Buffonem, dwóch najlepszych bramkarzy świata obecnej doby.
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x