2012-09-10, Mija dzień
Marek Twardowski jest znakomitym dyrektorem gorzowskiego szpitala i świetnie sobie radzi z najważniejszymi problemami – rozwiązuje sprawy nierozwiązywalne do tej pory, przyspiesza konieczne działania i likwiduje ogromną patologię, z czym absolutnie nie radzili sobie jego poprzednicy. Natomiast gorzowscy politycy przesadzają z reakcjami i niepotrzebnie wpadają w histerię. Tak wygląda najnowsza diagnoza, z grubsza rzecz biorąc, stanu szpitalnych rzeczy i atmosfery wokół gorzowskiego szpitala, według marszałek Elżbiety Polak, prezentowana w różnych lubuskich mediach.
Jeżeli choroba jest patologią, gdyż zdrowie jest stanem normalnym, to nasz szpital przypomina ciężko chorego pacjenta, którego ktoś próbuje na siłę leczyć stosując nieadekwatną do potrzeb i oczekiwań kurację, która prędzej czy później będzie musiała zakończyć się amputacją wielu członków, bo już nie da się ich uratować. A przy tym terapeuta wmawia jeszcze pacjentowi, że jest źle, ale będzie gorzej, bo może przeżyje, choć się już nie pozna w lustrze. To wszystko jednak dla jego dobra i dobra całej licznej rodziny, która przecież też musi żyć i się rozwijać.
O początku publikujemy liczne stanowiska, opinie, oświadczenia i protesty polityków, urzędników i mieszkańców naszego miasta w sprawie tego co się dzieje w szpitalu pod rządami Marka Twardowskiego, inspirowanego i wspieranego przez marszałek Elżbietę Polak. I co? I nic. Absolutnie nic z tego, infantylnego miejscami, protestowania nie wynika. Przeciwnie, marszałek rękami dyrektora coraz śmielej robi swoje. Śmiać się płakać? Oczywiście, nad bezradnością i bezczynnością tych, którzy nas reprezentują i biorą za to nawet pieniądze.
Niestety, taka gmina…
Deja
P.S. Brak zgody większości radnych sejmiku na marszałkowską propozycję połączenia gorzowskiego Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy z zielonogórskim i zrobienie u nas jedynie filii WOMP może budzić pewne nadzieje, ale żeby nie okazały się płonne potrzeba jednak czegoś więcej…
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.