2012-10-15, Mija dzień
Nasza wiara w to, że Stal Gorzów sięgnie w tym sezonie po złoto była nieco naiwna i nazbyt wielka. To jeszcze nie ten skład i nie ta jazda. Na pewno brakowało i to bardzo Bartka Zmarzlika, ale szukanie w jego absencji źródła tej „porażki” byłoby nieporozumieniem i nadmiernym uproszczeniem. Czas Zmarzlika dopiero nadchodzi i nikt przy zdrowych zmysłach nie obciążał go nadmierna odpowiedzialnością. Zresztą, sam trener Piotr Paluch często powtarzał, ze Bartek ma po prostu jechać i się rozwijać, bez presji na wynik, miejsce i punkty. Inna rzecz, że nie mamy juniorów, których mają inni.
Złote medale gorzowianie nie przegrali wcale w Tarnowie, ale na własnym torze przy Śląskiej. Przede wszystkim przegrali przez fatalny występ Tomasza Golloba, który po raz kolejny udowodnił, że nie tylko nie potrafi jeździć po torze, na którym jeżdżą skutecznie jego koledzy z drużyny, to jeszcze pokazał w tym sezonie, iż na stare lata stał się znowu chimeryczny jak … junior, który szuka, błądzi i nie bardzo wie dlaczego dzieje się tak, jak się dzieje. Przypomnijmy, że zdobył wówczas zaledwie trzy punkty, podczas gdy powinien zdobyć przynajmniej 10-12 i to byłoby coś normalnego, oczywistego, oczekiwanego. Dzięki takiej przewadze, która powinna być jego udziałem, można byłoby w Tarnowie skutecznie stawić czoła gospodarzom.
Na podsumowanie tego sezonu, na głębsze refleksje i wnioski przyjdzie jeszcze czas, ale jeden dla mnie jest oczywisty. Czas Tomasza Golloba, przynajmniej w Gorzowie już minął. Nie jest ani liderem, ani silnym ogniwem drużyny Stali. Przy całym szacunku dla jego tytułów, medali, dorobku i doświadczenia, ale nie jest zawodnikiem, który może jeszcze poprowadzić naszych żużlowców po upragnione złoto. Tym bardziej, że tor w Gorzowie najwyraźniej mu nie służy, a czas robienia nawierzchni „pod niego” minął bezpowrotnie. Nie jest też gorzowianinem, ale zawodowym najemnikiem na kontrakcie i to dobrym, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Nie ma więc ani sportowych, ani ekonomicznych, ani też sentymentalnych przesłanek, by zabiegać o jego pozostanie w naszym mieście.
Myśląc o złocie, cieszmy się jednak z tego srebra, którego mogą zazdrościć nam inni.
Jan Delijewski
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.