2012-10-18, Mija dzień
Ciągle przybywa nam sieciowych restauracji, pubów i kafejek. Rodzimi restauratorzy mają coraz gorzej, bo i ciężkie czasy nastały nie tylko dla gorzowskiej gastronomii. Wyłamuje się z tej prawidłowości, jakby idąc pod prąd, Sylwester Głodowski i jego restauracja KOMODA. Najpierw z powodzeniem uruchomił w obiekcie po dawnej Karczmie Słupskiej przy ul. Mieszka I swój nowy lokal, a teraz otwiera bar szybkiej obsługi przy ul. W. Pluty 6.
- Ma to być ciepły rodzinny lokal, w którym oferować będziemy m.in. domowe zestawy obiadowe, ale i desery lodowe, kebab, pizzę, sałatki oraz różne napoje. Wszystko w przystępnej cenie – mówi S. Głodowski
Lokal czynny będzie przez siedem dni w tygodniu, a otwarcie już w piątek 19 października br. Ci, którzy znają kuchnię KOMODY, chociażby z lokalu w Watrala, z pewnością się nie zawiodą. Nowi klienci także nie będą rozczarowani. Zwłaszcza jakością i ceną serwowanych potraw.
Zet.
Nasz komentarz:
To dobrze, ze gorzowscy przedsiębiorcy nie dają się ani kryzysowi, ani zewnętrznemu kapitałowi. Dzięki nim do kasy miejskiej, w formie różnych podatków i opłat, wpływa więcej pieniędzy. I co ważne, tym co mają często dzielą się jeszcze z innymi, jak Sylwester Głodowski czy Augustyn Wiernicki. Dlatego popieramy i promujemy gorzowski biznes i ludzi, którzy za nim stoją. Oby było ich jak najwięcej.
Podczas gdy na scenach Międzynarodowego Festiwalu Folk Farbor trwały występy, taneczna energia i barwy Senegalu dotarły także tam, gdzie nie każdy mógł wybrać się na festiwal.