2013-01-10, Mija dzień
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gorzowie, jak zapewniają władze uczelni konsekwentnie zmierza ku akademii. Wcześniej jednak chce mieć patrona, którego wybierze sobie sama. Jan Korcza lub Jakuba z Paradyża. A może jednak kogoś innego?
Pamięć o wybitnym malarzu Janie Korczu w naszym mieście jest ciągle jeszcze żywa (piszemy o nim w dziale Zdarzyło się kiedyś) i nie trzeba tej postaci specjalnie przypominać. Kim był jednak Jakub z Paradyża? Tu trzeba już encyklopedycznej lub wikipedycznej pomocy. Tam można się dowiedzieć, że był to duchowny przynależny do zakonu cystersów, teolog i filozof, wykładowca akademicki z czasów średniowiecza, który naukową karierę zaczął w Paradyżu, ale zakończył na uniwersytecie w Erfurcie. Europejczyk tamtych lat. Jana Korcza proponują studenci, Jakuba z Paradyża zgłaszają naukowcy i nauczyciele uczelni. Wyboru dokona senat PWSZ.
Uczelnia jest autonomiczna i mieszkańcy miasta nie mają tu nic do powiedzenia. Ja jednak parę słów powiem. Otóż żadna z tych kandydatur mi się nie podoba. Z całym szacunkiem dla nich, ale obie uważam za złe i nieprzystające do szkoły wyższej, co prawda na dorobku, ale przecież z aspiracjami. Jan Korcz był malarzem dobrym i znanym, był mistrzem dla swoich uczniów, ale raczej zaistniał wyłącznie w gorzowskich opłotkach. Z kolei Jakub z Paradyża nie miał żadnych związków z naszym miastem i jako średniowieczny uczony mąż nie jest także szerzej znany. Owszem, jest w tym pewna logika, że mało znana w kraju uczelnia przyjmuje za patrona postać jeszcze mniej znaną. Tylko czy o taką logikę powinno tu chodzić? Z drugiej strony nic nie wskazuje, że PWSZ chce pójść artystyczną lub teologiczną drogą.
Specjalna konferencja w sprawie nadania imienia gorzowskiej PWSZ ma odbyć się 15 stycznia br. Może jednak pojawi się jeszcze ktoś trzeci?
W piątek, 2 maja Urząd Miasta Gorzowa Wielkopolskiego będzie nieczynny.