2013-04-15, Mija dzień
Minął kolejny tydzień bez wojewody lubuskiego. Rząd jakoś nie spieszy się z nominacją dla następcy Marcina Jabłońskiego, który na dobre już chyba zadomowił się w Warszawie na ministerialnym fotelu. Widać ze stolicy za daleko do lubuskiego, gdzie dzieli i rządzi Zielona Góra i także jej nie spieszno do wzmocnienia pozycji Gorzowa.
Problem ponoć polega na tym, że tych, co bardzo chcą zostać wojewodą jest sporo, ale nie chcą się na nich zgodzić różne partyjno-rządowe siły. Z kolei tym, którym stanowisko się oferuje, nie bardzo uśmiecha się wojewodowanie. Za dużo mają do stracenia, zyskać zaś mogą niewiele. Na to nakładają się zielonogórsko-gorzowskie przepychanki, z koalicyjnym PSL-em w tle, któremu przynależy się wicewojewoda.
Do lubuskiego daleko, do wyborów też nie jest blisko… Po co się więc spieszyć, choć w normalnym kraju w dniu przeprowadzki Marcina Jabłońskiego do ministerstwa spraw wewnętrznych znany byłby już jego następca. Ale czy Polska to normalny kraj? Czy lubuskie to normalne województwo?
L. Z.
Gorzowianie mogą wypowiedzieć się na temat programu rewitalizacji. Konsultacje właśnie ruszyły, od poniedziałku, 7 lipca.