2013-11-24, Mija dzień
W dniach 26-29 listopada, jak co roku, na ulicach naszego miasta pojawią się zieloni Mikołajowie. Nie będą rozdawać prezentów, ale zbierać datki na rzecz bezdomnych, którymi opiekuje się gorzowskie koło Towarzystwa Pomocy imienia Świętego Brata Alberta. Prawie setka młodych wolontariuszy, przebranych w zielone stroje, bardzo liczy na serce i hojność gorzowian, gdyż bez tej pomocy trudno będzie zapewnić dach i strawę tym, którzy właściwie nie mają nic.
Gorzowskie koło Towarzystwa Pomocy imienia Świętego Brata Alberta prowadzi schronisko dla bezdomnych przy ul. Kobylogórskiej. Rocznie przewija się prze nie kilkaset osób. Oto co kilka miesięcy temu na temat funkcjonowania tego schroniska mówił na naszych łamach Stanisław Żytowski, prezes stowarzyszenia:
- Jest ono czymś więcej niż tylko schroniskiem. Podam taki przykład. W Zielonej Górze, z którą tak lubimy się porównywać, schronisko dla bezdomnych prowadzi bezpośrednio miasto, w formie zakładu budżetowego, na który przeznacza około 500 tysięcy rocznie. Tam jest klasyczna noclegowania, gdzie bezdomni mogą jedynie się przespać i nic nikogo więcej nie interesuje. U nas zajmujemy się bezdomnymi kompleksowo, jesteśmy nastawieni na wyprowadzeni ich z bezdomności. Stwarzamy im jak najbardziej znośne warunki pobytu, pracujemy z nimi, prowadzimy terapie, ale także karmimy i ubieramy. Różnica jest wiec fundamentalna. I na to wszystko otrzymujemy z budżetu miasta 160 tysięcy złotych, a potrzebujemy rocznie około pół miliona. Dlatego tak bardzo zabiegamy o pomoc ze strony różnych firm, instytucji i ludzi dobrej woli. Bez tego wsparcia nie dalibyśmy rady.
del
W Gorzowie z każdym rokiem przybywa ścieżek rowerowych, które uzupełniają już istniejącą infrastrukturę i tworzą nową.