2015-03-13, Mija dzień
Przyzwyczailiśmy się już do dziur na ulicach Gorzowa. Skutecznie niszczących koła i zawieszenia miejsc nie brakuje również na wielu parkingach przy budynkach użyteczności publicznej. Jeszcze niedawno rekordy bił plac naprzeciw Urzędu Wojewódzkiego. Teraz rekordzistą jest plac parkingowy za budynkiem poradni lekarskiej przy ul. Mieszka I.
Z ulicy, przy której zwykle niema gdzie zaparkować skręcamy w drogę, która zupełnie nie zapowiada tego co zobaczymy za kilkanaście metrów. Równym polbrukiem podjeżdżamy do jednej z dwóch dróżek pomiędzy drzewami. Prowadzą one do placyku zwykle zastawionego autami pacjentów. Niezbyt skoncentrowany z powodu stanu zdrowia kierowca już z daleka wypatruje wolnego miejsca i zaczyna skręcać. Nie wie co go czeka. Tuż za krawężnikiem rozciąga się jama o kilkunastocentymetrowej głębokości. Na drugim wjeździe jest znacznie głębsza i ktoś umieścił w niej kostkę betonową, tzw. trylinkę na którą należy wjechać prawym kołem. Wymaga to koncentracji i precyzji, a i tak w wielu niskich autach nie da się uniknąć uderzenia wahaczem. Po wizycie u lekarza trzeba stamtąd wyjechać. Pomysł, że uda się to zrobić drugim, nieco łatwiejszym wjazdem, objeżdżając parking, zwykle jest nierealny. Przejazd na ogół zastawiony jest samochodami.
- Panie teraz to luksus. Po ulewach to dopiero loteria. Nie tylko poobijałem samochód, ale o mały włos dziecko nie wpadło do kałuży, bo potknęło się o wystający kawał betonu. Na szczęście blisko są lekarze - gorzko żartuje pan Zbigniew koncentrując się na trafieniu kołem w trylinkę. Na szczęście ma dosyć wysoki samochód i wyjeżdża z parkingu bez szwanku. Poza tym ma za sobą trening, bo w poradni jest częstym gościem. W tym miejscu można godzinami obserwować technikę pokonywania nierówności przez różnych kierowców. Uderzenia felgami, podwoziem, plastikami lub ostrożny wyjazd na równą drogę, pomiędzy garaże i tam zwrot o 180 stopni. Wyraźnie widać kto nie jest tu po raz pierwszy. Krawężniki i kawałki betonu również pokryte są przeróżnymi rysami. Można odczytać jak z książki gdzie zetknęły się ze stalą a gdzie z samochodowym plastikiem.
Co jednak zrobić gdy przy okazji wizyty u lekarza zniszczymy felgę, pogniemy wahacz lub rozbijemy miskę olejową ? Szkody mogą sięgnąć nawet kilku tysięcy zł.
- Przede wszystkim musimy ustalić w jakiej firmie ubezpieczony jest właściciel terenu. Czy jest to teren miejski czy należy do kogoś innego. Wtedy występujemy do tej firmy o odszkodowanie – tłumaczy doradca ubezpieczeniowy Krystyna Borowik. Gorzej gdy właściciel nie posiada ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Pozostaje wtedy długa i męcząca droga sądowa. Warto mieć polisę Auto Casco, która znacznie ułatwia otrzymanie odszkodowania.
Tak więc wizyta u lekarza może dostarczyć zupełnie nieprzewidzianych problemów. Możemy poważnie uszkodzić samochód a nawet coś sobie złamać trafiając podczas oględzin uszkodzenia auta w kolejną dziurę . Tym razem nogą. Warto pomyśleć o ubezpieczeniu na życie i zdrowie. Na szczęście niedaleko są lekarze.
rar
Gorzowianie mogą wypowiedzieć się na temat programu rewitalizacji. Konsultacje właśnie ruszyły, od poniedziałku, 7 lipca.