2015-04-10, Mija dzień
Zwołana na wniosek części radnych sesja miała tym razem burzliwy, choć merytoryczny przebieg. Ością niezgody był wybór wariantu remontu ulicy Kostrzyńskiej.
- O co chodzi panie prezydencie? – pytał z mównicy Sebastian Pieńkowski (PiS), prezentując własne wyliczenia kosztów modernizacji ulicy. Różnice przez niego zaprezentowane, w stosunku do tego co wcześniej przedstawiła dyrektorka wydziału inwestycji Agnieszka Surmacz, były wielomilionowe. Sebastian Pieńkowski starał się udowodnić, że można na nowo zbudować Kostrzyńską z dwoma pasami w jednym kierunku, ale z jednym tylko torowiskiem za kwotę niewiele wyższą niż rekomendowany przez prezydenta Jacka Wójcickiego (nie było go na sesji) wariant z jednym pasem ruchu. Jak szybko jednak wyjaśniła dyrektor Surmacz, przedstawione przez radnego Pieńkowskiego wyliczenia nie dotyczyły wszystkich zaplanowanych prac.
- Zgadzam się tylko w jednym, że można będzie zapewne zaoszczędzić na przetargach, ale dotyczy to wszystkich wariantów. Jako urzędnicy musimy jednak przedstawiać realne na dany moment wyliczenia kosztorysowe, bo nie wiemy, jak będzie wyglądał rynek budowlany w chwili ogłaszania przetargów – podkreśliła.
Natomiast już po sesji, Sebastian Pieńkowski wyjaśnił, że zaprezentowane wyliczenia powstały na podstawie materiałów otrzymanych od urzędników na komisji Gospodarki i Rozwoju oraz materiałów z kadencji Rady Miasta 2010-2014. Wyliczenia były konsultowane z fachowcami.
- Niestety, materiały które otrzymaliśmy oficjalnie od nowej władzy były delikatnie pisząc nieprecyzyjne. Zostało to wyjaśnione i doprecyzowane w trakcie sesji przez panią dyrektor Surmacz - dodał.
Zdaniem Romana Sondeja (PiS) wybór pośredniego wariantu poprawi komfort jazdy, lecz nie przepustowość, a przede wszystkim bezpieczeństwo.
- Wydamy mnóstwo pieniędzy na remont, a co uzyskamy w zamian? – pytał retorycznie i zaraz przypomniał, że w poprzedniej radzie miasta stanowisko radnych ewaluowało pod wpływem merytorycznej dyskusji.
- Teraz ta dyskusja została mocno ograniczona, a przecież w tej chwili ceny na tego rodzaju prace budowlane potrafią spaść nawet o połowę. Dlaczego nie sprawdzić najpierw, ile tak naprawdę kosztowała by nas modernizacja najdroższego wariantu. Pamiętajmy, Kostrzyńska jest jedną ze strategicznych dróg w mieście – zaznaczył.
Za remontem z dwoma pasami w jednym kierunku byli tylko radni PiS. Pozostali uważali, że najbardziej racjonalne jest przyjęcie pełnego remontu, ale z jednym pasem ruchu. Jerzy Wierchowicz (PO) uważa, że robienie dwóch pasów miałoby sens, gdyby połączyć ten odcinek drogi z trasą S-3, ale taka inwestycja to koszt 120 mln zł. Nierealna dzisiaj, ani w najbliższych latach. Patryk Broszko przedstawił wyniki prowadzonych przez PO konsultacji społecznych i, jak podkreślił, zdecydowana większość mieszkańców chce… jak najszybszego remontu.
- Wybierali oni wariant najtańszy, czyli położenie tylko dywaniku asfaltowego lub pośredni – dodał.
W sprawie wypowiedział się nawet były wiceprezydent miasta Stefan Sejwa, który optował za najdroższym wariantem, zaznaczając, że można zejść z wkładem własnym z 41 do 26 mln złotych.
Z kolei Jerzy Synowiec (PO), który ,,od zawsze’’ był wrogiem budowy autostrady do Łupowa wyjaśniał, że w tym przypadku nie chodzi tylko o pieniądze, ale procedurę wykupów nieruchomości pod budowę drogi. W jego ocenie mamy liczne dowody, że takie działanie może na wiele lat wstrzymać inwestycję.
- Jedna osoba potrafi zatrzymać działania na wiele miesięcy, a co dopiero liczniejsza grupa właścicieli, którzy nie zgodzą się na sprzedaż nieruchomości – wyjaśniał.
Zastępca prezydenta Łukasz Marcinkiewicz tłumaczył, że miasto może zaakceptować pomysł radnych PiS, lecz wiązać to się będzie z mocnym ograniczeniem innych inwestycji, ponieważ przy tym wariancie z budżetu miejskiego trzeba będzie wyłożyć jako wkład własny ponad 40 milionów złotych, zamiast 10 przy wariancie pośrednim.
- Trzeba również pamiętać, że ze względu na fakt, iż poziom dofinansowania z zewnętrznych środków będzie poniżej 60 procent to wszelkie zobowiązania zaciągnięte na te inwestycję powiększą wskaźnik długu miasta. A jest to dla nas niekorzystne. W przypadku wyboru wariantu rekomendowanego przez prezydenta ten wskaźnik nie drgnie – dodał i zapewnił jednocześnie, że pieniądze (780 tysięcy) przeznaczone na przygotowanie projektu (prace już trwają) nie zostaną zmarnowane, jak to w tej chwili niektórzy sugerują.
Ostatecznie radni PiS wstrzymali się od głosu, podobnie jak Grzegorz Musiałowicz z LdM. Ten ostatni był za pośrednim wariantem, ale nie chce się zgodzić na poprowadzenie tylko jednej nitki torowiska. Uważa, że przyszłość komunikacyjna miasta leży nie tylko w udrażnianiu dróg, lecz w rozwijaniu transportu zbiorowego.
- Jeżeli zrobimy tylko jedno torowisko, cofniemy się w rozwoju o 50 lat. To zły kierunek działań – dodał.
Decyzja zapadła, ale nie wiadomo, kiedy uda się ruszyć z inwestycją. Jak wyjaśnił prezydent Marcinkiewicz, projekt i wszelkie decyzje administracyjne powinny być gotowe na początku 2016 roku. Potem ruszy procedura przetargowa. Sam remont potrwa zapewne dwa lata, dlatego można przypuszczać, iż nowa Kostrzyńska zostanie oddana do użytku najwcześniej pod koniec 2018 roku lub wiosną 2019 roku.
Robert Borowy
Czy w Gorzowie jest szansa na wprowadzenie systemu identyfikacji koszy na śmieci? O taką możliwość zapytały prezydenta radne w trosce o czystość i estetykę miasta.