2015-05-19, Mija dzień
Prezydent, a właściwie kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski wpadł na chwilę do Gorzowa, żeby wygłosić ośmiominutowe przemówienie, wzruszyć się na widok gorzowskich czworaczków i zrobić sobie kilka zdjęć z mieszkańcami.
Kampania prezydencka w Polsce zbliża się do finiszu. W ostatnich dniach kandydaci do najważniejszego fotela w kraju objeżdżają Polskę wszerz i wzdłuż. Bronisław Komorowski postanowił zawitać do Gorzowa, o którym zawsze mówi z sentymentem przez pamięć mieszkającej tu kiedyś ciotki, Zofii Komorowskiej-Majewskiej. Zresztą ten drugi człon nazwiska, jak się okazuje, był… fałszywy i miał chronić panią Zofię przed komunistami. Jak wyjaśnił prezydent, wiele lat walczyła ona jako żołnierz w konspiracyjnej organizacji NIE. Siedziała również w sowieckich więzieniach.
- Kiedy umierała na przełomie lat 1989-90 przyjechałem do Gorzowa wraz z ojcem. Kiedy się nad nią się pochyliłem ciocia zapytała: Bronku, co to będzie z tą naszą Polską? To pytanie ciągle brzmi mi w uszach i dzisiaj także zadaję sobie to pytanie. Zastanawiam się również, co my zrobimy z tą naszą Polską? Czy potrafimy docenić naszą wolność i ją obronić? Dlatego niedzielne wybory będą tak ważne. Zadecydujemy w nich o tym, jaka będzie Polska w następnych latach. Słyszymy wypowiedzi, które stanowią zaprzeczenie pozytywnej oceny naszej drogi przez 25 lat wolności. Słyszymy, że po 25 latach wolności trzeba odbudowywać Polskę ze zgliszcz. Są to niemądre słowa – nie krył swojej dezaprobaty.
Bronisław Komorowski przyznał zarazem, że w tej chwili w Polsce nie żyje się beztrosko, ani tym bardziej łatwo i jest wiele problemów do rozwiązania. Ale nie można, w jego ocenie, pozwolić na to, żeby pozbawiano nas z satysfakcji z dotychczasowych osiągnięć.
Miłym akcentem wizyty było spotkanie prezydenta z gorzowskimi czworaczkami – Tatianą, Mają, Amelią i Antoniną. – Nie spodziewałem się tego i czuję w sobie taki wewnętrzny uśmiech związany z tą wizytą – mówił, dzwoniąc jednocześnie do żony, z którą kiedyś wysłał tym czworaczkom wyprawkę z okazji ich narodzin.
Prezydent Komorowski nie omieszkał zauważyć, że oczywiście tylko w Gorzowie tak go spontanicznie przywitano, choć kilka godzin wcześniej to samo mówił we Wrocławiu, gdzie akurat przebywał.
- Proszę was wszystkich o głos poparcia w najbliższą niedzielę – nie krył intencji. – Serdecznie proszę również o zabieganie wśród krewnych, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, żeby poszli głosować. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby zagłosowali na mnie – dodał, po czym usłyszał gromkie brawa.
Spotkanie przed hotelem Fado, gdzie miał miejsce wiec poparcia, przez moment próbował zakłócić jeden ze zwolenników Andrzeja Dudy, który podszedł w pobliże prezydenta ze zdjęciem tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, wykrzykując w formie pytanie, kto odpowiada za smoleński zamach. Sytuację szybko opanowali ochroniarze BOR-u. Do końca pobytu Bronisława Komorowskiego w gronie zwolenników obecnego prezydenta byli też zwolennicy Andrzeja Dudy. Chwilami dochodziło pomiędzy obydwoma stronami do utarczek słownych, ale wszystko odbywało się na zasadach ,,demokratycznej wymiany poglądów’’.
RB
Czy w Gorzowie jest szansa na wprowadzenie systemu identyfikacji koszy na śmieci? O taką możliwość zapytały prezydenta radne w trosce o czystość i estetykę miasta.