2015-06-01, Mija dzień
Gorzowscy radni PiS traktują prezydenta miasta Jacka Wójcickiego z życzliwością, ale nie kryją rozczarowania jego półrocznymi rządami. – Nie śpieszyliśmy się z ocenami działań nowej ekipy rządzącej, uznając że potrzebuje ona trochę czasu na znalezienie się w nowej roli – tłumaczą radni.
Motywacją do oceny dotychczasowej działalności prezydenta ze strony polityków PiS było upublicznienie raportu otwarcia, zwłaszcza jego drugiej części, gdzie zostały przedstawione działania przyszłościowe.
- Nie chcemy krytykować a przedstawić nasze refleksje odnośnie tego co się dzieje lub nie dzieje w mieście – mówi przewodniczący klubu radnych PiS Mirosław Rawa. – Cały czas oczekujemy zdecydowanej zmiany, gdyż minione pół roku to nic innego jak kontynuacja tego co mieliśmy w poprzednich latach. Jeżeli mielibyśmy znaleźć jakieś plusy, to na pewno w samorządzie mamy lepszy klimat niż było to wcześniej. Plusem jest ponadto otwarcie prezydenta na różne środowiska oraz złożone deklaracje dotyczące polityki miejskiej dotyczące dróg, utrzymania czystości, inwestycji. Ale to nadal tylko deklaracje. Niestety, po stronie minusów oczywiście musimy wskazać podwyżki nie w pełni uzasadnione za wodę, odprowadzenie ścieków i śmieci. Prezydent w sposób niecywilizowany zaakceptował tak silne uderzenie gorzowian po kieszeniach – uważa.
W dalszej części oceny Mirosław Rawa nie kryje zaskoczenia, że przejrzystość działań władz miasta nie jest taka, jak była deklarowana w kampanii. Ma również wrażenie, że nowe władze nie do końca słuchają mieszkańców, a w sprawie działań Związku Celowego Gmin MG-6 prezydent powinien porozmawiać z gorzowianami, skoro nie chce słuchać opinii polityków.
- Nie ma więc nowego otwarcia, nie ma wielkiej koalicji na rzecz rozwoju miasta, o czym dużo wcześniej mówiono – dodał.
Sebastian Pieńkowski, wiceprzewodniczący rady miasta z ramienia PiS, zwraca uwagę, że w raporcie otwarcia pojawiło się zdanie, z którym jego formacja w pełni się utożsamia.
- ,,Urząd jak firma, miasto jak dom, prezydent jak menadżer’’ – cytuje. - Szkoda tylko, że w tym stwierdzeniu jest dużo teorii a mało praktyki. Podam przykład. Zwołaliśmy na wniosek sesję rady miasta poświęconą dyskusji na temat utrzymania zieleni w mieście. Złożyliśmy konkretne rozwiązania, zwróciliśmy się również z pytaniami, na które nie dostaliśmy do dzisiaj odpowiedzi. Prezydent zadziałał standardowo. Zgasił pożar, dorzucając półtora miliona złotych, nie wyjaśniając nawet na co te środki zostaną przeznaczone. Nam chodziło jednak o przedstawienie planu z wyszczególnieniem poprawy skuteczności w wydawaniu pieniędzy. Widać u prezydenta chęci w działaniu, ale kiedy przychodzi do działań merytorycznych zaczynają się schody – tłumaczy.
Radni PiS mają sporo uwag co do reformy urzędu. Niby została zrobiona, ale brakuje prezentacji efektów tych działań. – Mam obawy, czy na tej reformie cokolwiek zyskamy, a już boję się czy na koniec roku nie okaże się, że musimy do niej dopłacić. Chciałbym się mylić – dodaje Sebastian Pieńkowski.
Z kolei Krzysztof Kielec zwrócił uwagę, że sztandarowy projekt miasta dotyczący planu transportowego tak naprawdę do tej pory nie powstał.
- W tej chwili z przedstawionych prezentacji możemy dowiedzieć się, gdzie miałaby powstać nowa linia tramwajowa oraz które odcinki znajdujące się w podsystemie tramwajowym nadają się do remontu. To jest za mało, biorąc pod uwagę skalę inwestycji. Mnie interesuje na przykład, jaką pasażer dostanie ofertę po zakończeniu inwestycji. Na przykład częstotliwość kursowania, układ przystanków, koszty przejazdów. To są może szczegóły, ale one determinują zasadność całej inwestycji. Nie możemy teraz zgadzać się tylko na położenie tu czy tam nowych torów. Chcemy wiedzieć, po co je kładziemy w danym miejscu. Niby wszystko ma być sprawniej, a słyszymy że mają być odcinki jednotorowe. Czekamy na kompleksowy plan, bo wtedy łatwiej będzie się do niego ustosunkować – podkreśla radny Kielec i jednocześnie dodaje, że ważne jest także przygotowanie spójnego planu remontów ulic w mieście, a nie wybieranie pojedynczych odcinków na zasadzie tu i tam.
Zaskoczony tak późną prezentacją raportu otwarcia jest Roman Sondej. W jego ocenie taki raport powinien pojawić się jeszcze zimą. Nie rozumie też, dlaczego w raporcie znajduje się wiele pytań retorycznych, skoro wiadomo, że na przykład w Gorzowie płace są zbyt niskie w porównaniu do miast ościennych i że trzeba rozwijać sieć ścieżek rowerowych. Nie ma sensu pytać o jakość kształcenia czy stan dróg i jego wpływ na rozwój życia mieszkańców.
- W tym samym dokumencie są jednak ważne pytania dotyczące strategicznego planowania rozwoju miasta. Choćby, w jaki sposób zwiększyć dochodowość miasta czy gdzie znaleźć środki na rozwój inwestycji. Kłopot w tym, że za tymi pytaniami nie idą żadne merytoryczne odpowiedzi. Patrząc na ułomności tego raportu można powiedzieć, że jest to dokument ,,pijarowski’’. Nie tak buduje się strategię zarządzania miastem, nie tak przygotowuje się miasto do poszukiwania różnych źródeł finansowania. Już dzisiaj powinniśmy znać strategiczne kierunki rozwoju miasta i rozpocząć pracę na konkretnymi rozwiązaniami – uważa.
Robert Borowy
Czy w Gorzowie jest szansa na wprowadzenie systemu identyfikacji koszy na śmieci? O taką możliwość zapytały prezydenta radne w trosce o czystość i estetykę miasta.