2015-08-02, Mija dzień
Pierwszych wracających z Woodstocku można było zobaczyć niedzielnym rankiem. Była to kawalkada kilku motocykli. Inni w drogę ruszyli pociągami i samochodami. W Kostrzynie rozpoczęło się wielkie sprzątanie.
Tegoroczny Przystanek Woodstock zakończył prawie bladym świtem w niedzielę, bo około 3 nad ranem koncertem Kamila Bednarka, nowej gwiazdy reggae. Ale zanim do tego doszło, blisko pół milionowi uczestników dane było posłuchać ponad 70 koncertów, spotkać się z ciekawymi ludźmi, w tym tak ciekawymi jak Aleksander Doba. To na spotkanie z nim przyszło kilkaset osób. Bo taka jest siła przyciągania tego drobnego, mocarnie silnego mężczyzny.
Tradycyjnie Przystanek oddał hołd warszawskim powstańcom. Nad głowami woodstockowicze rozciągnęli olbrzymią flagę w narodowych barwach. Tradycyjnie nie mogło zabraknąć emocjonalnych słów Jurka Owsiaka z tej okazji. Przypomniał bowiem, że Przystanek od początku czci akurat tę rocznicę, a jego osobiście denerwuje, kiedy ktoś każe nam czcić różne daty i jeszcze mówi, jak to należy zrobić.
Nowością Woodstocku była bitwa na pomidory w strefie województwa lubuskiego, czyli tradycja przeniesiona z Przytocznej, a jeszcze wcześniej z hiszpańskiego Buñol. Uczestnicy z lubością okładali się czerwonymi owocami. Zaproszony do bitwy Owsiak, owszem się stawił, ale po otwarciu natychmiast dał drapaka,
Inną nowością był przejazd kilku tysięcy motocyklistów, uczestników rosnącej z roku na rok wioski motocyklowej, po polu woodstockowym. Jak do tej pory motocykliści nie manifestowali tak swojej obecności na Przystanku.
Choć organizatorzy od lat starają się tak budować afisz, żeby każdy znalazł coś dla siebie, to w tym roku jednak dominowały punkowe i metalowe kapele. Bo zagrała choćby Seks Bomba czy legenda polskiego punka Proletaryat. – Po to tu właściwie przyjechałam – mówiła po koncercie dawna fanka. Jej córka, bo były razem, słuchała zupełnie innej muzyki.
Tradycyjnie działała scena i kuchnia w wiosce Kriszny.
Nowością było natomiast to, że w pierwsze dwa chłodne dni i bardzo zimne noce, wioska piwna nie przeżywała aż takiego oblężenia jak zawsze.
Przystanek dobiegł końca. Teraz czas na sprzątanie, bo zawsze po największej imprezie pod chmurką w Eurpie zostaje hałdy śmieci i to mimo sprawnie przez cały czas działających zbieraczy puszek i innego badziewia nadającego się do przetworzenia.
Sprzątanie zajmuje z reguły nawet do tygodnia.
No i jak zawsze mówią woodstockowicze – zaczynamy odliczanie do następnego Przystanku.
roch
Gorzowianie mogą wypowiedzieć się na temat programu rewitalizacji. Konsultacje właśnie ruszyły, od poniedziałku, 7 lipca.