2016-02-10, Mija dzień
Komisja kultury, sportu i promocji RM pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały w sprawie Strategii rozwoju sportu i turystyki w Gorzowie do 2026 roku, choć nie uczyniła tego jednogłośnie. Na ośmiu radnych troje wstrzymało się od głosu i byli to radni trzech różnych klubów. Zapowiada to ciekawą dyskusję podczas czwartkowej rady miasta już nad przyjęciem uchwały.
- Podejście do organizacji sportu ma dosyć szerokie spojrzenie i nie powinno się tego analizować wybiórczo – uważa wiceprezydent Janusz Dreczka, który mówi, że rozumie pojawiające się różnice zdań. Uważa, że sporo jeszcze w Warcie upłynie wody, zanim jako miasto dojrzejemy do umiejętnego korzystania, a potem nowoczesnego pisania następnych strategii.
- Obecne strategie miejskie są takim punktem wyjścia i zapewne za dziesięć lat będziemy już potrafili napisać taką, która zawrze wszystkie istotne aspekty miasta w różnych dziedzinach. Najważniejsze, że obecne założenia mogą być na każdym etapie poddawane ocenie i uaktualniane – dodaje.
W trakcie komisji uwagi na temat dokumentu wniosła radna Marta Bejnar-Bejnarowicz (nie będąca jednak członkiem komisji), w ocenie której Strategia nie została przygotowana solidnie, ponadto wątpliwości niosła osoba prezesa firmy, która zajmowała się przygotowaniem dokumentu.
- Wiadomo, że prezes ten jest powiązany ze Stalą Gorzów i choćby z tego powodu nie powinien otrzymać zlecenia na przygotowanie materiału, na bazie którego żużel ma być w wysokim stopniu finansowany z budżetu miasta. Jeżeli ma tak wyglądać rozwój sportu, to powiedzmy sobie to otwarcie i wtedy przeznaczajmy jawnie pieniądze na żużel. W Strategii nie ma ponadto nic o turystyce – nie kryła rozczarowania szefowa klubu radnych LdM.
W odpowiedzi przewodniczący komisji Jerzy Sobolewski stwierdził, że tylu ilu jest w Gorzowie mieszkańców tyle można byłoby napisać dokumentów dotyczących strategii rozwoju sportu. - Każdy z nas zna się przecież na medycynie i sporcie – zauważył.
Halina Kunicka przyznała, że nigdy nie była i nie jest związana ze Stalą Gorzów, ale docenia to, że prężnie działający dzisiaj klub to nie efekt dotacji miejskich, ale ciężkiej i skutecznej wieloletniej pracy ludzi w klubie.
Grażyna Wojciechowska stanowczym głosem stwierdziła, że Gorzów żużlem stał, stoi i będzie stał. I zachęcała, żeby nie dzielić środowiska a bardziej je łączyć.
- Musimy zadbać w równym stopniu o sport profesjonalny i ten amatorski, rekreacyjny, szkolny. Proponuję, żeby każdy zajmował się tym na czym zna się najlepiej. Niestety, czasami mam wrażenie, że niektóre propozycje zmian w mieście, które usilnie chce nam wprowadzić młodzież są niskiej jakości – powiedziała.
Pewnym zaskoczeniem było nagłe wycofanie z porządku obrad projektu uchwały w sprawie zamiaru likwidacji Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego. W kuluarach nie brakowało opinii, że decyzja ta była związana z burzą, jaka pojawiła się w środę m.in. na jednym z portali społecznościowym i prezydent Jacek Wójcicki uległ presji decydując się na ten krok. Innego zdania jest jednak prezydent Janusz Dreczka.
- Prace nad likwidacją MOS-u i przeniesieniem jego działalności do OSiR-u rozpoczęły się jeszcze przed moim przyjściem do magistratu, co pokazuje, że nikt tu nie chce działać pochopnie. Szykują nam się jeszcze dodatkowe zmiany w systemie edukacji, a że MOS zajmuje się sportem szkolnym uznaliśmy, że lepiej jeszcze poczekać, bo wtedy łatwiej będzie całość do siebie dopasować. Nikt tu nie mówi o likwidacji sportu szkolnego, wręcz przeciwnie, pracujemy nad jego dalszym rozwojem – wyjaśnił prezydent Janusz Dreczka.
RB
Widać już zarys budynku przyszłego centrum opiekuńczo-mieszkalnego. Inwestycję za ponad 6 mln złotych realizuje firma Drew -Plast, która na wykonanie prac ma czas do końca stycznia przyszłego roku.