2016-11-04, Mija dzień
,,Sto miejsc wstydu’’ – taki tytuł nosi 54-stronnicowy album o Gorzowie przygotowany i wydany przez panów Jerzego Synowca oraz Stanisława Czerczaka. Autorzy zamieścili zdjęcia pokazujące szpetne miejsca głównie w śródmieściu i na Zawarciu, licząc że właściciele, w tym miasto, zwrócą uwagę na wszechobecny bałagan, do którego wielu mieszkańców zdążyło się przyzwyczaić.
- Pokazane miejsca nie wyczerpują gorzowskiej listy wstydu, bo takich miejsc jest kilkaset. Wiele z nich ma charakter symboliczny, bo jak pokazujemy jeden zniszczony kiosk, to znaczy że jest ich kilkanaście. Jak wskazujemy rozsypujący się mur, to oznacza, że takich płotów i murów jest kilkadziesiąt – grzmi radny Jerzy Synowiec i tłumaczy, że zdjęcia dotyczą tylko fragmentu miasta. – Nie robiliśmy ich na nowych osiedlach czy tych oddalonych od centrum jak Wieprzyce lub Zakanale. A tam naprawdę można znaleźć miejsca żywcem wzięte z czasów Polski wschodniej i to po pierwszej wojnie światowej, nie po drugiej – podkreśla.
Autor zdjęć Stanisław Czerczak przyznaje, że obraz zaprezentowany na zdjęciach jest wstrząsający, a byłby jeszcze bardziej, gdyby zdjęcia zostały zrobione już po opadnięciu liści. – Szkoda, że tak wygląda nasze śródmieście, gdzie znajdują się między innymi strzępy płotu drewnianego zamontowanego jeszcze w czasach Landsberga – zauważa.
Radny Jerzy Wierchowicz liczy, że tego rodzaju publikacja, która jest wspólną inicjatywą klubu radnych Nowoczesny Gorzów oraz gorzowskiego koła Nowoczesnej, zmobilizuje miasto do szybkiej reakcji, a przede wszystkim właścicieli wielu obskurnych i walących się nieruchomości.
- Naszym celem jest żyć w czystym i schludnym mieście, dlatego chcemy poprzez choćby te działania doprowadzić do uporządkowania tego wszystkiego, co można zrobić szybko i niewielkim nakładem sił oraz finansów – zaznacza.
Z kolei trzeci z radnych klubu Nowoczesny Gorzów Krzysztof Kochanowski przypomina, że jeżeli dana nieruchomość stoi zaniedbana przez lata, to z każdym kolejnym rokiem rosną koszty jej przywrócenia do stanu użytkowania. - Faktem jest, że jako miasto sami zaniedbaliśmy wiele spraw, ale czekając zbyt długo doprowadzimy do sytuacji, że trzeba będzie takie budynki zrównać z ziemią, bo nie będzie innego wyjścia. Mam nadzieję, że proces, który chcemy rozpocząć z chwilą wydania albumu będzie początkiem pozytywnej zmiany – zachęca.
Autorzy albumu zapowiadają, że za pół roku skontrolują wszystkie miejsce i wszędzie tam, gdzie właściciele nie kiwnęli palcem, ich dane zostaną opublikowane w Internecie.
RB
Ciekawi Cię, jak grać w golfa? A może zaczynasz swoją przygodę i chcesz się podszkolić?