2017-01-30, Mija dzień
Jak co roku w przedostatnim dniu stycznia na placu Grunwaldzkim odbyła się uroczystość związana z Dniem Pamięci i Pojednania. Jego finałem było uderzenie w Dzwon Pokoju. Na placu obok władz miasta i województwa pojawili się przedstawiciele niemieckiej delegacji przybyłej z Herfordu.
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki zwrócił uwagę, że z każdym rokiem odchodzą pionierzy miasta, odchodzą ostatni świadkowie powstania polskiego Gorzowa.
- Corocznie tego dnia słyszymy dźwięk Dzwonu Pokoju – mówił. – To wyjątkowy dźwięk, pełen szacunku, pokory, zrozumienia, nadziei i radości. Wierzę, że obchodzony w tym roku jubileusz 760-lecia miasta wybrzmi w historii miasta głośno. 30 stycznia jest ważną dla gorzowian datą i pomimo, że kolejne pokolenia historię znają tylko z opowiadań i książek, to na nas spoczywa niezwykle ważny obowiązek pielęgnowania pamięci o naszych przodkach – dodał.
W trakcie krótkiej uroczystości w imieniu wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka głos zabrał Paweł Klimczak, dyrektor wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców. Odczytał on list od wojewody, w którym znalazło się odniesienie do chwili rozpoczęcia tworzenia polskości Gorzowa.
- W marcu 1945 roku rozpoczęły się czasy zasiedlania polskiego już Gorzowa oraz zaczęto zacierać pamięć o blisko 700-leciu niemieckiego Landsberga. Usilne starania gorzowian i landsberczyków nie pozwoliły jednak unicestwić pamięci o dziejach wspólnego miasta – podkreślił.
Wiceburmistrz Herfordu Andreas Rödel zwrócił uwagę, że od czasu rozpoczęcia rozbiorów Polski stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre jak obecnie.
- Od 22 lat partnerska współpraca Gorzowa z Herfordem układa się wyśmienicie. To krótki czas w życiu miasta, ale długi dla pojedynczego człowieka. Dlatego możemy już mówić o wydarzeniu historycznym. Cieszę się, że corocznie możemy uczestniczyć w tak ważnym dla obu stron wydarzeniu jakim jest Dzień Pamięci i Pojednania. Dla mnie jest to fundament mający wpływ także na dobre relacje państwowe pomiędzy obydwoma krajami – podkreślił.
Na placu Grunwaldzkim, oprócz oficjalnych delegacji, pojawili się także starsi i młodsi mieszkańcy. Nie było ich zbyt wielu, ale ci co przyszli uważali, że należy pielęgnować datę 30 stycznia.
- Gorzowianinem jest od 1956 roku, wcześniej mieszkałem z rodziną w Zwierzyniu – przypomina Ryszard Rut. – Moi rodzice przyjechali tu z Gniezna. Może ze względu na wspomnienia uważam, że należy pamiętać o powstaniu Gorzowa, o wkładzie jaki w rozwój w tego miasta wnieśli pionierzy. Szkoda, że coraz mniejsze grono mieszkańców tym się interesuje, aczkolwiek w ostatnich latach daje się zauważyć, że władze miasta dbają o różne ważne dla Gorzowa wydarzenia historyczne – zaznaczył.
Z najmłodszych gorzowian na uroczystość przybyła Zuzanna Łyśniewska, z drużyny harcerskiej ,,Ignis’’ działającej przy SP nr 11 w Gorzowie.
- Moi rówieśnicy w większości zapewne nie znają takiego dnia jak Dzień Pamięci i Pojednania – mówi z przykrością. – Wiadomo, że dzisiaj młodzież jest zajęta różnymi rzeczami a historią pasjonuje się niewielkie grono. Ja staram się interesować historią miasta, w którym się urodziłam, mieszkam. Jestem taką lokalną patriotką – tłumaczy.
RB
Fot. Robert Borowy
Lubuska Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) wykryła w dwóch sklepach w Gorzowie 1162 sztuki podrabianego towaru.