Jak Jan Korcz Januszem Korczakiem został

2017-04-02, Mija dzień

Zdjęcie pomnika Jana Korcza siedzącego nad Kłodawką znalazło się w prestiżowym wydawnictwie z informacją, iż jest ni mniej, ni więcej, a sam Janusz Korczak. Wydawnictwo tłumaczy, że to błąd, który może się zdarzy każdemu.

Zadzwonił telefon. – Wiesz, usłyszałam coś dziwnego. Otóż jest książka i to poważna, w której zdjęcia Jana Korcza zostało podpisane jako Janusz Korczak – mówi jedna ze znajomych. I dziwi się, że do takiej pomyłki mogło dojść w prestiżowej książce. A chodzi o nie byle jakie wydawnictwo, bo „Okruchy ewolucji” Marcina Ryszkiewicza, uznanego autorytetu właśnie w przybliżaniu nowinek naukowych.

Znalezione w sieci

Czekam kilka dni na książkę, bo w Gorzowie jej nie ma. Idzie do mnie z Torunia. Otwieram i faktycznie jest. Jan Korcz, który maluje wieczny Gorzów jest Januszem Korczakiem. Zabawnie się czyta, jak to złośliwy i w gruncie rzeczy osobny malarz, który nigdy nie był empatyczny, a we wspomnieniach dorosłych dziś gorzowian zachował się jako ten, który potrafił dzieci przeganiać, został ich przyjacielem, bo takim był wybitny wychowawca i pedagog Janusz Korczak.

Omyłka nie robi większego wrażenia na miłych bibliotekarzach, dzięki którym „Okruchy ewolucji” do mnie dotarły. – Nie takie błędy się spotyka i to naprawdę w dobrych wydawnictwach. Tak się jakoś porobiło, że błędy spotyka się wszędzie – mówią.

W domu szukam w necie pomników Jana Korcza. Niewiele ich jest, w Polsce kilka zaledwie i ten najsłynniejszy w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Żaden nie przypomina Jana Korcza. Ale też i nie ma Jana Korcza podpisanego inaczej, jak Jan korcz.

Wydawnictwo przyznaje się i przeprasza

Tak tłumaczy Marzena Wieczorek, redaktor naczelna wydawnictwa Demart, które książkę wydało: „Błąd, o którym pani mówi niewątpliwie nas obciąża i wynika z niewłaściwego podpisu zdjęcia pomnika w Wikipedii, które stamtąd właśnie pochodzi. Takimi zdjęciami posiłkujemy się by obniżyć koszty wydawnicze. Wydawnictwa w obecnej sytuacji rynkowej (spadek czytelnictwa i konieczność udzielania wysokich upustów handlowych oraz obowiązkowych opłat marketingowych) tną koszty, w tym również koszty osobowe. Cykl wydawniczy musi być szybki, a oszczędności dotyczą wszelkich kosztów zewnętrznych i wewnętrznych. Możemy tylko przeprosić. Książka popularnonaukowa nie należy do ulubionych gatunków preferowanych przez czytelników w Polsce. Wartościowe treści zawarte w tej książce chyba wynagrodzą czytelnikom ten błąd. Zresztą znajduje się tam wiele innych ilustracji specjalnie wyszukiwanych w NASA, nasze profesjonalne mapy i mapy Marsa. Nic nie wskazuje na możliwość druku II wydania.

Pomimo tego wydaliśmy w serii „Nauka po prostu” kolejną książkę: „Rozmowy o człowieku. Wywiady z ekspertami” Moniki Florek-Mostowskiej. Wcześniejsze „Królowa bez Nobla. Rozmowy o matematyce” Krzysztofa Ciesielskiego i Zdzisława Pogody oraz „ Nauka po prostu. Wywiady z wybitnymi” Tomasza Rożka też polecam. Są wartościowymi lekturami. Być może zawierają błędy – to ludzka rzecz. Zostały jednak przez fachowców – w tym niezależne eksperckie grono przyznające „Złota Różę Festiwalu Nauki” – bardzo dobrze”.

Na pytanie, czy w kolejnym wydaniu „Okruchów ewolucji” Demart naprawi błąd, Marzena Wieczorek odpowiada, że nie ma raczej szans na drugie wydanie, bo książki popularnonaukowe nie sprzedają się jak bestsellery.

I tak oto Jan Korcz w pewnym wydawnictwie Januszem Korczakiem został.

Renata Ochwat