2017-05-31, Mija dzień
Ponad setka gorzowian przyszła do Szkoły Podstawowej nr 1 na odsłonięcie muralu dedykowanego Babci Nońci, Alfredy Markowskiej, legendarnej już za życia Romce. Sama bohaterka pojawiła się na romskim pikniku na Kwadracie.
- To najlepsze miejsce, jakie można było wybrać – cieszy się Iwona Buchmiet, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Dąbrowskiego. To na ścianie sali gimnastycznej tej szkoły pojawił się mural autorstwa Leszka Michty. Szkoła stoi w miejscu, gdzie mieszka najwięcej Romów w Gorzowie, uczą się w niej romskie dzieci. Tworzy nader przyjazny klimat do porozumienia międzykulturowego, ale bez asymiliacji, co jeszcze jakiś czas temu było trudne.
Dobrze, że jest taki znak
- Znakomity pomysł. Jeśli kogoś upamiętniać, to właśnie tę niezwykłą kobietę – mówili gorzowianie, którzy pojawili się na odsłonięciu muralu. A Iwona Buchmiet mówi, że choć malunek pojawił się przed chwilą, to już kupili go uczniowie. – Nazywają ją babcią. Mówią – to nasza babcia. I to jest chyba najlepsze potwierdzenie słuszności tego pomysłu – mówi.
Inicjatywę muralu docenił także prezydent Jacek Wójcicki, który w ostatniej chwili zdążył na uroczystość. – Wypada mi tylko podziękować za zaangażowanie i wkład pracy, jaki został włożony w jego powstanie – mówił.
Mural powstał dzięki determinacji i uporowi całkiem sporej grupie ludzi. Za polsko-romską inicjatywą stoją bowiem: Związek Romów Polskich Oddział w Gorzowie, właśnie Szkoła Podstawowa nr 1, Fundacja Magnetoffon, Stowarzyszenie Nigdy Więcej (Stanisław Czerczak), Stowarzyszenie Twórczych Inicjatyw, Stowarzyszenie Rozwoju Regionalnego „Rozwój”, Lubuski Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej oraz Anna Dębicka, Grzegorz Musiałowicz, Grzegorz Witkowski, Katarzyna Miczał i przyjaciele pomysłu. Jednak najwięcej energii i sił poświęciła muralowi właśnie Katarzyna Miczał, bo to ona koordynowała całość sprawy.
Szkoda, że Parno nie doczekał
Podczas odsłonięcia tego ważnego dla miasta muralu Iwona Buchmiet wspomniała osobę śp. Karola Parno Gierlińskiego. Zmarły dwa lata temu Sinti, wybitny działacz romski, poeta i rzeźbiarz był bowiem pierwszą osobą, która głośno mówiła, że Babcię Nńcię, Alfredę Markowską należy upamiętnić. To on optował za utworzeniem klasy romskiej w SP1, to on namówił Artura Patryka Dolińskiego, prywatnie wnuka Alfredy Markowskiej, aby został asystentem romskim w tej klasie. – Parno cały czas powtarzał – Artur pamiętaj, to trzeba zrobić, trzeba upamiętnić Babcię Nońcię – mówiła Iwona Buchmiet.
Na uroczystości nie mogło zabraknąć Leszka Bończuka, emerytowanego dziś urzędnika, który znaczną część swego życia poświęcił wsparciu i pomocy romskiej mniejszości narodowej. – Dobrze się stało, że ten mural powstał – mówił.
No i taniec, no i bigos
Sama szacowna bohaterka na odsłonięciu muralu się nie pojawiła. Z racji wieku czekała na zakończenie oficjalnego otwarcia na Kwadracie. W otoczeniu rodziny i przyjaciół odebrała kwiaty i gratulacje od oficjeli oraz wszystkich, którzy przyszli na ten radosny moment. I po romsku powtarzała – samego dobrego, wszystkiego dobrego. A towarzyszący jej Romowie komentowali – Taka jest nasza babcia.
Na scence pod chmurką tańczył zespół Romani Cierheń, gwiazdą była Katjuscha Kozubek. Natomiast Romki serwowały cygański bigos i inne przysmaki. Pięknie się mieszały języki i kultura. – No i tak zawsze powinno być – mówili ci, co przy stołach na Kwadracie zasiedli.
Niezwykła kobieta, niezwykle odważna kobieta
Babcia Nońcia, Alfreda Markowska, jest pierwszą Romką, którą w 2006 roku, za bohaterstwo i niezwykłą odwagę, za szczególne zasługi w ratowaniu życia ludzkiego, prezydent Lech Kaczyński odznaczył Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W chwili uroczystości w Belwederze udział wzięli między innymi przedstawiciele ambasad Izraela, Niemiec i USA. Grał cygański zespół „Janio Band” z Gorzowa. Słychać było romskie słowa „Phuri daj!”, co wśród Cyganów jest wyrazem najwyższego hołdu.
Alfreda Markowska urodziła się, jak sama mówi, 10 maja 1926 w okolicach Stanisławowa w wędrownym cygańskim taborze. Jej ojciec Jan zajmował się hodowlą i handlem końmi, mama Adela, z domu Chojnacka, tradycyjnie zajmował się domem i wróżyła. W 1939 początek wojny zastał jej tabor we Lwowie. W 1941 w okolicach Białej Podlaskiej Niemcy zabili całą jej rodzinę, w tym rodziców i rodzeństwo. Udało jej się dostać do Rozwadowa, gdzie w 1942 wyszła za mąż. Wkrótce małżonkowie zostali osadzeni w getcie w Lublinie, potem zostali przewiezieni do Łodzi, potem do Bełżca, skąd uciekli do Rozwadowa. Alfreda Markowska zatrudniła się w kolejnictwie. Zyskała zaświadczenie o pracy chroniącej ją przed łapankami.
Nońcia stale widziała w tym Rozwadowie pociągi jadące do Auschwitz. Na postojach, gdy wagony „sprzątano”, czyli oczyszczano z ciał tych, którzy makabrycznej podróży nie przeżyli, Nońcia wynosiła z nich dzieci. Po jakimś czasie ludzie wiedzieli, że jest Cyganka, której chyba życie nie jest miłe, bo ratuje. To właśnie wówczas uratowała życie Karolowi Parno Gierlińskimu, który mówił o niej – Urodziła mnie po raz drugi. I dodawał, że gdyby nie ona, to kto wie, co by było. Wśród uratowanych byli także rodzice Romana Chojnackiego, prezesa Związku Romów w Polsce w Szczecinku.
Alfreda Markowska zamieszkała w Gorzowie, jak i inni Romowie po 1964 roku, czyli po straszliwym dla tej nacji akcie przymusowo osiedlającym Cyganów. Życie miała różne. Dopiero na starość historia oddała jej sprawiedliwość.
Jest odznaczenie, jest mural, za chwilkę będzie książka Haliny Elżbiety Daszkiewicz. Jest sympatia społeczna.
Renata Ochwat
W Szkole Podstawowej nr 20 w Gorzowie odbyło się wyjątkowe wydarzenie łączące sport, zaangażowanie społeczne i ducha wspólnoty.