więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Mija dzień »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2025

Nie lekceważcie najlżejszych objawów

2017-06-20, Mija dzień

Utrzymująca się chrypka, ból lub trudności w połykaniu, uczycie ciała obcego w gardle, guzek w szyi lub krwawienie z nosa mogą być objawami poważnej choroby. Dlatego lekarze apelują, by nie lekceważyć tych symptomów. Choroby onkologiczne, w tym nowotwory głowy i szyi to codzienność na Oddziale Laryngologii z Pododdziałem Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp.

medium_news_header_18762.jpg
 Dr n. med. Grzegorz Matyja i prof. dr hab. n. med. Wojciech Golusiński, konsultant wojewódzki w dziedzinie otorynolaryngologii.

To bardzo poważne schorzenia, które często wymagają radykalnych działań ze strony specjalistów. Im później choroba jest zdiagnozowana tym trudniejsze przed nimi zadanie.

- Zwykle to bardzo trudne „przypadki”, w sensie medycznym oczywiście. Trudne chirurgicznie i onkologicznie. Nowotwory głowy i szyi rozwijają się podstępnie. Niemal niezauważalnie, bo na początku można je łatwo pomylić z objawami przeziębienia, a pacjentów z takimi problemami lawinowo przybywa – mówi dr n. med. Grzegorz Matyja – kierownik gorzowskiej laryngologii.

W grupie ryzyka są przede wszystkim osoby palące tytoń. Ale nie tylko. Nierzadko do szpitala zgłaszają się pacjenci, którzy sami nie palili papierosów, ale był narażeni na tzw. palenie bierne.

Rak głowy i szyi występuje o połowę rzadziej niż rak płuc, ale dwa razy częściej niż rak szyjki macicy. To szósty najczęściej występujący nowotwór na świecie.

- Tu, jak w każdej innej chorobie, czas ma niebagatelne znaczenie. Im wcześniej wykryta choroba, tym większe są szanse na wyleczenie. To pewnie brzmi jak banał, ale trzeba o tym przypominać za każdym razem, bo pacjenci zdają się lekceważyć pierwsze symptomy, czasem nie dając nam żadnych szans na skuteczną pomoc – dodaje dr Matyja.

Ale lekarze z gorzowskiego szpitala skutecznie podejmują walkę z rakiem. Wiedzą, że lakoniczne sformułowanie „złe wyniki” zwykle oznacza tragedię dla Pacjenta i jego cierpienie. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy przeprowadzili już kilkanaście operacji, jakie do tej pory wykonywane były tylko w dużych ośrodkach klinicznych.

- Pierwszą naszą pacjentką, której usunęliśmy nowotwór raka krtani i gardła była 65-letnia pani Krystyna. Krótko po niej wykonaliśmy kilka kolejnych tego typu zabiegów. Wszystkie zakończyły się powodzeniem – mówi dr Grzegorz Matyja.

- Gdy usłyszałam diagnozę, byłam przerażona. Nie bardzo chciałam wierzyć w to, co mi mówili lekarze. Pojechałam na konsultację do Poznania, ale tam niestety diagnoza się potwierdziła. Lekarze zgodnie mówili o konieczności usunięcia krtani. Nie miałam wątpliwości gdzie poddać się zabiegowi, byłam zdecydowana na leczenie w Gorzowie – opowiada pani Krystyna.

To była bardzo rozległa operacja. Lekarze zmuszeni byli usunąć węzły chłonne, krtań i część gardła, później rekonstruowali gardło i wytworzyli możliwość oddychania i połykania. Największą dolegliwością po zabiegu są jednak problemy z mówieniem.

- Na początku zwykły głos bardziej przypomina szept, ale to niewielka niedogodność, w sytuacji, gdy w grę wchodziła utrata życia. Często tzw. mowa przełykowa jest wystarczająca do komunikowania się z otoczeniem. Jeśli jednak pacjent ma z tym problem można się wspomóc tzw. sztuczną krtanią – wyjaśnia dr Matyja. - Po tego typu operacjach onkologicznych większość z nich czeka naświetlanie lub chemioterapia.

Do niedawna pacjenci z północy województwa lubuskiego na tego typu operacje wyjeżdżali do innych ośrodków, co wiązało się z rozłąką z domem rodzinnymi i sporymi kosztami. Teraz z powodzeniem mogą być leczeni na miejscu. A już kilka dni po zabiegu mogą wrócić do domu, choć zwykle czekają ich jeszcze naświetlania i radioterapia.

Teraz na leczenie do Gorzowa przyjeżdżają pacjenci z innych województw. Są mieszkańcy południa Polski, a także osoby mieszkające w okolicach Szczecina. Jak pani Danuta – mieszkanka Nowogardu, która w gorzowskim szpitalu miała usuwany ropień w woreczku łzowym.

- To był ropień w oku wielkości kasztana. Próbowałam szukać ratunku w szpitalu w Gryficach i kilku innych przychodniach specjalistycznych. Tam kilkukrotnie kierowano mnie na płukanie oka i dodatkowe badania. Ale problem powracał niemal regularnie. W sumie trwało to około 5 lat. Dopiero jak trafiłam na dr Matyję znalazłam właściwą pomoc i pozbyłam się problemu mam nadzieję raz na zawsze lub przynajmniej na bardzo długo – mówi p. Danuta.

Z wizytą w szpitalu nie zwlekał p. Piotr ze Słubic. Szybka decyzja i wielogodzinny zabieg wewnątrznosowego otwarcia zatoki czołowej pozwolił na uratowanie oka pacjenta.

- Ból zatok pojawił się nagle. Później spuchło oko. Ból był nie do wytrzymania. Nie pomagały żadne leki. Po trzech dniach zgłosiłem się do szpitala i niemal natychmiast trafiłem na stół operacyjny. Po paru godzinach od zabiegu poprawa była znacząca i widoczna gołym okiem – mówi pan Piotr.

- Mężczyzna trafił do nas z poważnymi powikłaniami. Oko było bardzo zagrożone. Tego typu operacje zwykle wykonuje się nacinając skórę i robiąc otwór w czole pacjenta. My dostaliśmy się do zatoki szczękowej i czołowej przez nos. Po operacji nie ma śladu – zdradza szczegóły operacji dr Matyja. - Jesteśmy dumni, bo to była pierwsza tego typu operacja w naszym szpitalu. Co najważniejsze zakończona powodzeniem.

Tego typu operacje w Polsce do tej pory wykonywały tylko większe ośrodki laryngologiczne. Pacjenci byli kierowani do Poznania, Szczecina, a nawet Bydgoszczy czy Warszawy.

Ale nie tylko takie zabiegi wykonuje się na Oddziale Laryngologii gorzowskiego szpitala. To oddział, w którym przyjmuje się także dzieci w zakresie leczenia migdałków podniebiennych i gardłowych. Lekarze także leczą słuch, niedrożności nosa i zawroty głowy.

Na początku roku Oddział Laryngologii z Pododdziałem Chirurgii Szczękowo-Twarzowej wizytował prof. dr hab. n. med. Wojciech Golusiński – konsultant wojewódzki w dziedzinie otorynolaryngologii. Profesor przyglądał się temu, jak na co dzień funkcjonuje oddział. Był pod ogromnym wrażeniem warunków lokalowych, jakie swoim Pacjentom stwarza 25-łóżkowy oddział laryngologii w Gorzowie. Docenił też wysoką klasę i wiedzę medyczną kadry lekarskiej i pielęgniarskiej oraz procedury lecznicze jakie wykonywane są w Gorzowie z zakresu rozpoznawania i leczenia chorób ucha, nosa, krtani, gardła oraz innych narządów głowy i szyi.

Agnieszka Wiśniewska


Fot. Archiwum


 


 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x