2018-02-24, Mija dzień
Jednym ze sposobów jest przyciąganie innowacyjnych inwestorów o wysokim stopniu zaawansowania technologicznego.
Już przed dwoma laty prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Krzysztof Kielec zachęcał władze Gorzowa do większej aktywności, a przede wszystkim do stworzenia spójnej polityki miasta w zakresie rozwoju gospodarczego, w tym znalezienia nowych atrakcyjnych terenów inwestycyjnych.
- Gorzów nadal ma duży potencjał, lecz konkurencja na rynku jest ogromna i chcąc tutaj rywalizować trzeba mieć silne atuty w ręku – przekonywał.
W tym czasie rozpoczęły się prace nad zmianą studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta w obszarze terenów popoligonowych przy ul. Mironickiej. Jest to dopiero pierwszy krok w stronę stworzenia nowej strefy przemysłowej, ale krok bardzo ważny dla budowy silnego potencjału miasta.
- Wybór miejsca nie jest tutaj przypadkowy. To powstanie trasy S-3 zmieniło postrzeganie na tereny znajdują się w pobliżu drogi – tłumaczy Jacek Szymankiewicz, zastępca prezydenta Gorzowa ds. rozwoju. – Z przeprowadzonej analizy jasno wynika, że brakuje nam terenów pod produkcję, usługi czy inną działalność gospodarczą. Jeżeli nie chcemy być skansenem musimy szukać nowych rozwiązań. Podstrefa gorzowska jest już praktycznie zagospodarowana w całości, podobnie jak strefa przemysłowa po dawnym Stilonie – tłumaczy.
Przygotowywany nowy teren pod budowę strefy przemysłowej ma obszar ponad 435 hektarów. Z tego 385 hektarów jest własnością miasta, pozostałe 50 hektarów znajduje się w rękach Skarbu Państwa, przy czym jest on w użytkowaniu wieczystym Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Niepełny obszar może być wykorzystany na potrzeby gospodarcze, gdyż część terenu ma zostać przeznaczona na zbudowanie zielonego pasa poprzez utrzymanie dotychczasowej zieleni, jak i nowe nasadzenia.
– Chcemy posadzić nowy drzewostan na obszarze blisko 100 hektarów – zapewnia prezydent Jacek Wójcicki, co oznacza, że do wykorzystania na cele gospodarcze będzie około 300 hektarów.
- Tereny przy ulicy Mironickiej mają niewątpliwie największy potencjał inwestycyjny w Gorzowie, a poza tym stanowią kompleks o powierzchni kilkuset hektarów, co umożliwia przedstawienie oferty nawet bardzo dużemu inwestorowi, który może zmienić lokalny rynek pracy na zdecydowanie bardziej konkurencyjny – mówi Krzysztof Kielec, prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
W ocenie prezesa Krzysztofa Kielca, atutem tego terenu jest nie tylko jest wielkość, ale i położenie. Znajduje się on w najbliższej sąsiedztwie bezkolizyjnego węzła S3, do którego w najbliższej przyszłości dojedziemy nową drogą o dwóch pasach ruchu w każdym kierunku aż do ulicy Mosiężnej.
- Poza tym istnieje możliwość relatywnie łatwego doprowadzenia infrastruktury wodociągowej, ściekowej i odprowadzenia wód opadowych, co w związku z możliwością dostaw ciepła z naszej gorzowskiej sieci oraz możliwościami podania wysokiej mocy elektrycznej i dużych ilości gazu pozwala na przedstawienie bardzo dobrej oferty potencjalnemu inwestorowi. Nasza spółka cały czas jest bardzo zainteresowana zagospodarowaniem tego terenu i czynimy w związku z tym daleko idące starania – tłumaczy.
Prezes Krzysztof Kielec, który od wielu lat zachęcał władze Gorzowa do zajęcia się przygotowaniem tego terenu na potrzeby gospodarcze uważa, że obecna próba uregulowania przeznaczenia w planie zagospodarowania przestrzennego terenów położonych na północ od już dziś przeznaczonych pod przemysł i usługi jest działaniem właściwym. Nie kryje swojego zaskoczenia kontrowersjami oraz nadmierną aktywnością polityczną oponentów obecnego prezydenta.
- Warunki proponowane przez miasto w zupełności gwarantują brak jakichkolwiek uciążliwości dla mieszkańców. Pas lasu będący swoistym zielonym buforem pomiędzy strefą przemysłową a zabudową mieszkalną jest bardzo dobrą propozycją. Mam nadzieję na osiągnięcie konsensusu, bo jakość życia mieszkańców i rozwój Gorzowa powinny być naszymi wspólnymi celami – tłumaczy i jednocześnie przekonuje, że właśnie na naszych oczach zmienia się przemysł, zachodzi rewolucja 4.0, pojawia się elektromobilność, co stanowi wielką szansę na nowe inwestycje.
- W grze o nie pozostaną tylko ci, którzy będą w stanie przedstawić najlepszą ofertę. Wiedzą o tym chociażby w Zielonej Górze, gdzie chcą wyciąć wielkie połacie lasu i już czynią przygotowania ku temu – podkreśla prezes Krzysztof Kielec.
Z kolei wiceprezydent Szymankiewicz zauważa, że najbliższa granic strefy zabudowa mieszkaniowa znajdujące się na terenie gminie Kłodawa jest w odległości ponad pół kilometra.
- To jest pół kilometra lasu. Przepraszam, ale co można dojrzeć przez taki pas drzew? Pozostałe zabudowy domków jednorodzinnych znajdują się około ośmiuset metrów od granic terenów zielonych. Gorzów musi się rozwijać, a warto pamiętać, że wszystkie gminy znajdujące się w gorzowskim regionie korzystają z dobrodziejstw miasta. Z jego infrastruktury, funkcji społecznych, edukacyjnych, kulturowych, sportowych. Warunkiem dalszego utrzymania rozwoju miasta jest przygotowanie nowych terenów inwestycyjnych – wyjaśnia Jacek Szymankiewicz.
Prezydent Jacek Wójcicki zapowiada, iż chce dalej ściśle współpracować z K-SSSE jako jednym z wiodącym operatorów nowo tworzonej strefy, uznając że to Strefa ma największe możliwości ściągnięcia do Gorzowa inwestorów o najwyższym poziomie rozwoju technologicznego, a o takie podmioty najbardziej teraz zależy miastu.
RB
Fot. Robert Borowy
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.