Limity na sprzedaż alkoholu pozostały bez zmian

2018-09-06, Mija dzień

Radni przyjęli projekt uchwały dotyczący określenia maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych oraz zasad usytuowania miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych na terenie Gorzowa.

Przyjęcie uchwały było związane ze zmianą ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Już w 2003 roku ówczesna Rada Miasta ustaliła limit 250 punktów detalicznych sprzedaży napojów alkoholowych oraz 200 punktów gastronomicznych. Jeżeli chodzi o wykorzystanie limitów, to w ostatnich latach nie miało to miejsce. Na obecną chwilę wydanych jest 217 koncesji dla punktów detalicznych oraz zaledwie 88 dla punktów gastronomicznych.

- Podjęliśmy decyzję, żeby na razie nie zmniejszać tych liczb, gdyż chcemy przypatrzeć się, jak to wygląda w innych miastach, które zdecydowały się na takie posunięcie – mówi prezydent miasta Jacek Wójcicki. – Uchwałę musieliśmy zmienić, bo taki był wymóg prawny, ale żeby poważnie podyskutować na temat, ile powinno być wydawanych koncesji potrzebna się głębsza analiza. Niech tym już zajmą się radni następnej kadencji, którzy będą mieli większą wiedzę. Pamiętajmy też, że pierwsze koncesje będą wygaszane dopiero w 2020 roku i dopiero wtedy możemy wprowadzić zmniejszone limity. Teraz zaś musimy mieć nadwyżkę, bo wystarczy, że mieszkańcy będą chcieli na jakimś osiedlu większy sklep lub nawet market, to bez uzyskania pozwolenia na sprzedaż alkoholu nikt nie zainwestuje – wyjaśnia.

Radni PiS i Kocham Gorzów zachęcali jednak prezydenta, żeby nie zwiększać na razie tych punktów. Zgłoszona została nawet odpowiednia poprawka, ale nie przeszła ona zaledwie dwoma głosami. Przewodnicząca tego drugiego klubu Marta Bejnar-Bejnarowicz zaproponowała, że w przypadkach otwarcia sklepu lub marketu można byłoby zadziałać interwencyjnie i pod określone potrzeby zmienić uchwałę.

- Obawiam się, że pozostawiając jeszcze ponad 30 koncesji na sprzedaż detaliczną zaczną dalej powstawać kolejne małe punkty sprzedaży a ich jest już naprawdę za dużo w mieście – uważa.

Przewodniczący Rady Miasta Sebastian Pieńkowski chciał pójść krok dalej i proponował wraz ze swoim klubem wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych.

Zdaniem radnego Jerzego Sobolewskiego z PO patologii, jak i alkoholizmu nie likwiduje się poprzez zmniejszanie dostępu do kupna napojów alkoholowych.

- W PRL-u alkohol sprzedawano od 13.00 i alkoholizmu nie wytępiono, bo wszyscy chętni radzili sobie z kupnem o wcześniejszych porach. Dlatego pozostawmy dotychczasowe limity bez zmian, a z patologią walczmy bardziej skutecznymi metodami - zachęcał.

Wiceprzewodniczący Rady Miasta Jan Kaczanowski uważa, że w dyskusji na temat zmniejszenia liczby punktów sprzedaży napojów alkoholowych w pewnej chwili dyskusja poszła o krok za daleko i zaczął się on obawiać, że padnie wniosek o ograniczenie spożywania alkoholu przy grillowaniu.

- Większość radnych jest młoda i nie pamięta, że dawniej chętnie wprowadzano nakazy i zakazy, które jednak nie trafiały na podatny grunt. Nasz naród jest bardzo zaradny i poradzi sobie z wszystkimi zakazami. Jestem zwolennikiem, żebyśmy zaczęli budować w świadomości społecznej kulturę spożywania alkoholu i poprzez profilaktykę przekonywali, że co jest w namiarze jest niezdrowe. Dużo ważniejszym problemem na obecną chwilę nie jest liczba punktów sprzedaży alkoholów, ale używki i dopalacze. Z tym trzeba walczyć – wyjaśnia.

Projekt uchwały został przyjęty liczbą 13 głosów przy 9 przeciwnych.